Potraficie wyobrazić sobie teraz kogoś innego w roli Nicka Fury? Okazuje się, że sam aktor też nie widzi takiej możliwości i jest gotowy wcielać się w tę rolę przez najbliższe… dziesięć lat!
Jackson, który karierę aktorską zaczynał w latach 80. i niecały miesiąc temu skończył 70 lat, nie ma zamiaru rezygnować jeszcze z roli Fury’ego. Jak sam powiedział w niedawnym wywiadzie, planuje wcielać się w stanowczego dyrektora T.A.R.C.Z.Y. jeszcze przez kolejną dekadę. Chciałby, jak sam przyznał, być jak Alec Guinness filmów Marvela. Czy ma duże szanse stać się połączeniem między kolejnymi fazami rozwoju MCU? Bardzo możliwe – w końcu tak samo, jak witał Tony’ego Starka dekadę temu, teraz wprowadza do tego świata Carol Danvers w nadchodzącej produkcji Kapitan Marvel. Komputerowa technika odmładzania aktorów, zastosowana w tym filmie, na pewno miała jakiś wpływ na decyzję Jacksona o tym, by nie przechodzić jeszcze na marvelowską emeryturę.
Nick Fury po raz pierwszy pojawił się w scenie po napisach w Iron Manie z 2008 roku, łącznie występując w ośmiu produkcjach z Marvel Cinematic Universe w scenach mniejszych lub większych (i raz fingując własną śmierć w Zimowym żołnierzu). Jak wiadomo, był jedną z ofiar planu Thanosa z Wojny bez granic.
Zobacz również: Samuel L. Jackson o „Captain Marvel” i najnowszych „Avengersach” !
Najbliższe premiery marvelowskie to Kapitan Marvel w marcu, Avengers: Endgame pod koniec kwietnia oraz sequel hollandowskiego Spider-Mana w lipcu. Najprawdopodobniej we wszystkich pojawi się Nick Fury.