Nadchodzi wojna korporacji. Załogi zasiadają za sterami mechów, flota powietrzna kołuje na orbicie, zaś oddział czołgów wysłany pod ziemię, przygotowuje się do przechwycenie wrogiej windy… oto Metal Fatigue.
W 2000 roku wydana została gra Metal Fatigue. Na prośbę graczy, pozycja ta pojawiła się w ofercie GOG-a. Niewątpliwie są dwie podstawowe przyczyny, dlaczego może cieszyć się taką popularnością. Po pierwsze, umożliwia pokierowanie oddziałem wielkich mechów. Po drugie, potyczki toczone są na trzech różnych poziomach, czyli w powietrzu, na powierzchni i pod ziemią.
Baza Rimtechu
Trzy korporacje, trójka braci…
Jeśli chodzi o historię, ta opowiada o losach braci: Diega, Jonusa i Stefana Angelus oraz o konflikcie trzech korporacji: Rimtech, Mil-Agro, Neuropa o pozaziemską technologię. Sami obcy (a raczej ich budowle) w trakcie kampanii będą pojawiać się bardzo rzadko.
Flota bojowa Rimtechu przygotowana do ataku na pozycję naziemne wroga
Mech gotowy do walki!
Sama rozgrywka sprawia mnóstwo satysfakcji. Po pierwsze, gra umożliwia nam projektowanie swoich mechów. Zatem wybieramy jakie chcemy nogi (np. wyposażone w wyrzutnie rakiet czy dodatkowo opancerzone), tors (np. wyposażony w jetpack, system maskujący, czy wyrzutnie rakiet) do tego możemy uzbroić dwie ręce albo w broń białą (np. miecz, topór, młot), albo palną (np. działo plazmowe, czy laserowa snajperka). Umieszczamy w kokpicie załogę i możemy ruszać do boju. Warto dodać, że w trakcie walki istnieje możliwość odcięcia kończyny przeciwnika i na przykład przyłączenie jej do swojego mecha.
Na planetoidach możemy budować np. panele słoneczne, pod ziemią zaś znajdują się największe źródła lawy (jeden z główny zasobów w grze to metajoules, czyli ogólnie ujmując energia cieplna, drugim są ludzie). Kiedy odpowiednio się rozwiniemy, możemy uderzyć na wroga z wielu stron. Po pierwsze otoczyć go na powierzchni, po drugie zrobić nalot bezpośrednio z orbity (tylko myśliwce, bombowce i mechy z jetpackiem), a także można teleportować jednostki z planetoidy (np. czołgi) wprost do bazy przeciwnika. Co najważniejsze, mamy możliwość wykorzystania windy postawionej przez rywala i wysłania za jej pomocą oddziału pojazdów na powierzchnię. Jak widać gra oferuje naprawdę wiele możliwości taktycznych.
Starcie mechów
Houston mamy problem?
To, nad czym najbardziej ubolewam to niewielka liczba jednostek. Wszystkie trzy korporacje tak naprawdę różnią się przede wszystkim produkowanymi częściami do mechów (pozostałe różnice są naprawdę nieznaczne). Do tego dochodzi mierna liczba pojazdów, czyli tylko 4 bojowe jednostki: czołg, wyrzutnia rakiet, artyleria i nemesis (pojazd kamikaze przeznaczony do neutralizacji mechów). W powietrzu zaś mamy jedynie myśliwce i bombowce. Po prostu chciałoby się, aby było tego więcej. Inną trudnością jest brak samouczka, co umożliwiłoby graczom dobrze rozeznać się w niuansach rozgrywki. Produkcji trzeba poświęcić trochę czasu, a pierwsze próby będą opierały się raczej na intuicji.
Pod ziemią można znaleźć największe zasoby metajoules
Rimtech melduję się na służbę!
Jednakże nie da się ukryć, że gra ma niesamowity potencjał. Myślę, że warto poświęcić jej trochę czasu i przekonać się, że nawet starsze tytuły miały ciekawe pomysły. Kierowanie mechów sprawia frajdę, zaś toczenie operacji w kilku miejscach naraz, do tego na trzech poziomach, to nie lada wyzwanie, które daje mnóstwo satysfakcji.
Grę kupicie na GOG.com