Na pierwszy rzut oka Majesty nie wygląda na nic specjalnego, ale już po kilku minutach rozgrywki okazuje się, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym. W odróżnieniu od innych gier RTS, gdzie zazwyczaj przejmujemy kontrolę nad naszymi armiami, Cyberlore Studios dało nam produkt, w którym zamiast władać jednostkami, musimy wywierać na nie wpływ.
Majesty świetnie symuluje autonomiczne zachowania naszych podwładnych. Mają oni własną wolę i wiele różnych potrzeb, które możemy, ale nie musimy, spełniać. Oczywiście produkcja Cyberlore Studios nie posiadała idealnej symulacji wolnej woli, ale stanowiła wielki krok naprzód w opracowywaniu sztucznej inteligencji w grach komputerowych.
Podczas rozgrywki wcielamy się w postać władcy. Naszym celem jest ustanowić, chronić i poszerzać nasze królestwo o nowe tereny. Po drodze napotkamy mnóstwo różnorodnych przeciwników. Część z nich to pojedyncze jednostki, ale dane nam będzie też walczyć z przedstawicielami innych królestw. Jak w każdym dobrym RTS-ie, mamy do wyboru wiele strategii rozwoju. Największy plus i innowacja w Majesty to sposób zarządzania bohaterami. Ich rekrutacja jest niezbędna do ukończenia wszystkich scenariuszy. Każdą misję zaczynamy z pałacem, w którym rezyduje większość popleczników odpowiedzialnych za zbieranie podatków oraz ochronę budowli i mieszkańców. Jednak to bohaterowie pozwalają na eksplorację okolicznych ziem. Werbujemy ich poprzez konstruowanie odpowiednich budynków. Jest w czym wybierać, rekrutować można gnomy, krasnoludy, wojowników, paladynów, czarnoksiężników i wielu innych najemników. Każdy z bohaterów posiada unikalne umiejętności. Mając przynajmniej jednego czempiona, możemy rozpocząć eksplorację, która jest naprawdę unikalna. Zatrudnieni wojownicy większość czasu spędzają na zwiedzaniu miasta, kupowaniu nowych przedmiotów i ochronie królestwa. Jako władcy powinniśmy zachęcić ich do działania. Robimy to, oferując nagrody. Jeśli chcemy zbadać część mapy, musimy ustalić, którą część mapy chcemy zbadać, i ile złota dostaną bohaterowie. Nagrody muszą być odpowiednie do wykonywanego zadania. Eksploracja i szukanie skarbów kosztują nas mniej niż atak na leże potworów lub wrogą twierdzę.
Po za przekonywaniem naszych poddanych do walki musimy również zadbać o ich rozwój. Do tego posłużą nam budynki posiadające proste drzewka ewolucji. Po wyprodukowaniu odpowiednich przedmiotów możemy podnosić poziomy budowli. Z każdym poziomem dostępne staną się nowe ulepszenia dla bohaterów oraz ich ekwipunku.
Utrzymywanie stałych dochodów jest bardzo ważne. Jak w każdej grze tego typu, bez złota ani rusz. Zazwyczaj całe nasze królestwo spoczywa na barkach małych poborców podatkowych, którzy biegają od domu do domu, ale nie jest to jedyny sposób na zebranie potrzebnych środków. Sukcesem może okazać się inwestycja w handlarza lub poszukiwanie skrzyń ze złotem, które rzadko są bez obstawy.
Kampania składa się z osiemnastu niezwiązanych ze sobą scenariuszy o różnych poziomach trudności. Wykonywanie zadań potrzebnych do ukończenia misji sprawia ogromną frajdę, nawet jeśli nie interesuje nas wątek główny, to zawsze jest mnóstwo innych rzeczy do zrobienia. Do pewnego stopnia mapy generowane są losowo, co ucieszy graczy lubiących ukończyć grę więcej niż jeden raz. Jedynym minusem jest przestarzała szata graficzna. Nie wygląda brzydko, po prostu źle się starzeje.
Majesty to jedna z niewielu produkcji, w które nie przestaniesz grać, dopóki nie dowiesz się, co się dzieje dalej. Trup ściele się gęsto, ale nie przeszkadza to w kibicowaniu naszym bohaterom i spoglądaniu z dumą na to, jak się rozwijają. Walki z przeciwnikami są zażarte, może nie jest to intensywność KSW, ale wszystkie trwają dłużej niż osiemdziesiąt sekund. Majesty to oryginalna, sprawiająca frajdę i wymagająca kombinacja strategii czasu rzeczywistego z elementami RPG. Zachęcam do poświęcenia kilku godzin na zabawę w zarządzanie królestwem. Nie pożałujecie!