Site icon Ostatnia Tawerna

Poza czasem i przestrzenią – recenzja książki „Pułapka Tesli”

Wznowienie antologii Andrzeja Ziemiańskiego to szansa na poznanie kilku zupełnie różnych, ale intrygujących opowiadań. Czy warto?

W krainie niesamowitości

Zacznijmy może nietypowo, bo od wydania, gdyż wznowiona edycja od Fabryki Słów od razu przyciąga oko czytelnika. W tajemniczy klimat wprowadza już okładka, z wizerunkiem niepokojącego, bladego mężczyzny, błyszczącym tytułem i błyskawicami. Gołębica zaś wzmacnia zainteresowanie poprzez wprowadzenie odrobiny tajemnicy. Może i taki słowny opis nie brzmi nadzwyczajnie, ale rzecz prezentuje się naprawdę intrygująco i od razu zachęciła mnie do otworzenia książki, nawet jeśli w środku nie miałem znaleźć żadnych nawiązań do okładkowej symboliki.

Znalazłem za to pięć opowiadań wydrukowanych na standardowej jakości papierze, w przyjemnej dla oczu czcionce przeciętnej wielkości. Na końcu książki znajdziemy też krótką notkę o autorze i reklamy innych jego dzieł. W trakcie właściwej lektury nie natrafiłem na żadne poważniejsze wpadki techniczne. Na plus należy zaliczyć także rozmiar wydania. Pułapka Tesli liczy sobie około 300 stron i dzięki kompaktowym wymiarom zmieści się spokojnie nawet w małej torebce, co sprzyja podróżnemu czytaniu. Tylko czy opłaca się w ogóle sięgnąć po tę pozycję?

Polski dom

Pierwsze chwile z Pułapką Tesli jak najbardziej sprawiają dobre wrażenie. Zaczyna się od bardzo krótkiej historii, bardziej mającej na celu wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój, niż przekazać konkretny kawałek fabuły. Przeciętna rodzina zostaje zaproszona przez szlachcica na noc do jego dworku, by schronić się przed złą pogodą. W trakcie poznajemy szlacheckie zwyczaje i rozrywki, i to właściwie tyle. Opowieść utkana została jednak na kształt marzenia sennego, przez co mimo niewielkiej objętości, pobudza zmysły i chłonie się ją z satysfakcją.

Wypasacz

Po przystawce w postaci Polskiego domu następuje zwrot o sto osiemdziesiąt stopni! W Wypasaczu Ziemiański prezentuje pełnoprawny kryminał i to nie mający nic wspólnego z fantastyką. Nie znaczy to jednak, że mamy do czynienia z klasyczną historią o zbrodni. Śledzimy losy policjantki tropiącej sprawcę masowych zaginięć kobiet w polskich miastach. Prowadzone śledztwo od razu intryguje. Sprawa szybko się komplikuje i skręca w zupełnie inny, abstrakcyjny kierunek. Chociaż w pierwszej chwili byłem zaskoczony, to zupełnie nie spodobał mi się taki pomysł na poprowadzenie historii, a zwłaszcza konkluzja. Ciężko to wyjaśnić nie spoilerując opowiadania, ale ludzie wyczuleni na pewne kwestie społeczne będą naprawdę niezadowoleni.
Można w jakiś sposób docenić, że autor zdecydował się na umieszczenie w kryminale tak przewrotnego twistu, ale mógł to zrobić w lepszy sposób.

Pułapka Tesli

Na szczęście nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń do kolejnego, tytułowego opowiadania. Pułapka Tesli to bez cienia wątpliwości najlepszy tekst w całej antologii! Zgodnie z tytułem, Ziemiański skupia się na wojnie, jaką serbskiemu wynalazcy wypowiedzieli Thomas Edison, Guglielmo Marconi i Alexander Graham Bell. Historia rywalizacji konstruktorów jest fascynująca sama w sobie.

Ziemiański dzięki tytułowej pułapce przeniósł opowieść do… dzisiejszego Wrocławia. Brzmi zaskakująco? Tak właśnie jest. Wbrew pozorom takie rozwiązanie ma sens. Intryga snuje się z kilku perspektyw, a fragmenty osadzone w przeszłości i teraźniejszości zgrabnie się mieszają, tworząc przemyślaną układankę. Autor korzysta przy tym z licznych legend, jakimi obrosła przez lata postać Tesli. Opowiadanie wciąga od pierwszej strony i nie pozwala się oderwać aż do końca. Pewien niedosyt może przez to pozostawiać otwarte zakończenie. W moim odczuciu taki finał wpisuje się w tajemniczy klimat – w końcu prawdziwa historia wynalazcy także jest pełna niedopowiedzeń.

Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła

Kolejna historia to dla odmiany soczysta porcja ociekającej testosteronem sensacji w klimacie s-f. Podobnie jak w Pułapce Tesli wydarzenia są konsekwencją odległej przeszłości. Mówiąc konkretniej, życie głównego bohatera zmienia się nie do poznania, kiedy zostaje mu przydzielona para nietypowych ochroniarzy. Wiedząc, że od jego czynów będą zależeć w przyszłości dzieje świata, młody chłopak uwalnia się z egzystencji na ulicy i wykorzystując wrodzony spryt, pnie się coraz wyżej po drabinie społecznej. Od czasu do czasu czytelnik jest częstowany dynamicznymi scenami akcji.

Można poczuć, że opowieść niekoniecznie pasuje do krótkiej formy. Co chwilę następują znaczące przeskoki w narracji, przez co cierpi spójność. W efekcie otrzymujemy jedynie niezłe czytadło do tramwaju, które miało potencjał na bycie czymś więcej.

A jeśli to ja jestem Bogiem?

Na szczęście, finałowe opowiadanie podnosi poziom, stawiając na ciekawy koncept. Tym razem protagonistą jest doktor Różycki, działający w bardzo specyficznej klinice. Leczy się w niej bowiem przeróżne przypadłości związane ze snem. Jak można się więc domyślić, choć Różycki jest doktorem, to zdecydowanie nie medycyny, a tytuł ma jedynie zapewnić mu większą wiarygodność. Bohater przyjmuje trzech pacjentów – różniących się przypadkami, pozornie niepowiązanych ze sobą.

Zadowoleni powinni być fani historii w stylu Incepcji. Podróże w głąb snów pełnią tu istotną rolę i zostały przedstawione we wciągający sposób. Dobrze wychodzi tu też umiejętność zaskakiwania czytelnika przez Ziemiańskiego. Autorowi udało się kilka razy postawić sytuację na głowie. Można mieć tylko lekkie wrażenie, że tym razem opowiadanie było trochę za długie, przez co sama końcówka już nie oddziaływała tak mocno.

Ciekawy przegląd

Pułapka Tesli to zdecydowanie udana antologia, jednak poza tytułowym opowiadaniem, trudno szukać naprawdę świetnych historii. Niemniej reprezentują one niezłą jakość i każda z nich ma do zaoferowania nutę zaskoczenia. Pozycję tę poleciłbym przede wszystkim czytelnikom, którzy nie zetknęli się wcześniej z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego. W tym zbiorze znajdą spojrzenie autora na zupełnie różne gatunki i zapoznają się z jego oszczędnym, ale precyzyjnym stylem. W końcu w razie czego lepiej odbić się od krótkiej historii niż grubej powieści i analogicznie w drugą stronę – po przeczytaniu takiego przekroju można być pewnym, że ma się ochotę na więcej. Dla reszty jest to raczej ciekawostka w morzu nowości.

Nasza ocena: 7/10

Pułapka Tesli to dobra okazja do pierwszego kontaktu z twórczością autora Achai. Nierówny poziom poszczególnych opowiadań wynagradzają przewrotne zwroty akcji i gatunkowa różnorodność.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 6/10
Styl : 7/10
Wydanie i korekta: 8/10
Exit mobile version