To już 34 lata, odkąd Ridley Scott, inspirując się powieścią Philipa K. Dicka, wyreżyserował pierwszego Łowcę androidów. Tymczasem w 2017 roku ukaże się wreszcie sequel zatytułowany Blade Runner 2049. Tym razem reżyserii podjął się Denis Villeneuve, a w filmie wystąpią między innymi Ryan Gosling, Harrison Ford, Robin Wright, Dave Bautista, Ana de Armas i Jared Leto.
Chociaż wciąż niewiele wiadomo na temat drugiej części filmu, Gosling ujawnił ostatnio w wywiadzie dla GQ, że:
[Blade Runner 2049] to jakby skompresować trzy filmy, jakie zwykle kręcę, w jeden. Zarówno pod względem długości, jak i rozmachu i doświadczenia. Nigdy nie brałem udziału w przedsięwzięciu tak owianym tajemnicą, co do którego fani żywiliby tak wielkie nadzieje.
Gosling także bardzo chwalił sobie współpracę na planie z Harrisonem Fordem:
Wiecie, zwykle mówią: „lepiej, żebyś nigdy nie spotkał swoich bohaterów”, ale ja bym do tego dodał: „chyba że są Harrisonem Fordem”. (…) Ponieważ fajny z niego skurwysyn.
A dalej opowiadał o tym, jak Harrison Ford uderzył go w twarz na planie:
Wiecie, to było trochę jak rytuał przejścia. Kręciliśmy scenę walki i, wiecie, to się po prostu stało. Ale najzabawniejsze było to, że już po wszystkim, kiedy przynieśli mi worek z lodem na twarz, Harrison odepchnął mnie i wsadził pięść do lodu.
Fanom nie pozostaje nic innego, tylko czekać października przyszłego roku, aby przekonać się, jak na dużym ekranie wyglądają efekty „utarczki” między aktorami.
Źródło: screenrant.com | gq.com | Fot: twitter.com