Site icon Ostatnia Tawerna

Rzućcie na inicjatywę! – recenzja komiksu „Critical Role: Vox Machina. Początek”, t. 1

Drużyna awanturników znana jako Vox Machina przebojem wdarła się do świata popkultury. Wpierw pokochali ją fani RPG, a następnie widzowie serialu od Amazon Prime Video. Czy także miłośnicy komiksów będą chcieli przeżywać przygody wraz z nimi?

Trochę historii

Nim przejdziemy do komiksu, warto zapoznać się z samą genezą jego powstania. Vox Machina jest aktualnie dobrze znana dzięki świetnie odebranemu serialowi animowanemu. Jednak nim powstała kreskówka, fani mogli śledzić losy drużyny na platformie Twitch, gdzie emitowano kolejne sesje RPG. W postaci wcielili się znani aktorzy głosowi i to dzięki temu kampania zyskała ogromny rozgłos. Mistrzem Podziemi został Matthew Mercer, którego możecie kojarzyć jako m.in. Gangplanka z League of Legends czy McCree z Overwatch. Wśród graczy znaleźli się Ashley Johnson, Laura Bailey, Liam O’Brian czy Sam Riegel. Gościnnie w rozgrywce udział brały także takie gwiazdy jak Wil Wheaton, Deborah Ann Woll czy Joe Manganiello. Sama kampania oparta była o czwartą oraz piątą edycję Dungeons & Dragons. Pierwsza sesja odbyła się w 2013 roku, a od 2015 zaczęto robić transmisje. Z czasem gracze założyli własny kanał – Critical Role. Serial bardzo szybko przekroczył milion wyświetleń, a w 2017 oglądało go nawet 69 milionów osób! To dzięki temu zyskał sławę i zaczęły powstawać o nim podcasty, ale tworzono także liczne gadżety. Od 2022 roku możemy oglądać go także w formie animacji na platformie Amazon Prime.

Prequel

Już sam tytuł Vox Machina. Początek mówi nam jasno, czego mamy się po komiksie spodziewać. Jest to historia, w której tytułowej drużyny jeszcze nie ma. Poznajemy poszczególnych członków ekipy, którzy wędrują przez świat parami – Vex podróżuje z Vax, Scanlan z Grogiem, a Keyleth z Tiberiusem, którego to fani serialu animowanego nie mieli okazji poznać, ale był on członkiem grupy podczas początkowych sesji. Pike i Persival w ogóle tu jeszcze nie występują. Ścieżki wspomnianych bohaterów splatają się w miasteczku Stilben, nękanego przez nieznaną klątwą. Cała szóstka musi po raz pierwszy połączyć siły, aby rozwikłać tajemnicę i odkryć kto kryje się za całym zamieszaniem. Zadanie nie będzie tak łatwe, zwłaszcza ze względu na fakt, że początkowo postaci raczej nie pałają do siebie zaufaniem i sympatią.

Tylko dla fanów?

Komiks Critical Role: Vox Machina. Początek został stworzony przez wspomnianego już Matthew Marcera. Współscenarzystą jest tu Matthew Colville. Sięgając po tę pozycję od razu nasuwa się pytanie – czy jest to tytuł dla każdego? Mówiąc krótko – nie do końca.

Zacznijmy od tego, iż wcale nie trzeba oglądać filmów z sesji czy animacji, by usiąść do czytania. Jak już wspomniałem, jesteśmy na samym starcie przygód drużyny i dopiero poznajemy jej członków. Owszem, wcześniejsze poznanie postaci może pomóc w zrozumieniu ich zachowań, ale jest to też całkiem nieźle wyjaśnione w samym zeszycie.

Warto z kolei mieć za sobą jakieś doświadczenie z grami fabularnymi. Na kolejnych stronach autorzy co rusz „mrugają oczkiem” do graczy, dając znać, że mamy odniesienia do rozgrywki i właśnie komuś nie wyszedł rzut kośćmi, stąd taki, a nie inny rozwój wydarzeń. Zresztą Scanlan w pewnym momencie nawet burzy czwartą ścianę, pokazując, iż zdaje sobie sprawę z faktu, że znajduje się w grze. Czytelnicy nigdy nie bawiący się w RPG pewnie niektórych smaczków nie wychwycą lub też posunięcia czy wydarzenia wydadzą im się dziwne. Z drugiej strony nie na tyle, by odpychały. Nadal można całość traktować bardziej komediowo i śmiać się z poczynań bohaterów. Odbiór będzie jednak zależny od danego czytelnika.

A co na to fani fantasy? Oni też powinni być zadowoleni. Dostają tu wszystko to, co znają ze światów fantastycznych i samego Dungeons & Dragons. Nie brakuje elfów, potworów czy magii. Nie jest jednocześnie oklepany i ma pomysł na to, jak go urozmaicić.

To, co może natomiast denerwować, to częste przeskoki fabularne, mogące wydawać się wręcz dziurami. Autorzy za bardzo chcą gnać do przodu z akcją, co powoduje czasem chaos. Dzieje się tak zwłaszcza pod sam koniec i psuje odbiór całości. Trochę ponarzekać można też na głównego przeciwnika Vox Machiny. Pojawia się dość późno, nie wnosi zbyt wiele i nie sprawia ogromnych kłopotów. Szybko więc można o nim zapomnieć. Z drugiej strony scenariusz chce nam pokazać przede wszystkim początki samych bohaterów i przedstawić ich charaktery oraz budowanie więzi między nimi, a to wychodzi już bardzo dobrze.

Tak jak w serialu?

Za oprawę graficzną komiksu odpowiadają Olivia Samson. I od razu trzeba zaznaczyć, że jest to jej debiut, jeśli chodzi o dłuższe zeszyty. Artystka wcześniej skupiała się na pojedynczych rysunkach lub krótkich paskach komiksowych. Jej mniejsze obycie z grubszymi zeszytami jest widoczne, lecz jednocześnie nie wypada źle. Uznać je należy za poprawne. Brakuje tu trochę szczegółów na planszach. Czuć też pewną zachowawczość, jakby bała się ona przekroczyć pewne granice, by coś nie poszło nie tak. Można więc uznać większość kadrów za mocno standardowe, bez efektu „wow”. Z drugiej strony nie ma tu utrudnionego odbioru czy chaosu, więc też narzekać specjalnie nie można. Należy też dodać, że bohaterowie przypominają tutaj z wyglądu tych znanych z serialu animowanego i to na tyle, że widzowie produkcji Amazona rozpoznają ich bez trudu. Ktoś mógłby więc pomyśleć, że Samson inspirowała się właśnie kreskówką. Otóż było raczej odwrotnie, gdyż to komiks ukazał się na rynku jako pierwszy!

Bonus

Za wydanie Critical Role: Vox Machina. Początek na polskim rynku odpowiada KBOOM. Oczywiście fani mogą być wdzięczni, że po 5 latach od debiutu komiks wreszcie trafił do naszego kraju. Warto docenić także zawarte w nim bonusy. Dostaliśmy bowiem szkicownik z projektami postaci oraz opisy procesu twórczego i wyjaśnienia całej koncepcji przygody. Są tu także gotowe karty postaci przeciwników Vox Machiny oraz mapa Stilben. To z pewnością wspaniała gratka dla miłośników RPG, którzy będą mogli dzięki temu sami spróbować kampanię zaproponowaną przez autorów zeszytu.

Udany debiut

Przy ocenianiu całości należy pamiętać, że mamy do czynienia z komiksem tworzonym przede wszystkim dla miłośników Vox Machiny. Momentami należy go wręcz nazwać projektem fanowskim. Jednocześnie to debiut zarówno dla scenarzysty Matthew Mercera, jak i rysowniczki Olivii Samson. I patrząc na to pod tym kątem, wypada całkiem dobrze. Zadowoli nie tylko tych, którzy śledzą losy drużyny czy to na Twitchu, czy platformie streamingowej, ale także fani RPG będą zadowoleni. Nie da się ukryć, że ma kilka niedociągnięć jak również pod kątem scenariusza, jak i oprawy graficznej, ale nie psują one odbioru. Można się przy nim dobrze bawić, a przecież o to w tym wszystkim chodzi!


Nasza ocena: 7/10

Coś, obok czego fani Vox Machiny nie mogą i nie powinni przejść obojętnie.



Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 5,5/10
Wydanie: 8/10
Exit mobile version