Site icon Ostatnia Tawerna

Rzecz o tym, jak nie robić gier planszowych – recenzja gry „Sąsiedzi”

Sąsiedzi to gra tak wtórna i nużąca, że autentycznie zastanawiam się, dlaczego w ogóle poświęcam jej ten tekst. Okej, ma kilka drobnych plusów, ale naprawdę mało

Gra przywodzi na myśl Kargula i Pawlaka z mrocznej komedii Sami Swoi (1967), w której to dwóch mieszkających obok siebie panów toczyło ze sobą nieskończone waśnie. W Sąsiadach naszym zadaniem jest sprawienie, aby przeciwnik wybudował jak najmniej zagród, byśmy to my zgarnęli jak najwięcej pól na łące. Mamy zatem konflikt.

Zasady gry, czyli kwintesencja finezji. Żartowałam…

W pudełku znajdziemy 12 płytek łąki, 24 płytki królików i owiec oraz instrukcję. Pierwszym zadaniem graczy jest zbudowanie terenu pod zagrody. Kolejno dokładają oni części łąki, tak, aby następny element stykał się z tym położonym przez poprzednią osobę. Właściwą rozgrywkę rozpoczyna gracz, który jest w posiadaniu przedstawicieli rodziny zającowatych. Umieszcza on zagrodę z nimi na wybranym polu zielonej połaci. Następnie to samo wykonuje właściciel plansz z przedstawicielami wołowatych. Gra toczy się do momentu, w którym wszystkie możliwe pola będą zajęte. Karne punkty przyznawane są za zagrody na ręce, których nie udało się umiejscowić na polanie. Następnie przychodzi czas na rundę drugą, w której uczestnicy potyczki wymieniają się zwierzętami. Na nowo układana jest również łąka. Wygrywa ten, kto po dwóch turach zdobył mniej punktów. Brzmi ciekawie? Zapewniam Was, że tak nie jest. Jeśli lubicie tego typu klimaty, lepiej odpalcie sobie coś w podobnym stylu w wersji online. Będzie taniej, przyjemniej, szybciej. Być może ambitniej.

Zaznaczam, że ja testowałam produkt w rozgrywce na dwie osoby i taką też opisuję. Warto dodać, że jest również możliwe stoczenie jej w wersji czteroosobowej.

Ta logiczna gra nawiązuje do znanego wszystkim Tetrisa, jednak nie zmienia to w żaden sposób faktu, że śmiertelnie nudzi. Uczciwie mówiąc, miałam z niej minimalną frajdę, ale podejrzewam, że tylko dlatego, iż grałam w nią pierwszy raz. I zdecydowanie ostatni.

Design nie odbiega od produktów z lat 90. Jest nawet gorszy!

Jeżeli w styczności z elementami zawartości produktu stwierdzam, że Super Farmer (po raz pierwszy wydany w 1943 roku przez polskiego matematyka, Karola Borsuka, niezwykle popularny w latach 90.) to przy nich popis kunsztu w sferze wizualnej, oznacza to, że delikatnie mówiąc, nie jest najlepiej… Poniżej umieszczam zdjęcia okładki, opakowania oraz instrukcję. Oceńcie sami.

Twórcą Sąsiadów jest Francuz Christophe Boelinger (ma na swoim koncie ponad 60 planszówek, z czego najbardziej znaną jest Dungeon Twister), natomiast za ilustrację również odpowiadał mieszkaniec kraju położonego nad Sekwaną, Xavier Houssin. Jedno wiem na pewno –  po tym tytule fanką prac tych panów raczej nie zostanę.

Czas gry wynosi ok. 15 minut. Za pojawienie się jej na polskim rynku odpowiada firma Muduko (marka wydawnicza Fabryki Kart-Trefl-Kraków sp. z.o.o.).

Plusy: Przez chwilę można poczuć się jak Kargul i Pawlak.

Minusy: Słaby design, krótki czas trwania rozgrywki i jej pozbawiony wyzwań przebieg.

Nasza ocena: 2,2/10

Sąsiedzi to nuda. Na polskim rynku dostępnych jest tyle interesujących gier logicznych i nie tylko, że naprawdę nie radziłabym tracić czasu na ten tytuł.

Grywalność: 3/10
Jakość wykonania: 3/10
Regrywalność: 1/10
Exit mobile version