Site icon Ostatnia Tawerna

Przerażająca przyszłość, zakazana miłość i magiczne radio – recenzja filmu „Człowiek z magicznym pudełkiem”

Polskie kino science fiction nie może poszczycić się dobrą historią czy wielkimi tytułami. Ten gatunek jest u nas wciąż rzadko wybierany, jeszcze rzadziej można powiedzieć, że film należący do tej kategorii był dobry i warty uwagi. Człowiek z magicznym pudełkiem w reżyserii Bodo Koxa to próba przełamania złej passy sf w naszym kraju.

Miłość w czasach zagłady

Obraz przedstawia losy Adama (Piotr Polak), który po utracie pamięci musi rozpocząć swoje życie na nowo. Dostaje mieszkanie z przydziału i pracę sprzątacza w korporacji, gdzie jego osoba zostaje sprowadzona do numeru QR znajdującego się na tyle jego roboczego kombinezonu. Tam poznaje Gorię (Olga Bołądź), zimną i wyrachowaną kobietę skupioną na swojej karierze, w której zakochuje się do szaleństwa. Codzienna monotonia Adama zostaje przełamana, kiedy ten znajduje w szafie stare radio nadające sygnał z lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku.

Przyszłość w wydaniu retro

Człowiek z magicznym pudełkiem, pierwszy autorski film Bodo Koxa od czasów Dziewczyny z szafy (2012), zabiera nas do Warszawy A.D. 2030. Jednak zamiast zjawiskowej miejskiej panoramy pełnej nowoczesnych wieżowców reżyser pokazuje nam futuryzm w wydaniu stalinowskiego retro, z na bieżąco wyburzanymi budynkami, atakami terrorystycznymi, brudnymi i zaśmieconymi ulicami spowitymi unoszącymi się wszędzie dymem i kurzem. Cała stylistyka obrazu przyszłości utrzymana jest we wszystkich odcieniach szarości i zimnych kolorów. Co ciekawe, kiedy widzimy sceny z połowy dwudziestego wieku, kolorystyka jest zupełnie inna, barwy są cieplejsze i przyjemniejsze dla oka.

„Człowiek z magicznym pudełkiem” – kadr z filmu

Atmosfera tajemnicy i fenomenalne zdjęcia

Na samym początku film to jedna wielka zagadka. Widz zostaje niejako wrzucony w te nieznane realia przyszłości –tak samo jak główny bohater nie wie co i dlaczego się dzieje. Jednak z czasem, kiedy fabuła się rozwija i wypełniane są kolejne luki, wszystko zaczyna nabierać kształtu i sensu. Zarówno motywacje bohaterów, jak i cały wątek podróży w czasie, który sam w sobie jest kluczowy dla rozwoju akcji, a w szczególności dla dalszych losów Adama i Gorii.

Wśród chaosu świata przedstawionego reżyser znajduje jednak symetrię i estetykę, przebijającą się w zjawiskowych ujęciach chociażby klatki schodowej pojawiającej się kilka razy w różnych momentach akcji. Przestrzenie w filmie świetnie oddają atmosferę przedstawianych wydarzeń – małe i puste mieszkanie Adama w prawie stuletnim budynku, sterylne przestrzenie korporacji, gdzie pracuje, oraz przestrzeń miejska, równie niebezpieczna, co tajemnicza.

Człowiek z magicznym pudełkiem to bardzo ciekawie skrojone dystopijne love story na miarę naszych czasów. Film Koxa może na pierwszy rzut oka wydawać się zagmatwany, a zakończenie mało satysfakcjonujące, jednak moim zdaniem to wisienka na torcie wywołująca skojarzenia z Rokiem 1984 Orwella. I chociaż nie można go nazwać dziełem na miarę wielkich produkcji science fiction zza oceanu, to na tle tych, oraz obrazów spoza gatunku, które powstają obecnie w naszym kraju jest to całkiem ciekawa pozycja.

Film możecie obejrzeć w

 

Nasza ocena: 7,7/10

Nowy film Bodo Koxa to powiew świeżości w polskim kinie science fiction. Obraz wciąga i trzyma w napięciu od pierwszych do ostatnich minut, a fenomenalne zdjęcia zaspokoją potrzeby estetyczne niejednego widza. Polecam i na pewno jeszcze wrócę do tej produkcji!

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa wizualna: 9/10
Oprawa dźwiękowa: 8/10
Exit mobile version