Dwa razy w roku do Londynu przybywają setki tysięcy ludzi, aby uczestniczyć w największym brytyjskim konwencie popkulturowym. Mowa o Comic Conach odbywających się w ostatni weekend maja i października. To święto miłośników filmów, seriali, komiksów i gier. Największą jednak radość sprawiają cosplayowcy, których wyszukane stroje cieszą oko każdego nerda.
Pomimo zagrożenia terrorystycznego, majowa impreza nie została odwołana. Pogoda dopisywała, więc wcześnie rano wyruszyłem do Londynu na ExCeL (Exhibition Centre London). Kolejka naziemna dość szybko wypełniła się postaciami z gier, komiksów i anime. Wszyscy byli radośni, podekscytowani i gotowi na pierwszy w tym roku konwent. Na miejscu starłem się z tłumem, który skutecznie mnie spowolnił. Dość szybko zorientowałem się, że przyczyną była wzmożona ostrożność i kontrola plecaków. Przebiegła ona całkiem sprawnie, gdyż ludzie chętnie współpracowali i nie zgłaszali żadnych sprzeciwów.
Kiedy wszedłem do środka od razu poszukałem rozpiski paneli, aby jak najlepiej zaplanować swój dzień. Następnie obszedłem setki stanowisk z komiksami, grami i gadżetami. Moją uwagę przykuło tajemnicze pudełko z logiem DC. Kosztowało ono £20. Cena nie była wygórowana, gdyż za inne tematyczne pudła brano od £25. Nie zastanawiałem się długo i wyciągnąłem pieniądze. Podekscytowany otworzyłem paczuszkę. W środku znalazłem koszulkę, na której widniał wizerunek Batmana oraz jego przeciwników. Były też dwa komiksy; pierwszy zeszyt DC Universe Rebirth Harley Quinn oraz tom Wonder Woman The Greatest Battles. A także tatuaże, podstawka do piwa z wizerunkiem Flasha i breloczek do kluczy.
Po kilku godzinach szwendania się pomiędzy stoiskami nadszedł czas na wywiad z chińskim aktorem, reżyserem, producentem, choreografem i wielokrotnym mistrzem świata w wushu, Donnie Yenem. Kojarzymy go z Łotra 1, gdzie zagrał Chirruta, ślepego wojownika wyczuwającego moc. Jego wejście fani przywitali owacjami na stojąco. Z piętnastominutowego wywiadu dowiedziałem się, że jego dzieci prosiły go, aby zgodził się zagrać w Gwiezdnych wojnach. Aktor otrzymał wtedy także inną propozycję, którą jednak odrzucił. Powiedział też, że ślepota Chirruta była jego pomysłem, a szkła kontaktowe wybrały mu właśnie jego dzieci. Mówił o swoich poprzednich filmach, gdzie tańczył breakdance oraz o Ip Man 3, w którym to złamał palec Tysonowi.
Następny w planie był panel Firefly. W ogromnej sali zebrali się fani czekając na Seana Mahera i Summer Glau. Przywitano ich gromkimi brawami. Aktorzy opowiadali o serialu oraz o pracy na planie filmu Serenity. Sean tryskał humorem i w zabawny sposób wspominał rolę Simona. Natomiast Summer mówiła o treningu sztuk walki, gdzie musiała łączyć techniki wushu, kung fu i kickboxingu. Dowiedziałem się także, że trenowała kiedyś balet, a jej ulubiona sztuka to Giselle.
Po panelu szybko powróciłem do sali, gdzie odbywały się wywiady. Przyszedłem nieco wcześniej, dlatego też udało mi się usiąść w pierwszym rzędzie. Nie musiałem długo czekać na kolejnych gości. Na scenę wkroczyli Victor Garber i Casper Crump z serialu DC’s Legends of Tomorrow. Aktorzy wydawali się bardzo rozluźnieni i zadowoleni. Mówili o swojej pracy na planie seriali z Arrowverse. Victor wspomniał The Bannana Boat Song, a Casper często narzekał, że jego postać nie żyje. „W Legendach nikt nie umiera”, spuentował Victor. Po tej wypowiedzi możemy zgadywać, że być może Vandal Savage powróci w jakimś odcinku kolejnego sezonu.
Pozostałem na miejscu, gdyż następny w planie był wywiad z Echo Kellumem i Manu Bennettem z serialu Arrow. Niestety, ku mojemu rozczarowaniu, odtwórca roli Deathstroke’a nie pojawił się. Widownia poczuła ogromny zawód, gdyż słychać było ludzi narzekających na nieobecność tego aktora. Echo wcielający się w Curtisa wspomniał, że nagrywa album hip hopowy, jest standuperem i uwielbia grać w gry komputerowe.
Dzień pełen wrażeń zakończyłem przy kuflu piwa przeglądając zdjęcia zrobione podczas imprezy. Konwent uważam za udany. Pozostało mi tylko cierpliwie czekać do października wspominając uścisk dłoni egipskiego kapłana, Vandala Savage’a.