Site icon Ostatnia Tawerna

Przejażdżka po wieloświecie, czyli czym jest Multiwersum DC Comics?!

Kto, będąc wielkim fanem komiksów, nie zna Granta Morrisona? Chyba nikt. Jego pracę można lubić bądź nie, ale obok nich nie przechodzi się obojętnie. Jednym z takich dzieł jest na pewno Multiwersum.

Doznanie inne niż wszystkie

Szkocki artysta z całą pewnością ma wiele pomysłów na temat alternatywnych rzeczywistości prezentowanych dzięki medium komiksowemu. Dzięki takiemu połączeniu okulary VR nie są nam wcale potrzebne. Przekonujemy się o tym w krótkiej serii Multiwersum z roku 2014, którą ostatnio wydał w naszym kraju Egmont.

Morrison ponownie zagina „rzeczywistość” superbohaterów, a przy tym nas samych. Książka koncentruje się na nowym rodzaju Ligi Sprawiedliwości: takiej, która obejmuje nie tylko największych herosów we wszechświecie, ale największych śmiałków w każdym równoległym wszechświecie DC, a wszechświat ten obejmuje aż 52 równoległe rzeczywistości. Każdy z własną unikalną historią na temat ukochanych przez nas trykociarzy.

Koncepcja multiwersum nie jest wcale nowa, rozwija się bowiem już od lat 60. XX wieku, niemniej do tej pory nie wiedzieliśmy o niej zbyt dużo. Pierwszy raz pojawiła się w Kryzysie na Nieskończonych Ziemiach. Wieloświat to ukłon w stronę wielu historii oraz ich twórców, którzy często przedstawiali swoje wersje Batmanów bądź Supermanów. Jak to połączyć w jedną całość? Najlepiej pokazać, że są częścią czegoś większego. Czegoś, co jest na tyle elastyczne, by przyjąć każdą postać i dopasować wszystkie narracje do swojego kontinuum. Jest także polem testowym, pozwalającym sprawdzać, jak zachowają się stróże prawa w niecodziennych warunków, zachowując przy tym ich „prawdziwe” przygody.

Ta narracyjna eksperymentalność ma jeszcze jedną dodatkową korzyść. Nowo zdefiniowani bohaterowie stają się ogromnym konglomeratem wielokulturowym, ukazując nam, że są bliżej naszej codzienności, niż może się nam wydawać. W ten sposób otrzymujemy żeńską wersje Aquamana, homoseksualnego Flasha oraz herosa rodem z australijskich wierzeń aborygenów. Superman – symbol Ameryki to nie tylko biały człowiek. Czyż nie reprezentuje on też Afroamerykanów, którzy do czasów Wojny Secesyjnej tak dużo wycierpieli? W takim razie poznajcie Calvina Ellisa. Każdy z nas może być przecież superbohaterem!

O czym tak właściwie jest komiks?

To jedna wielka historia złożona z kilku niezależnych narracji komiksowych. Pierwszą postacią, która poznajemy, jest Nix Uotan – Supersędzia, ostatni przedstawiciel Monitorów. Jego zadaniem jest obrona Wieloświata przed niewyobrażalnymi zagrożeniami. Postać ta na pewno jest już znana większości czytelników DC Comics, wystąpił on bowiem w Ostatnim Kryzysie.

Monitor zbierze bohaterów z innych Ziem, aby utworzyć najpotężniejszą jak dotąd drużynę, w której skład wejdzie afroamerykański prezydent Superman i Kapitana Marchewa. Oczywiście by za daleko nie odlecieć w tej ekstazie, dostajemy jakieś centrum pozwalające nam przenieść się w inne światy. Jest nim Dom Bohaterów.

Warto dodać, że mamy do czynienia z meta-narracją, komiks dzieje się bowiem w samym komiksie. Dlatego też wszystko jest możliwe, a poziom abstrakcji ulega zwielokrotnieniu. Komiksowa fizyka podlega większemu zdeformowaniu i to, co dotąd nas ograniczało, odchodzi daleko stąd. Ciekawym elementem jest również to, że mamy sporo odwołań komiksowych. Spotkamy nawet karykatury Avengersów czy Fantastycznej Czwórki, a każda z rzeczywistości jest sportretowana przez innego rysownika tak, by nadać temu nietypowemu wszechświatu głębi. Do ciekawych wariacji na temat postaci uniwersum DC możemy zaliczyć też zwierzęce postacie z Ziemi-26, wersję Zombie z Ziemi-29, postapokaliptycznych piratów oraz wampirzą Liga Krwi.

Co taki komiks może mnie nauczyć?

Wbrew pozorom bardzo dużo. Moda na alternatywne wersje zdarzeń jest na fali w ostatnim czasie, jeśli chodzi o twórców fantastyki. Kiedy przeniesiemy proces alternatywizacji historii z kilkoma elementami nierealnymi, wciąż możemy dostać wybitną lekcje historii. Mianowicie jaką? Alternatywa historyczna poprzez występowanie tych samych przyczyn procesów, a różnych przebiegów i konsekwencji, ukazuje w pewien sposób, jak istotne były takie, a nie inne powody zaistnienia wydarzenia. Dziękuje zwłaszcza za umieszczenie historii o nazistowskim Supermanie! Większość z nas zna historię Czerwonego Syna. Niemniej jednak niczeańska koncepcja nadczłowieka wobec marksistowskiej teorii społeczeństwa jest trochę rozbieżna. Teraz możemy w pełni zaobserwować, jak Übermensch jest wykorzystywany przez społeczność, która uznaje się za nadludzi, a Karl Kant jest tajemniczą bronią, która miała przynieść III Rzeszy zwycięstwo.

Czy nie zagubię się w natłoku zdarzeń?

Tutaj pojawia się problem. Jeśli lubisz tylko Batmana albo Supermana, to niestety możesz się łatwo pogubić. Warto znać większość trykociarze Uniwersum DC, w przeciwnym razie możesz mieć problemy ze zrozumieniem, kim właściwie są bohaterowie i co robią. W fabule nie występują może skróty myślowe, jednakże braki w wiedzy dotyczące większości ikonicznych trykociarzy mogą sprawić, że czytelnik poczuje się skonfundowany. Rola fabuły i przebiegu zdarzeń jest raczej sprawą drugorzędna. Niemniej jednak zachęcam do zapoznania się z tą wyjątkową w swojej klasie historią. Poza wieloma dodatkami, jakie stanową szkice koncepcyjne, wydano także mapę Multiwersum oraz krótki przewodnik po planetach.

Na sam koniec pytanie: Po co w ogóle powstało takie dzieło? Cóż, warto było przypomnieć w czasach wydawania New 52, że po Flashpoint nadal istnieje wielki wszechświat DC, oraz opowiedzieć kilka historii dziejących się na „ziemiach” , które do tej pory były marginalizowane lub w ogóle pomijane. Ciężko by było napisać stosowny przewodnik dla początkujących, ułatwiający zrozumienie zagadnienia, jakim jest Multiwersum, warto jednak sięgnąć po ten tytuł i dać się porwać w najwspanialszą czytelniczą podróż. Marvel ma czego zazdrościć.

Exit mobile version