Site icon Ostatnia Tawerna

„Realms of Magic” – pierwsze wrażenia

Czujecie czasem na plecach ten dreszczyk, kiedy z zapartym tchem oczekujecie na premierę długo wyczekiwanej gry i z niezadowoleniem stwierdzacie, że jeszcze musicie uzbroić się w cierpliwość? Oczywiście, że tak! Każdy z nas to przeżywał. Czy tak samo jest w przypadku Realms of Magic? Cóż… niezupełnie, ale… Z wielką przyjemnością poczekam do dnia premiery, bowiem pierwsze odczucia, jakie dostarczyło mi ogranie wersji pre-alpha, pozwalają z nadzieją patrzeć w przyszłość i wierzyć, że dostaniemy kawał dobrego RPG-a, idealnego na niedzielne popołudnia.

Co to w ogóle jest? Z czym to się je? – wielu pewnie zapyta. Już śpieszę z odpowiedzią. Realms of Magic to gra z gatunku RPG z elementami sandboksowymi, w której poprowadzimy do boju stworzoną przez siebie postać, z widokiem z boku niczym w starych grach, na przykład w takim Mario, wszelkie skojarzenia z Terrari są jak najbardziej zasadne. Gra wychodzi spod rąk świeżutkiego polskiego studia Polished Games. Będzie to ich debiutancka produkcja, która wyklaruje, z kim mamy do czynienia i czy chłopakom uda się znaleźć własny kawałek podłogi w świecie gamingowych twórców.

Choć sama ekipa nie jest liczna, to prace nad tytułem już od jakiegoś czasu idą pełną parą. Dane mi było ograć wersję demonstracyjną, więc w żadnym wypadku proszę nie traktować tego tekstu jak pełnoprawną recenzję, są to pierwsze wrażenia i odczucia, jakie przeżyłem podczas kilku godzin spędzonych z grą. Premiera Realms of Magic została zaplanowana na 8 listopada bieżącego roku, czyli za nieco ponad tydzień i również wtedy możecie się spodziewać naszej oficjalnej recenzji.

Jak to w rasowych RPG-ach bywa, wędrówkę rozpoczynamy od stworzenia swojego alter ego. W kreatorze postaci twórcy oddali nam całkiem sporo bohaterów do wyboru, bo aż jedenaście, i tu standardowo pojawiają się chociażby człowiek, elfy (różne), krasnoludy, orkowie, jaszczuroludzie, gnomy, gobliny czy nieumarli, zależnie od indywidualnych preferencji możemy grać kobietą czy też mężczyzną. Mnóstwo fryzur, kształtów oczu, jak i wszelakich bród, wąsów i zarostów.

Kiedy całą tę zabawę związaną z tworzeniem postaci będziemy mieli za sobą i nazwiemy już awatara, trafimy do swoistego samouczka, tam zaznajomimy się z mechaniką gry. A ta, przynajmniej dla mnie, jest dość specyficzna i potrzeba chwili na przyzwyczajenie się do sterowania, które odbywa się za pomocą klawiatury i myszki. Nie jest ono zbyt intuicyjne, sprawy też nie ułatwia (przynajmniej na razie) brak możliwości zmiany klawiszy odpowiedzialnych za włączanie ikonek, typu ekwipunek, umiejętności, dziennika i jeszcze kilku innych.

Co tyczy się oprawy audiowizualnej, ta jest jak najbardziej w porządku i w pełni mnie satysfakcjonuje. Styl graficzny twórcy wzorują na dawnych, jeszcze pikselowych produkcjach, umiejętnie jednak odświeżonych, dzięki czemu starsi gracze z nostalgią wspomną, jak się ongiś grało, a młodszych nie odstraszy swą archaicznością. Soundtrack jest tutaj świetnym tłem, dla ogólnej rozgrywki. Rzadko kiedy zwraca się na niego szczególną uwagę, lecz kiedy już się to zrobi, to przygrywa nam spokojna, melancholijna kompozycja dźwięków.

Jaki byłby to RPG bez porządnej bitki? Ta w Realms of Magic jest szybka, trudna i satysfakcjonująca. Przeciwnicy potrafią unikać naszych ataków, często skaczą, biegają, jeśli tylko mają możliwość, to zeskakują nam na głowę. Już prosty szkielet potrafi nas posłać na łopatki. Może nie jest to Dark Souls, ale bez dwóch zdań walkę należy uznać za plus tej produkcji.

Czy przed monitorem znajduje się jakiś fan Minecrafta? Jest ktoś? Jeśli tak, to będziesz wniebowzięty, gdyż deweloperzy dają możliwość zbierania najróżniejszych surowców i tworzenia z nich najróżniejszych przedmiotów. Rozbić obóz, wydrążyć własną kopalnię, zbudować willę, co chcecie… no prawie. W wersji demonstracyjnej były pewne ograniczenia, czy zostaną one zdjęte w pełnej wersji tytułu? To się okaże.

Tak jak wspomniałem, tytuł nawiązuje do Terrari, więc kto grał w tę produkcję i podobała mu się ona, to i tutaj gwarantuję, że będzie się dobrze bawić. Jeśli czegoś brakowało (w Terrari), to możliwe, że właśnie tutaj odnajdziecie ten zaginiony „pierwiastek”. Z kolei wszyscy ci, co nigdy nie grali w produkcję od Re-Logic, po prostu powinni zaczekać na naszą recenzję, która pojawi się niebawem. A jako że jest to polska produkcja, a ja bardzo lubię czytać teksty w rodzimym języku, to mam nadzieję, że w dniu premiery dostaniemy spolszczony produkt od Polished Games.

Exit mobile version