Site icon Ostatnia Tawerna

Przyjaciel potrzebny od zaraz – recenzja mangi „20th Century Boys. Chłopaki z dwudziestego wieku” t. 1-2

Nostalgia. Motyw przewodni popkultury ostatnich kilku lat. Co rusz kolejne tytuły odwołują się do magicznej przeszłości: duże ekrany nawiedza Pennywise, małych strzeże Nastka, a na kartkach komiksu Papierówki przemierzają czas i przestrzeń. Naoki Urasawa wyprzedził ten trend za sprawą rozpoczętych w 1999 roku Chłopaków z dwudziestego wieku, którzy (w końcu!) pojawili się w Polsce.

Słoneczne, sielankowe przedmieścia. Grupa bohaterów, których losy śledzimy na różnych płaszczyznach czasowych. Nostalgiczna przeszłość, problematyczna teraźniejszość. I zło przez lata przybierające na sile. Wszystko to opisane na tysiącach stron. Nie, to nie jest streszczenie kolejnej powieści Kinga. Powyższy opis to 20th Century Boys. Chłopaki z dwudziestego wieku – opus magnum japońskiego rysownika i scenarzysty w jednej osobie, Naokiego Urasawy.

Księga przepowiedni

Korzystając ze schematu fabularnego spopularyzowanego przez amerykańskiego pisarza, mangaka (będąc ponoć jego wielkim fanem) opowiedział wielowątkową, lecz całkiem klarowną historię dziejącą się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. W 1967 roku banda wyrzutków: Kenji, Otcho, Yoshitsune, Keroyon, Donkey i jedyna dziewczyna w tym towarzystwie – Yukiji – tworzą sekretny klub. Jedną z ich aktywności stanowi opisywanie potencjalnego końca świata, co uwieczniają w tzw. Księdze Przepowiedni. Kilkadziesiąt lat później San Francisco i Londyn padają ofiarą ataków biologicznych. Za wszystkie wydarzenia odpowiedzialny jest tajemniczy lider kultu – Przyjaciel, który z niewiadomych przyczyn realizuje plan z wykorzystaniem pozornie niewinnej dziecięcej zabawy. „Chłopaki” muszą zebrać się ponownie, by zapobiec globalnej tragedii.

Chociaż wszystko TO wydaje się być aż nazbyt kingowskie (pun intended), to im bardziej Urasawa rozwija swoją historię, tym bardziej unikalny wymiar ona zyskuje. Przy czym z góry ostrzegam, że twórca ma tendencję do „snujstwa”. Wydane w Polsce inne tytuły tego autora: Monster i Pluto to istne tasiemce, w których fabuła rozwija się powoli na przestrzeni wielu rozdziałów. Tak samo jest w przypadku Chłopaków, których dwa pierwsze tomy to zaledwie wstęp do opowieści spisanej na ponad tysiącu stron w czasie dziesięciu lat oryginalnego cyklu wydawniczego. Dlatego jeśli ktoś szuka szybkich odpowiedzi oraz klarownej od początku intrygi, powinien wybrać inny tytuł.

Komiks posiada mnóstwo wątków oraz bohaterów i czasami specjalnie myli tropy. Narracja potrafi skupić się na pewnych osobach, które niewiele później padają ofiarami sekty. Dodatkowo na kartach stron co rusz pojawiają się przeskoki fabularne w przyszłość i przeszłość. Wydarzenia przedstawiane są w kilku(nastu?) liniach czasowych. Mam ostatnio szczęście do tego typu dzieł, bo recenzowane przeze mnie Jam jest Legion i jego prequel Legion. Kroniki operowały bardzo podobnym zabiegiem. Przy czym manga Urasawy wygrywa z frankofońskim tytułem w przedbiegach – wielowątkowość zrozumiała dla czytelnika ma sens tylko, gdy zostaje rozpisana na odpowiedniej liczbie stron.

Kenji i inne chłopaki

W przeciwieństwie do Frajerów z Derry z To, dorośli bohaterowie Chłopaków nie sięgnęli wyżyn społecznych. Nie mamy tutaj do czynienia z naukowcami, gwiazdami, bogaczami, wielkimi tego świata, lecz z everymanami, „zwykłymi” przedstawicielami klasy niskiej i średniej. W ten sposób pełne trudów życie codzienne staje się jednym z kluczowych elementów opowieści. Najwięcej czasu poświęcone jest Kenjiemu, który zanim (zgodnie z przepowiednią) stanie się wybawcą, musi uporać się z trudami prowadzenia sklepu całodobowego oraz samotnym wychowywaniem siostrzenicy, której matka zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Przeznaczywszy tyle miejsca na wątki obyczajowe, Urasawa pogłębia rys charakterologiczny postaci i sprawia, że czytelnik bardziej im kibicuje. Wprawdzie nie obyło się bez potknięć – np. otyła postać przedstawiona jest w bardzo stereotypowy sposób, aczkolwiek większość postaci może poszczycić się sprawnie napisanymi wątkami osobistymi.

Nostalgia trip

Wcześniej wskazałem na pewne przesycenie współczesnej popkultury retro motywami, które wręcz można określić mianem „nostalgia porn”. Nie jest to jednak zjawisko nowe. Tak, jak filmowe To podkreśla fajność lat osiemdziesiątych, tak książkowy oryginał (powstały wszakże w 1986 roku) romantyzuje czasy dziecięce Kinga, czyli lata pięćdziesiąte. Niezależenie od czasu powstania, wszystkie najważniejsze dzieła nurtu nostalgicznego odwołują się do przeszłości i motywów kulturowych z USA, dlatego też bardzo odświeżające jest obserwowanie podobnego podejścia przeszczepionego na grunt japoński. Komiks zawiera olbrzymią wręcz liczbę odwołań, choć jednocześnie część z nich zrozumiała może być jedynie dla prawdziwych otaku lub dzięki przypisom (sam rozpoznałem bez pomocy tylko Ultramana).

Piękno prostoty

Jak to często w Japonii bywa, mangaka odpowiada nie tylko za scenariusz, ale także za oprawę wizualną. I w porównaniu z  fabularnym rozbuchaniem, rysunki są dalece bardziej konserwatywne. Próżno w Chłopakach szukać imponujących widoków, skomplikowanych kompozycji kadrów i innych eksperymentów formalnych. Jednocześnie kreska artysty jest schludna i perfekcyjnie dopracowana. Bohaterów z przeszłości (gdzie byli pełni werwy i energii) można bez problemu powiązać z ich dorosłymi odpowiednikami (z charakterystycznymi zmęczonymi oczami). Warto nadmienić, że wydawnictwo Hanami opublikowało tytuł w najlepszej możliwej wersji – kanzenban. Oznacza to, że komiks posiada większy format (A5) oraz kolor na części stron.

Dobry przyjaciel

Czy dorosły człowiek może brać odpowiedzialność za wymysły z czasów dzieciństwa? To zdawałoby się absurdalne pytanie daje początek jednej z najciekawszych mang, z jakimi miałem do czynienia. Dzieło absolutnie warte poznania, choć zdecydowanie nie dla czytelnika nastawionego na szybkie tempo. Oby kolejne tomy utrzymały poziom i przyniosły satysfakcjonujące rozwiązanie.

Nasza ocena: 9/10

Najnowszy tytuł Naokiego Urasawy broni się zarówno jako kolejny przedstawiciel retromanii, jak i świetna pozycja sama w sobie. Warto się z nim zaprzyjaźnić.

Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 9/10
Exit mobile version