Site icon Ostatnia Tawerna

Przeżyłam! Ale czy na pewno? – recenzja gry planszowej „Nemesis”

Budzisz się na statku kosmicznym, a obok leży martwe ciało. Jesteś zdezorientowany, ponieważ nie pamiętasz rozkładu pomieszczeń. I jeszcze te niepojące szmery…

Nemesis autorstwa Adama Kwapińskiego to gra zamknięta w dużym, ciemnym pudle, obiecującym epicką rozgrywkę. Niesamowicie klimatyczna grafika może dać nam pewne pojęcie o tym, z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Jako załoga statku, która po długim czasie hibernacji ma problem z pamięcią, będziemy starali się zrealizować dwa cele: przeżyć i wypełnić nieznaną innym misję.

Prawie 30-stronnicowa instrukcja może odstraszyć mniej zaawansowanych graczy. Trzeba przebrnąć przez sporą liczbę trudniejszych i prostszych zasad, akcji i ich konsekwencji oraz oznaczeń i symboli. Na szczęście reguły są opisane dosyć zrozumiale, a największym problemem jest ich zapamiętanie, a nie poziom trudności.

Aby zwizualizować sobie, jak mogłaby wyglądać przykładowa rozgrywka, warto przeczytać stronę piątą instrukcji. Jest to zapis wiadomość od kapitana, czyli jednej z dostępnych postaci, który ostrzega przed próbą otwierania jego kapsuły ratunkowej i badania obcych istot. Opowiada on o wydarzeniach od pobudki i odnalezienia martwego ciała członka załogi, przemierzania korytarzy i pomieszczeń, przypomnienia sobie o zleconej misji, aż po walkę z kosmicznymi kreaturami i ucieczkę zakończoną wzięciem pasażera na gapę we własnym ciele. Dokładnie taki scenariusz może się Wam przydarzyć. Ale to tylko jedna z wielu możliwości.

Dobrze się przygotuj

Przygotowanie planszy zajmuje dłuższą chwilę. Musimy rozłożyć sporo komponentów, np.. kafle pomieszczeń i żetony eksploracji, kartę koordynat, żetony silników i kapsuły ratunkowe. W zasięgu ręki powinny znaleźć się także planszetka intruzów ze znacznikami jaj i kartami słabości, woreczek z żetonami obcych, znaczniki (pożarów, awarii, szmerów, amunicji, statusu, drzwi, ciał członków załogi), talie kart (przedmiotów, wydarzeń, ataku intruzów, skażenia, głębokich ran), kości walki i szmerów oraz najbardziej imponujące w grze – figurki kosmicznych istot.

Do przygotowania zostają jeszcze planszetki graczy. Każdy otrzymuje plecak (podstawka na karty), kartę pomocy, figurkę i talię wybranej postaci, trzy przedmioty oraz cel osobisty i korporacyjny, z których w odpowiednim momencie należy wybrać jeden.

Mimo iż rozkładanie wszystkich elementów jest czasochłonne, wszystko jest logicznie rozmieszczone na statku i ma sens. Kokpit jest z przodu, maszynownie z silnikami z tyłu. Budzimy się w kabinie hibernacyjnej, a wśród pomieszczeń, które przyjdzie nam odkrywać, są np. kantyna, laboratorium, centrum kontroli napędu, pokój łączności czy komora dekontaminacyjna. Ich ułożenie jest nieznane, dopóki nie wejdziemy na kafel po raz pierwszy, odwracając go awersem ku górze.

Zabijać, naprawiać czy uciekać?

Akcje, które możemy wykonać, są również logicznie powiązane z tym, co mogliby robić prawdziwi pasażerowie statku kosmicznego opanowanego przez obce istoty, czyli składają się na nie: ruch do sąsiadującego pomieszczenia, podniesienie ciężkiego obiektu, handel, złożenie samoróbki, strzał i walka wręcz. Oprócz tych akcji podstawowych do dyspozycji mamy także działania przypisane pomieszczeniom, w których się znajdujemy, oraz z kart akcji trzymanych na ręce i kart przedmiotów na podstawce.

Większość działań ma jakiś koszt, chociaż zdarzają się także darmowe. Płaci się odrzucaniem kart z ręki, co jest przydatne w przypadku posiadania niepotrzebnych w danym momencie, ale bardzo uciążliwe, jeśli musimy decydować, czy te wartościowe będą dla nas walutą, czy dobrym ruchem w grze.

Kosmiczny survival

Nemesis to tytuł kooperacyjny, ale trafniejsze byłoby określenie: gra survivalowa. Oznacza to, że jeśli, pomagając innemu graczowi, ryzykowalibyśmy własną śmiercią, to możemy powiedzieć, że nie mamy odpowiednich kart na ręce, aby się do niego udać i wygrać walkę z jakąś poczwarą. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jaką misję ostatecznie wybraliśmy. Wspólnym celem dla wszystkich jest przetrwanie i dotarcie na Ziemię, jednak komuś karta celu może narzucić zmianę punktu docelowego, np. na Marsa. Jeśli już uda nam się przeżyć, do zrealizowania mamy drugi warunek. Może to być pozbycie się konkretnej postaci lub bycie jedynym ocalałym. Oczywiście nie możemy wprost rzucić się na kolegę z załogi, ale zostawienie go z królową intruzów, niewinne kłamstwo na temat stanu technicznego silników lub obietnica poczekania w kapsule ratunkowej, o której przypadkiem zapomnimy… Możliwości namieszania w rozgrywce jest wiele.

W Nemesis mamy dużą swobodę przy wyborze działań. Wiemy, jaki jest cel, ale droga do niego może być bardzo różna. Warto zbierać przedmioty, ale do tego musimy odkrywać pomieszczenia. Wejście do nowego pokoju może przywołać obcych, a do walki z nimi lub do leczenia się potrzebne będą właśnie wspomniane znaleziska. Na co więc postawić?

Musimy się także upewnić, że zmierzamy ku Ziemi. Bez sensu iść do kokpitu całą paczką, więc wyślijmy tylko jedną osobę, aby sprawdziła, gdzie lecimy. Ale czy powie nam prawdę? Może akurat ten jeden członek załogi ma dolecieć na Marsa? To samo jest z silnikami. Przynajmniej dwa z trzech muszą być sprawne. Ale może graczowi, który poszedł je sprawdzić, nie zależy na przeżyciu reszty grupy, bo jego celem jest bycie jedynym ocalałym? Kapsuły to samolubny, ale skuteczny sposób na ucieczkę przed intruzami, ale widząc, że do nich zmierzamy, ktoś może przejść do sterowni i je zamknąć, argumentując to dobrem grupy.

A to tylko próby zrealizowania celów. Dodajmy do tego jeszcze piękne figurki kosmicznych istot. Mają różne stadia rozwoju, więc wolelibyśmy spotkać się z larwą, a nie z królową. Niestety obcy przemieszczają się korytarzami technicznymi, a więc nie wiemy, co na nas wyskoczy, dopóki tego nie zrobi. Przekładając to na język zrozumiały – jeśli w tym samym korytarzu miałby zostać dołożony drugi znacznik szmeru, zamiast tego jest on zabierany, a my losujemy żeton z woreczka. W zależności od wylosowanego symbolu pojawią się larwa, pełzacz, osobnik dorosły, reproduktor lub królowa. Walka z monarchinią jest trudna i często najlepszym wyjściem jest ucieczka, ale za to jak pięknie wygląda na planszy! Dla przyjemności z patrzenia na figurki mogłabym chodzić i robić hałas, aby jak najwięcej intruzów pojawiło się na stole. Wtedy jednak miałabym marne szanse na przeżycie.

Umieranie jest… nudne

Wychwalam Nemesis za epickie rozgrywki, cudne figurki, klimatyczne wykonanie i świetne przełożenie na planszę działań i decyzji, które mogliby podejmować prawdziwi członkowie załogi statku kosmicznego. Ale czy gra ma jakieś minusy? Moim zdaniem największą wadą jest możliwość śmierci na wczesnym etapie rozgrywki i przesiedzenia pozostałego czasu, patrząc na to, jak bawią się współgracze. Oczywiście staramy się przeżyć i do tego prowadzi większość naszych ruchów, ale dociągane karty i żetony są losowe, więc możemy zostać pokonani, zanim będziemy mieli szansę się przed tym obronić. Istnieje wariant, w którym pierwsza osoba, która odpadnie z gry, przejmuje kontrolę nad intruzami i zaczyna grać przeciwko członkom załogi. To dobry pomysł, ale zajmuje tylko jednego gracza. Kolejni niestety muszą czekać na zakończenie partii.

Nemesis polecam wszystkim fanom Obcego, ponieważ klimat kosmicznej walki o przetrwanie i mrocznego, kryjącego potwory statku jest bardzo mocno odczuwalny. Należę do grupy antyfanów gier kooperacyjnych, ale w tym przypadku mamy tyle różnych rzeczy do zrobienia; być może posiadamy wzajemnie wykluczające się cele i przede wszystkim karty akcji i przedmiotów, których inni nie widzą, i próby sterowania innymi postaciami potencjalnego gracza alfa spełzną na niczym. Tylko my mamy pełny obraz możliwości naszej postaci. A wszystkie działania, nawet stworzenie awarii w jakimś pomieszczeniu czy zamknięcie przed kimś kapsuły, możemy w kreatywny sposób wyjaśnić.

Niestety, aby cieszyć się rozgrywką w Nemesis, musimy mieć już jakieś doświadczenie w grach planszowych. Jeśli znacie tylko proste tytuły imprezowe lub rodzinne, spora liczba komponentów i długa instrukcja nie zachęcą Was, tylko zepsują pierwszy kontakt z grą. W takim przypadku najlepiej usiąść do stołu z kimś, kto zna już zasady i jest w stanie Wam pomóc.

Obserwowałam rozwój kampanii crowdfundingowej na Kickstarterze i od początku kibicowałam polskiemu autorowi, któremu udało się zachęcić do wsparcia graczy na całym świecie. Nemesis jest świetną planszówką. Jeśli nie boicie się zostania potencjalnym nosicielem nowego intruza, spróbujcie przetrwać na statku pełnym obcych.

Za przekazanie egzemplarza gry do recenzji dziękuję sklepowi Gandalf.

Nasza ocena: 9/10

Survivalowa gra o próbie przetrwania na statku kosmicznym opanowanym przez intruzów, w której klimat wprost wylewa się z planszy.

Grywalność: 9,5/10
Jakość wykonania: 10/10
Regrywalność: 9/10
Exit mobile version