Pięć lat temu premierę miała Czarownica – aktorska wersja Śpiącej królewny, zaprezentowana z perspektywy baśniowej antagonistki. Był to obraz dość ciekawy na tle innych remake’ów live-action, ale pełny wad. Mimo to produkcja okazała się sukcesem i doczekała się kontynuacji, którą miałem okazję zobaczyć.
Trudny żywot królowej lasu
Od wydarzeń z pierwszej części Czarownicy minęło pięć lat. Królewna Aurora wybudziła się z przeklętego snu i objęła władanie nad baśniową Knieją. Punkt wyjścia dla nowej fabuły na pewno nie jest zbyt oryginalny, gdyż mamy tu do czynienia z konfliktem na tle rasowym. Za sprawą małżeństwa z młodym księciem Filipem, Aurora pragnie doprowadzić do pokoju pomiędzy ludźmi a magicznymi istotami. Choć plan bez wątpienia jest szlachetny, kochankowie nie przewidzieli destrukcyjnej siły ludzkiej przebiegłości. Zgodnie z tym, co mogliśmy zobaczyć w zwiastunach, podczas spotkania mającego połączyć dwa światy czarownica, Diabolina zostaje sprowokowana i uwikłana w rzucenie nowej klątwy, przez co konflikt odżywa na nowo.
Wszystko to dzieje się w pierwszych kilkunastu minutach filmu. Można by więc przypuszczać, że zgodnie z Hitchcockowską zasadą, dalej będzie tylko lepiej. No cóż, niestety nie do końca…
Źródło: lumiere-a.akamaihd.net
Magiczna wtórność
Zgodnie z obietnicą, Czarownica 2 jest zarówno kontynuacją, jak i samodzielnym filmem. Rzeczywiście, widzowie, którzy nie widzieli pierwszej części, powinni odnaleźć się w akcji bez problemu. W tym wypadku nie jest to jednak zaleta, gdyż dzieło Joachima Rønninga to w zasadzie powtórka. No dobrze, może nie dosłownie, bo nie dostajemy kolejnej wersji historii o Śpiącej królewnie. Niestety wciąż mamy do czynienia z bardzo podobnym konfliktem, sytuacjami, w jakich znajdują się bohaterowie, a nawet przesłanie niezbyt się różni od tego z oryginału. Szkoda, że nie pokuszono się o bardziej odważną wizję. W końcu pracując przy rozpoznawalnej marce, która swoje i tak zarobi, eksperymenty raczej nie byłyby zbyt ryzykowne. Mimo wszystko i tak doceniam, że po Aladynie i Królu lwie dostaliśmy w końcu aktorski film Disneya, który przynajmniej nie jest wprost kalką klasyki.
Mam także zastrzeżenia co do zaprezentowanych postaci. Na próżno szukać tu ciekawych charakterów i w najlepszym przypadku jest poprawnie. Wyróżniała się chyba tylko tytułowa bohaterka, grana przez Angelinę Jolie, i na jej korzyść działał bardziej charakterystyczny wizerunek niż porządne rozpisanie. O dziwo, muszę za to przyznać, że całkiem dobrze wypada polski dubbing. Głosy odpowiednio zsynchronizowano i zostały stosownie dobrane. Poza Filipem, który bardziej mi przypominał chłopaka z osiedla niż księcia z bajki. Wykonano jednak solidną robotę, więc widzowie wybierający się z dziećmi na seans nie muszą obawiać się krwawienia uszu.
Źródło: cdn.vox-cdn.com
Bajkowe piękno
Tak sobie ponarzekałem na tę Czarownicę 2, a tymczasem wypadałoby wspomnieć o dwóch naprawdę mocnych punktach filmu. Po pierwsze, jak ustaliliśmy, główny wątek nie wprowadza wiele nowości, ale za to rozbudowane zostaje tło świata przedstawionego. Więcej czasu niż poprzednio spędzamy z istotami zamieszkującymi Knieję i dowiadujemy się co nieco o ich magicznych zdolnościach. Wyjaśnione zostaje również pochodzenie Diaboliny i to ten motyw przypadł mi najbardziej do gustu, gdyż wprowadzone zostają motywy plemienne.
Drugą znaczącą zaletą jest oprawa audiowizualna. Ponownie, na próżno szukać tu świeżej wizji artystycznej, lecz to, co widzimy i słyszymy, trzyma wysoki poziom. To zdecydowanie przeskok w zestawieniu z okropnym CGI w pierwszej części Czarownicy. Tym razem ekran pęka od ogromu detali i widz łatwo może dać się pochłonąć wizji baśniowej krainy. Nieco rozczarowująca może być ostateczna batalia, ale i tak jest dobrze. Cieszy także różnorodność magicznych stworzeń, z których każde zdaje się mieć własne, unikalne cechy. Jedyny problem mam z drobnymi wróżkami. „Ludzkie” pomniejszone wizerunki źle współgrają z efektami komputerowymi, przez co przy każdym kadrze pokazującym ich twarze, występuje klasyczny przypadek „doliny niesamowitości” – są one nienaturalne, a nawet niepokojące.
Źródło: s3-us-east-2.amazonaws.com
Bez ryzyka nie ma zabawy
W ostatecznym rozrachunku seans Czarownicy 2 odbieram jako naprawdę męczący. W gruncie rzeczy, jest to poprawnie skrojony film, ale wszechobecna wtórność i brak wyrazistych charakterów odbierają przyjemność z oglądania. Przy braku lepszych propozycji produkcja nada się do obejrzenia z młodszym widzem, gdyż mimo wszystko zawiera w sobie uniwersalne przesłanie o życiu w pokoju, ponad podziałami, a dzieci pewnie nie zwrócą aż takiej uwagi na brak oryginalności. Mam nadzieję, że trzecia część serii (bo zakładam, że powstanie) naprawi w jakiś sposób błędy, bo w serii nadal kryje się potencjał na ciekawą historię do opowiedzenia.
Na film Czarownica 2 zapraszamy do sieci kin Cinema City na terenie całego kraju.
Nasza ocena: 6/10
Czarownica 2 jest filmem generycznym i zupełnie niepotrzebnym. Ciężko jednak nazwać ten obraz absolutnie nieudanym i niektórym zapewne przypadnie do gustu.Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 5/10
Oprawa wizualna: 7/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10