Pierwsze cztery tomy Dimension W zaskakiwały i zapowiadały ciekawą przygodę w alternatywnej Japonii. Czy kolejne wolumeny są równie dobre? Jeszcze lepsze? Na te pytania postaram się udzielić odpowiedzi w poniższej recenzji.
Tom 5: Książę z misją
Do Japonii przybywa z wizytą książę afrykańskiego państwa Isla, Salva Tibesti. Poza sprawowaniem obowiązków monarchy zajmuje on również stanowisko dyrektora firmy produkującej roboty. Pod pretekstem spotkań z ważnymi osobistościami władca planuje dowiedzieć się o wydarzeniach, które miały miejsce na Wyspie Wielkanocnej. Zadanie to nie będzie jednak proste do zrealizowania. Wyspa i jej okolice są bowiem objęte ścisłym zakazem wstępu, a jego przestrzegania pilnuje New Tesla Energy. W międzyczasie Kyouma żyje sobie względnie spokojnie wraz z Mirą. Jak to jednak to w życiu bywa, sielanka nie może trwać wiecznie. Kłopoty zaczynają się w momencie, kiedy Kyouma spotyka na ulicy chłopca ściganego przez uzbrojonych mężczyzn. Okazuje się, że jest on młodszym bratem księcia Salvy. Chłopakowi o imieniu Lwaie udało się wpaść w niezłe tarapaty podczas samodzielnego zwiedzania Japonii.
W tomie numer pięć nie tylko poznajemy wydarzenia z Wyspy Wielkanocnej oraz nowych bohaterów oraz ich motywacji, ale również przenosimy się w przeszłość Mabuchiego. Z retrospekcji dowiemy się, jak poznał swoją żonę oraz co spowodowało jego nienawiść do ogniw. W porównaniu do poprzednich tomów jest tutaj zdecydowanie mniej akcji, a strony zapełnione są dialogami i wydarzeniami popychającymi fabułę do przodu. Nie ma mowy o nudzie, po lekturze ma się ochotę na więcej.
Tom 6: Wyprawa na Wyspę Wielkanocną
Książę Salva wyrusza wraz z grupą zbieraczy na Wyspę Wielkanocną. Komuś jednak bardzo zależy, aby ich wyprawa zakończyła się niepowodzeniem. Dochodzi do nieudanej próby zamachu na życie władcy, którą ten nie wydaje się zaskoczony. Na tym jednak problemy się nie kończą: statek, którym podróżują bohaterowie, zostaje zaatakowany. W wyniku ataku część załogi wraz z księciem traci przytomność i nie ma z nimi żadnego kontaktu. Kierowanie wyprawą spada na barki Księcia Lwai. Po dotarciu na miejsce sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Wszyscy, którzy stracili życie w wypadku na wyspie, powstają z martwych. Rozpoczyna się wyścig po wskazane przez księcia ogniwo, a jego częścią zostają również Kyouma i Mira.
W szóstym tomie doświadczymy nieco dramatów, a poza tym pojawią się nowe zagadki do rozwiązania. Do czego potrzebne jest księciu Salvie zaginione ogniwo? Co zaatakowało statek płynący na Wyspę Wielkanocną? Mabuchi oraz Mira schodzą tutaj na nieco dalszy plan, a w ich miejsce możemy bliżej poznać grupę zbieraczy uznawanych za najlepszych z najlepszych.
Tom 7: Tajemnicza organizacja
Po wydarzeniach, które rozegrały się w poprzednim tomie, chciałoby się od razu wrócić do wydarzeń na wyspie. Niestety, twórca Yuji Iwahara ma dla czytelnika inne plany. Siódmą odsłonę mangi rozpoczyna opowieść o starożytnej organizacji o nazwie Eudos zajmującej się… ubezpieczeniami. Poznajemy część jej członków, w tym tajemniczego mężczyznę pragnącego śmierci wszystkich uczestników wyprawy na Wyspę Wielkanocną. Nie do końca wiemy jeszcze, o co chodzi, ale myślę, że rozsądnym założeniem są pieniądze. Nie jest to mój ulubiony fragment, na szczęście dość szybko się kończy. Kyouma i Mira wraz z grupą zbieraczy kontynuują podróż w poszukiwaniu ogniwa. Wkrótce Mabuchi natyka się na Losera – innego zbieracza działającego pod przykrywką złodzieja sztuki. Loser nasyła na bohatera kulę powodującą cofnięcie go do wydarzeń sprzed wyprawy. Okazuje się, że Kyouma miał spory udział w wydarzeniach, które doprowadziły do wspomnianej wcześniej tragedii.
Tym razem od ilości wydarzeń i informacji może się wręcz zakręcić w głowie. Nie jest to jednak coś, czego nie naprawiłaby odrobina większego skupienia. Tom siódmy zdecydowanie podsyca apetyt na ciąg dalszy.
Tom 8: Sprawy się komplikują
Mabuchi rozpoczyna wędrówkę po swoich wspomnieniach, a w tym samym czasie Mira wraz ze zbieraczami walczą o przetrwanie. Sytuacja wydaje się pogarszać z każdą chwilą, a jakby tego było mało, człowiek związany z Eudosem „powołuje do życia” armię zombie mającą pozbyć się wszystkich poszukiwaczy ogniwa.
Tom ósmy jest pełen akcji, obserwujemy w nim masę pojedynków, które od czasu do czasu są zastępowane przez krótkie wyprawy w przeszłość. Autor bardzo skutecznie prowadzi swoją historię, co sprawia, że chce się natychmiast poznać ciąg dalszy.
O wydaniach słów kilka
Jeśli chodzi o oprawę graficzną i jakość wydania, praktycznie nic nie zmieniło się w stosunku do pierwszych czterech tomów. Każdą kolejną część zdobi obwoluta z błyszczącymi elementami. W środku znajdziemy kilka stron w pełnym kolorze, wydrukowanych na kredowym papierze, a na końcu znajdziemy dodatki pozwalające m.in. na lepsze zrozumienie świata przedstawionego. Do jakości druku i polskiego tłumaczenia nie mam żadnych zastrzeżeń.
Podsumowanie
Już nie pamiętam, kiedy ostatnio manga wciągnęła mnie tak mocno jak Dimension W. Bardzo interesujący, pełen tajemnic świat oraz bardzo ciekawi bohaterowie to tylko kilka czynników, dla których warto kontynuować tę serię. Każdy kolejny tom zwiększa apetyt na więcej i jeśli takie tempo zostanie utrzymane do samego końca, będę niezmiernie szczęśliwy. Już w tym momencie czuję, że doświadczam czegoś naprawdę wyjątkowego. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej.
Nasza ocena: 9/10
Kolejne tomy Dimension W skutecznie nakręcają na jeszcze głębsze zanurzenie się w historię tego niezwykłego uniwersum.
Fabuła: 9/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 9/10
Bohaterowie: 9/10