Czyż może być coś piękniejszego niż świat, w którym nie ma wojen i panuje powszechne szczęście? Otóż, jest to możliwe, a ideały zwyczajnie nie istnieją. To, co w pierwszej chwili może wydawać się cudowną sielanką, bardzo szybko okazuje się strasznym miejscem do życia.
Numery
Jewgienij Zamiatin w powieści My dość sprawnie tworzy przerażającą antyutopię. Teoretycznie opisuje świat idealny. Obywatele żyją w jednym państwie, nie znają wojen, wszyscy są szczęśliwi, a ich życie jest uporządkowane i bezproblemowe. Jednak na każdym kroku wyraźnie widać, jak straszne jest to miejsce. Zamiast imion i jednostek ludzie to jedynie „numery”. Obywatele poddani są najgorszej możliwej inwigilacji – mieszkają w szklanych domach, gdzie zasłony można opuścić jedynie na czas kontaktów intymnych (ich godzina i trwanie są oczywiście ściśle regulowane przez państwo). Jakby tego było mało, działa służba bezpieczeństwa zbierająca donosy i zajmująca się obywatelami, którym nie podoba się organizacja państwa..
W tym przerażającym miejscu żyje główny bohater i zarazem narrator powieści – ∆-503. Gdy go poznajemy wyraźnie widać, że jest zadowolony ze swojej sytuacji. Pełni istotną funkcję w społeczeństwie i z radością poddaję się zastanemu porządkowi. Jednak z czasem zacznie dostrzegać, że świat, jaki zna, nie jest wcale tak idealny, jak mu się wydaje.
Krytyka totalitaryzmu
Podczas lektury trudno nie zwrócić uwagi na przebijającą z My krytykę ustroju totalitarnego. Choć liczni bohaterowie niekonieczne zdają sobie sprawę z tego, jak straszne jest ich życie, to jednak czytelnik widzi to praktycznie od razu. Równie szybko można zauważyć literackich spadkobierców Zamiatina. Książki takie jak Nowy wspaniały świat, Rok 1984, czy powieści Zajdla niosą w sobie te same idee. My powstało najwcześniej spośród tych kilku utworów i na pewno miało na późniejszych pisarzy wpływ. Jednocześnie warto podkreślić, że Huxley, Orwell i Zajdel stworzyli lepsze i ciekawsze powieści.
Zamiatin pisał swoje dzieło w latach 1920-1921. W tym okresie znał dopiero przedsmak tego, co totalitaryzmy uczyniły później z Europą. Pomimo tego dość trafnie opisał liczne mechanizmy, które pojawiały się w kolejnych dziesięcioleciach i które niestety do dzisiaj są gdzieniegdzie widoczne. Jego powieść można więc potraktować jak przestrogę i żałować, że jej nie posłuchaliśmy.
Braki
My jest niewątpliwie ważną i dobrą książką. Obecnie widać w niej jednak pewne braki. Przede wszystkim, poza głównym bohaterem pozostałe postaci są nie dość dobrze rozbudowane. Powieść by z pewnością zyskała, gdyby kilkoro innych ważnych dla fabuły osób uzyskało więcej niż jeden wymiar.
Pewną wadą dla współczesnego czytelnika może być też sposób prowadzenia narracji. Powieść czyta się dość powoli. Nie jest może nudna, ale momentami niebezpiecznie zbliża się do tej granicy. Wpływa na to z pewnością język, ale także – a może nawet przede wszystkim – sposób w jaki ∆-503 opisuje wydarzenia. Forma ta, w zasadzie pamiętnikowa, nie jest najbardziej fascynująca.
Wrażenia
Na końcu książki zamieszczono dość wnikliwą analizę napisaną przez tłumacza. Choć stanowi ona trudniejszą lekturę, to warto się przez nią przebić. Adam Pomorski szeroko opisuje zarówno sytuację, w jakiej powieść powstawała, jak i jej wpływ na późniejszych autorów.
Trzeba oddać sprawiedliwość Jewgienijowi Zamiatinowi i uznać My za wielkie dzieło literatury SF. Nie jest to co prawda najlepsza książka, jaka powstała, nie jest też najciekawszą z krytykujących totalitaryzm antyutopii, ale pomimo tego pozostaje wartościowa lekturą, którą dobrze jest poznać. Docenić też należy przenikliwość autora, który dość trafnie ekstrapolował znany sobie świat i przewidział, jakie kierunki może obrać nieodpowiednia władza.
Nasza ocena: 7/10
My to powieść, która co prawda nie zachwyca, ale za to zachęca do refleksji. Autor w sposób bezkompromisowy krytykuje ustroje totalitarne i pokazuje, jak bardzo są one odczłowieczające.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 6/10
Wydanie i korekta: 8/10