Site icon Ostatnia Tawerna

[RETROGRANIE] Polska perełka ze skazą, która utonęła w oceanie – „Two Worlds II”

Wspominamy bardzo przyjemnego, polskiego „kopciuszka”, którego można teraz kupić za grosze i przypomnieć sobie „stare dobre czasy”.

Kiedyś my, gracze, byliśmy wolni od problemów pod tytułem: w co by tutaj zagrać? Zapewne niektórzy z nas pamiętają jeszcze lata 90’, kiedy to grało się w cokolwiek, co tylko udało się wyrwać na giełdzie albo w to, czym zechciał się podzielić ktoś z naszych znajomych. Nieco później wybór poszerzył się o tytuły z kolejnego źródła – prasy branżowej, nierzadko dodającej do swoich czasopism nośniki z grami, aż wreszcie swoją cegiełkę do urozmaicenia rynku gier w Polsce przyłożyli dwaj wydawcy, czyli Cenega i CD Projekt, przybliżając nas do sytuacji, którą mamy dzisiaj. Wydawcy rozpieszczają graczy mnogością wypuszczanych do dystrybucji produkcji, będących przedstawicielami wszystkich możliwych gatunków.

Stan ten, na pozór błogi, ma jednak swoje wady. Wiedzą o tym recenzenci, którzy w okresie powakacyjnym poprzedzonym sezonem ogórkowym, mają tyle pracy, że nie wiedzą w co włożyć ręce. Wiedzą o tym wydawcy, próbujący wstrzelić się z datą premiery swojego produktu, tak, aby sprzedał się jak najlepiej. I coraz częściej przekonują się o tym także gracze, zmuszeni wkładać coraz więcej wysiłku, by wśród lawinowo wychodzących gier znaleźć odpowiednią dla siebie. Co więcej, taki natłok premier generuje spory szum medialny, z którego przebija się do nas najmocniejszy sygnał, zatem my gracze dowiadujemy się przede wszystkim o produkcjach najgłośniejszych marketingowo, a niekoniecznie o tych naprawdę wartych uwagi. Skutkiem tego od czasu do czasu cicho i niezauważalnie przemknie się jakiś Kopciuszek z nieznanego nikomu dotąd studia.

Takim Kopciuszkiem w 2010 roku było Two Worlds II autorstwa polskiego studia Reality Pump. Jako fan serii, jeszcze do niedawna zastanawiałem się dlaczego tak rozbudowany i dobrze zaprojektowany action RPG przeszedł bez większego echa, szczególnie, że jest to przecież nasz krajowy produkt. Postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie bliżej i chętnie podzielę się swoimi wnioskami z wami.

Jak wiadomo, dla sukcesu produkcji ważny jest odpowiedni czas jej wydania, a 2010 był świetnym rokiem dla gier wideo, zapoczątkowano wtedy serie, które pod wieloma względami na nowo zdefiniowały to, w jaki sposób wyglądać może elektroniczna rozrywka. Dzieło Reality Pump musiało rywalizować o atencje z wieloma świetnymi tytułami, przede wszystkim spod egidy EA, bowiem tamten rok zdecydowanie należał do „elektroników”.

Począwszy od gry nie powiązanej gatunkowo z Two Worlds II czyli Battlefielda: Bad Company 2, FPSa do dzisiaj uznawanego przez wielu za najlepszą w historii strzelankę. Z jednej strony nie był to bezpośredni rywal dla naszej polskiej produkcji, bo to przecież dwie zupełnie różne od siebie gry, aczkolwiek z drugiej jednak tak, ponieważ prawdziwi gracze nie ograniczają się przecież do tylko jednego gatunku. Poza tym wiemy, jak na konsumentów działa seria Battlefield oraz świetne kampanie reklamowe jej towarzyszące.

Zwróćmy się jednak ku bardziej bezpośrednim przeciwnikom Two Worlds II w walce o uwagę graczy, ponieważ również dla gatunku RPG był to rok przełomowy. Tak jak wspomniałem wcześniej, EA przeżywało wówczas swój chyba najlepszy w historii czas, do czego mocno przyczyniło się dobrze znane fanom studio Bioware. Tak, właśnie w tamtym roku premierę miały Dragon Age: Początek – Przebudzenie i Mass Effect 2, obie odcisnęły swoje piętno na rynku, szybko stając się kultowymi produkcjami, które każdy szanujący się fan gier wideo powinien znać. Do tego dodać możemy debiutujące wówczas Bioshock 2, Fable III, Fallout: New Vegas oraz uwielbiany przeze mnie Mount & Blade: Warband i łatwo wyjdzie nam, że faktycznie na rynku panował wtedy spory tłok.

Jednak zatrzęsienie premier dobrych gier nie było jedynym powodem, dla którego Two Worlds II nie odniosło komercyjnego sukcesu. Przyczyn trzeba szukać również wewnątrz produkcji polskiego studia. Nie należy do nich ani bardzo ładna, jak na tamte czasy oprawa graficzna (nawet dzisiaj prezentująca się całkiem nieźle), ani też nie są nimi elementy mechaniki, wypełnione oryginalnymi i dającymi wielką frajdę rozwiązaniami. Słabego punktu tej gry upatrywałbym przede wszystkim w mocno naciąganej fabule, która stanowiła jedynie pretekst dla pierwszorzędnie zaprojektowanych części czysto growych. Jest to wada bardzo poważna, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę panujące wówczas na rynku tendencje. To właśnie gry czarujące historią i sposobem uczestniczenia w nich okupowały pierwsze miejsca list sprzedaży.

Do kiepskiej fabuły dodajmy miejscami niespójny wewnętrznie świat gry i niefortunnie wybrany czas premiery. Nie oznacza to jednak, że Two Worlds II jest grą złą. Po prostu twórcy podczas produkcji nieodpowiednio rozłożyli akcenty, skupiając się na różnorodności i głębi rozgrywki, jednocześnie odkładając pracę nad fabułą na boczny tor. Podobne błędy zdarzają się najlepszym, o czym również przekonali się sympatycy serii Fallout podczas zabawy w najnowszą jej odsłonę. Co więcej, sądze, że gdyby ten polski action RPG otrzymał ciekawszą i bardziej interaktywną ścieżkę fabularną oraz został wydany rok wcześniej, mógłby sprawić, że studio Reality Pump zajmowałoby dzisiaj podobną pozycję co CD Projekt RED. Uważam, że pomimo dość poważnych niedociągnięć warto dać Two Worlds II szansę, ponieważ jeśli tylko przymrużymy oczy na pewne elementy, to gra się w nią dosyć przyjemnie. Ponadto, twórcy wciąż rozwijają swoje dzieło i starają się, aby sprawiało frajdę graczom, nawet tyle lat po jego premierze.

Exit mobile version