Na ekranie pojawia się dziewczynka idąca wraz z ojcem po zamarzniętym jeziorze. Pod taflą lodu obserwuje pływające ryby. Okazuje się, że zmierzają do lasu, by upolować zwierzynę. Mężczyzna unosi broń i celuje w dziecko. Dlaczego? Dowiecie się. Jednak nie z tej recenzji. Thelmę trzeba po prostu obejrzeć.
Thelma, młoda kobieta wychowana w religijnej rodzinie, wyjeżdża na studia. Czuje się samotna i nierozumiana w nowym miejscu. Poznaje jednak studentkę, dzięki której może się to zmienić. Zaczyna smakować nocnego życia dużego miasta i poznawać swoją cielesność. Odczuwa słabnącą moc zakazów i nakazów, w których została wychowana. Odkrywa także, że odstaje od innych – posiada siłę naginania rzeczywistości do swoich pragnień.
Zakazany owoc wychodzi z szafy
Głównym wątkiem filmu staje się obudzone w Thelmie, a grzeszne w jej odczuciu pożądanie, które czuje do swojej koleżanki – Anji. Dorastająca w atmosferze religijnego fanatyzmu bohaterka gubi się w swoich emocjach, co skutkuje atakami przypominającymi padaczkę – ich świadkami stają się także inni ludzie. Tym epizodom towarzyszą także niewytłumaczalne zdarzenia – migające niczym stroboskopy światła, czarne ptaki gubiące swój szyk w kluczu, ruszające się rzeczy czy nagłe zniknięcia – czego? Tego już nie zdradzę.
Magia współcześnie
Joachim Trier osiągnął coś niebywałego – ukazał w dramatycznym filtrze magię we współczesnych realiach zsekularyzowanego świata. Porzucił całkiem radosną baśniowość i humor. Posiadanie mocy prezentuje jako problem, z którym trzeba się zmierzyć, by go okiełznać. Thelma nie uda się na szkolenie do Wysokiego Stopniem Czarodzieja, lecz do szpitala na obserwację kliniczną. To zadziwiające, jak racjonalne podejście do anomalii może korzystać z fantastyczności.
Portrety, rety!
Twórcy prezentując psychologiczny portret postaci, zagłębiają się w zakamarki ich osobowości. Atakują przede wszystkim chłodnymi, lecz niesamowicie plastycznymi obrazami, które najczęściej stanowią reprezentację podświadomych pragnień głównej bohaterki. Odwołują się także do zmysłowości, pozwalając by mroczny surrealizm szalał na ekranie. Świadomie stosując dostępne środki filmowe, potęgują niepokój i zagubienie, towarzyszące Thelmie w nowym otoczeniu. Wespół z muzyką używają metafor wizualnych jako pełnoprawnej narracji – nie kończą one tylko niczym dodatki do opowiadanej historii. Bowiem wszystkie elementy produkcji składają się na spójną całość, uzupełniając się wzajemnie i napędzając filmową machinę niczym dobrze naoliwione tryby.
Fabuła prowadzona jest tak, jakby rozwijano gęsto zapisany zwój. Każda linijka tekstu jest jednak istotna i budzi silne emocje. Początkowe założenia widza okazują się błędne. Przykładowo zaburzeń zdrowotnych Thelmy nie należy przypisywać tylko posiadanej przez nią mocy. Historia jej rodziny i fanatyzmu religijnego ma bowiem drugie dno, którego poznawanie budzi nieprzyjemne dreszcze. Produkcja ewidentnie ma w sobie coś z horroru czy mocnego thrilleru. Naprawdę, nie sposób oderwać się od ekranu – film bowiem intryguje aż do końca. Jednakże sugestywne obrazy nie zadziałałby bez dobrego aktorstwa. Momentami surowa i wyważona, lecz hipnotyzująca gra Eili Harboe (Thelma), Henrika Rafaelsena (Trond) czy Ellen Petersen (Unni) sprawiała, że film ten się po prostu czuło.
Poczuj to
Joachim Trier prezentuje nam film fantastyczny – zarówno gatunkowo, jak i pod względem realizacji. To obraz, który czaruje zmysły, elektryzuje seksualnością i oprawiony jest w narastający niepokój. Przeraża i kusi, dbając o trzymanie widza na zmianę w strefie dyskomfortu oraz zadowolenia. Jest zarazem studium tożsamości zderzającej się z nieprzyjaznymi – bo nowymi – okolicznościami. Ostrzegam, Thelma pozostaje w pamięci na długo po seansie – nie pozwala się otrząsnąć z wrażeń i zawstydza ich intensywnością.
Film oglądałam i mam odmienne wrażenia. Misz masz gatunków nie wyszedł mu na dobre. Ni to thriller, ni horror. Bardzo rzadko oglądam filmy grozy, gdyż lubię jednak przesypiać noce, a nie bać soe w trakcie spaceru do łazienki, a „Thelma” nie „zadziałała” na mnie w żaden sposób. Momentami czułam się wręcz znudzona. Jak dla mnie kiepski budowane napięcie i brak cy zwrotów akcji. Jak dla mnie za dużo symboliki, powtarzanych motywów i nawiązań do przeszłości. Podobała mi się gra aktorska i prowadzenie kamery. Zbliżenia rzeczywiście były dobre.
Co do recenzji, według mnie za dużo w niej spoilerow. „Thelma” jest filmem, w którym każdy można znaleźć swoje własne wytlumaczenie tajemnic dziewczyny, a mam wrażenie,że w tej opinii do tematu podeszlas jednoznacznie.
Jeśli chodzi o dyskusję pod postem: każdy ma prawo do swojego zdania, nawet były redaktor. Sprawdzanie IP? (Zalatuje lekko stalkerem). Serio?! Nie macie co robić? Kanał YT raczej średnio ciągnie, więc może należy tam przekierować swoją energię, zamiast chwalić się studiami? Sugerowanie choroby psychicznej przez obecnego członka redakcja jest conajmniej nie na miejscu.
Niestety, ale o portalu nie mówi się w ostatnim czasie najlepiej. Artykuły i recenzje na niespełna pół strony oraz błędy, w tym ortograficzne, które można znaleźć w Waszych tekstach. (Moglibyście chocisz poprawić je w tekście o istotnosci korekty, gdyż tam osiągają już miano absurdu).
Może na przyszłość warto skupić się na lepszych tekstach, niż dopatrywaniu się wrogów wszędzie, gdzie się da.
Aha no to jak jestes specjalista od wszystkiego to przepraszam i przepraszam ze nie zachowuje sie tak jak sobie zyczysz
Informatyka psychologia i pewnie jeszcze fizyka dziennikarstwo i budownictwo
Film jest na mojej liście „must watch before death” 😀
Lal musicie miec naprawde wielu wrogow w czytelnikach a teraz sie okazuje ze w redaktorach tez skoro myslicie ze to ktos z waszej paczki. Niezle czyli na forach maja racje :DDDD pudelek fantastyki
Gdy pojawiają się sukcesy, to i wrogowie. Że też wrogom chce się tak bawić, zamiast zająć się swoimi portalami. ?
PS gratuluję kolejnego adresu mailowego
Nie myślimy Adrianno. My to wiemy, bo z poziomu administratora widać IP i maila, którego podajesz przy pisaniu komentarza. BTW. Serio tak bardzo nie ogarniasz internetów? To weź lepiej zostań offline przy tych książkach… 😉
Mówienie o „wrogach” w liczbie mnogiej w momencie, gdy chodzi o jednego frustrata (sfrustrowaną dziewczynkę, która tak loffciałą ten portal?) walącego z multikont, też jest nie na miejscu. 🙂
A co na forach mówią… nie wiem. Ale mam wrażenie, że i tutaj boli, bo o nas chociaż mówią i widownia strony nie ogranicza się jedynie do jej redakcji. 😉
Pozdrawiam z rana i życzę smacznej kawusi. 🙂
Malo mnie obchodzi jak funkcjonuja wasze internety. Zastanowcie sie kogo ostatnio zablokowaliscie na fb najpierw
Druga sprawa to to ze mam prawo do swojej opinii i jej wyrazania
A trzecia to taka ze mialam kiedys swojego bloga i wiem ze adresy ip pokazuja czasem kilka roznych osob ktore nawet nie sa powiazane wiec podejrzewam ze podciegneliscie pierwsza pasujaca wam osobe a co do maili do chyba wiecie ze mozna wpisac byle jaki;) nawet nieistniejacy skradziony czy podpatrzony
Ale to juz nie moj problem w sumie zegnam was
Kogo zablokowaliśmy najpierw Amelio, a raczej Adrianno to ja wiem. Tak samo wiem po studiach informatycznych jak nadawane są adresy IP. Tak samo umiem dodawać i widzę, które komentarze pisałaś z jakiego maila i jakiego IP. Więc nie, nie pociągnąłem tutaj pierwszej lepszej pasującej osoby, tylko jedną jedyną pasującą. 😉
Prawo do wyrażania swojej opinii oczywiście masz. Jednak ja jako Twój serdeczny kolega martwię się o Twoje zdrowie, skoro wyrażasz to zdanie jako 10 różnych osób (postaci?) i zalecam udanie się do specjalisty. 🙂
P.S. Taka mała lekcja psychologii społecznej – gdybym wytypował złą osobę, to ta by mnie agresywnie atakowała, że jestem głupi i posądzam ją o bycie kimś, kim nie jest. W momencie gdy zaczynasz się tłumaczyć, że to nie Ty i wskazywać trop na inną konkretną osobę (choć od początku starasz się być anonimowa), tylko potwierdzasz tezę. 😉
To tak na przyszłość, jakby znowu pęknięcie pleców zapiekło. 😉
Cześć, Amyami, była redaktorko OT, zarzut przyjmuję na klatę. 😉
Pozdrawiamy ciepło!
Mam podobne odczucia co do tego filmu. Jedyne do czego bym się jednak przyczepił, to gra aktorska. Czasami aktorzy byli zbyt powściągliwi. Ale wszystko inne na plus!
czy tylko ja mam wrazenie, ze ten tekst pisal jakis pseudointeligent?
A czemu pseudo?