Site icon Ostatnia Tawerna

Roczne śledztwo – recenzja komiksu „Batman. Długie Halloween”

O Batmanie powstało wiele komiksów, z czego sporo nie wydano w Polsce. Długie Halloween pojawiło się już dwukrotnie na polskim rynku. Czy jest to na tyle dobry tytuł, aby warto było wypuszczać go po raz trzeci?

Świąteczny morderca atakuje

Jeph Loeb i Tim Sale stworzyli razem wiele uznanych komiksów. Jednym z nich na pewno jest recenzowana pozycja. Do tej pory z tym duetem spotkałem się jedynie przy lekturze Spider-Mana: Niebieskiego. I jakoś ten komiks specjalnie mnie nie zachwycił. Tyle dobrego się o nim naczytałem, a dla mnie to był jedynie średniak, choć spodziewałem się czegoś o wiele ciekawszego, ambitniejszego. Nie ukrywam, że względem Długiego Halloween też miałem spore oczekiwania. O czym jest ten komiks? Cóż opowiada o prawie rocznym śledztwie Batmana. Otóż w Halloween dochodzi do zabójstwa siostrzeńca bossa mafijnego. A to dopiero początek całej historii. Okazuje się, że zabójca poluje w każde święto i uśmierca kolejnych ludzi związanych z Rzymianinem. Z jednej strony pozbywa się złych ludzi, ale z drugiej strony uśmierca ich, zatem Batman za wszelką cenę stara się go powstrzymać. Jednakże morderca jest profesjonalistą i na miejscu zbrodni nie zostawia żadnych zdradzających go śladów. Porzuca jedynie swoją broń i umieszcza przedmiot związany z danym świętem.

Narodziny Two-Face’a

To co, zaskoczyło mnie najbardziej w omawianej pozycji, to upływ czasu. Cała opowieść trwa rok, od jednego Halloween do kolejnego. Każdy rozdział skupiony jest na jakimś święcie związanym z danym miesiącem. Kolejną zaskakującą kwestią jest tożsamość zabójcy. Miałem pewne podejrzenia, ale finalny twist i tak mnie zaskoczył. Podoba mi się też ogólny klimat. Na naszych oczach Gotham pełne przestępców i bossów mafijnych zmienia się w miasto terroryzowane przez świrów i wariatów. To właśnie w tym komiksie można zaobserwować, jak i co doprowadziło do wyparcia przestępczości zorganizowanej przez psycholi pokroju Jokera. Kolejnym pozytywnym aspektem są bohaterowie i relacje między nimi. Batman, Harvey Dent i Gordon zawiązują sojusz, którego celem jest obalenie Rzymianina – każdy z nich ma inne podejście do prawa oraz sprawiedliwości, dzięki czemu świetnie się uzupełniają. Dodajmy do tego pikantną relację Gacka z Catwomen. Co równie ważne, to właśnie w tym komiksie jest pokazana geneza Two-Face’a. Sporo jest tu ciekawych wątków, że na dobrą sprawę zabrakłoby miejsca, aby to wszystko wypunktować. Tym bardziej że chciałbym powiedzieć o tym, co nie do końca mi siadło.

Mroczne zaułki Gotham

Batman, czyli najlepszy detektyw na świecie, co prawda na początku swojej kariery, ale mimo to obdarzony błyskotliwym umysłem prowadzi śledztwo przez prawie rok i tak naprawdę nic nie jest w stanie ustalić. Jakoś rozczarował mnie Gacek w tej historii swoimi mizernymi osiągnięciami. Zamiast więc czynić postępy w śledztwie, musi zajmować się okładaniem złoli. I tutaj mamy kilka ciekawych, ale też i słabych przypadków. O ile dwa rozdziały poświęcone Jokerowi są genialne, o tyle Szalony Kapelusznik i Strach na wróble wydają się wrzuceni na siłę w rozdziale poświęconym Święcie Niepodległości. Ich obecność nic sensownego nie wniosła do fabuły. Trochę mnie też rozczarowało zastosowanie deus ex machine. Teoretycznie Długie Halloween dzieje się zaraz po Batmanie. Roku pierwszym (tak przynajmniej można wyczytać w posłowiu). Tylko pytanie, kiedy Batman miał okazje spotkać się z Jokerem czy Strachem na wróble i wsadzić ich za kratki? O ile w komiksie Millera miałem poczucie, że Bruce stawia pierwsze kroki, tak w Długim Halloween czułem, że upłynęło kilka lat od momentu, gdy Bruce po raz pierwszy założył maskę.

Zdumiewające zęby Jokera!

Rysunki Sale zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. Bardzo podoba mi się jego styl, przyjemnie się patrzy na jego kreskę. Najbardziej jednak zapadły mi w pamięć zęby Jokera. Przypominają klawisze fortepianu, są niesamowite i dodają mu charakteru. Widziałem różne kreacje tego ikonicznego przeciwnika Batmana, ale tylko Sale narysował go w ten sposób, że poczułem się nieswojo. Patrzyłem na tę gębę i widziałem nieobliczalnego, niebezpiecznego i strasznego psychola! Ze względu na duże plansze, komiks czyta się błyskawicznie. Byłem w szoku, jak szybko przebrnąłem przez te ponad czterysta stron, ot przeczytałem je na raz. Zważywszy, że to wydanie deluxe, to należy się spodziewać dodatków. Na końcu tomu zamieszczono wywiad z Jephem i Timem, a także galerię okładek. Jednak perełką tego wydania jest specjalny zeszyt kontynuujący wątki z Długiego Halloween. Przyznaję, że ten krótki komiks okazał się doskonałym dopełnieniem.

Czy warto poznać tożsamość Holiday’a?

Lubię Batmana, to mój ulubiony superbohater. Jego najnowsze przygody niekoniecznie podeszły mi do gustu (np. Batman Detective Comics. Nowe sąsiedztwo). Dlatego chętniej sięgam po starsze, klasyczne komiksy, jak Knightfall, albo po elsworldy, typu Batman Imposter. Długie Halloween, należące do pierwszej kategorii, okazało się naprawdę ciekawą i wciągającą historią, do tego pięknie zilustrowaną. Po przeczytaniu odczułem żal, że przez tak sporą cegłę przeleciałem niczym błyskawica. Aż chciałoby się więcej (czekam na Mroczne zwycięstwo). Pewnie dlatego prędzej czy później wrócę do tej świetnej pozycji. Jak dla mnie to jeden z najlepszych komiksów o Batmanie, jaki czytałem, według mnie o wiele bardziej wciągający niż pięciotomowy Knightfall.

Nasza ocena: 8,3/10

Długie Halloween jest genialnym komiksem superbohaterskim, opowiadającym o pierwszym poważnym śledztwie Batmana.



Fabuła: 8,5/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version