Site icon Ostatnia Tawerna

Powojenna Ameryka w kaczym wydaniu – recenzja komiksu „Kaczogród. Papuga z Singapuru i inne historie z lat 1945–1946”

Recenzowany przez mnie tom to przedostatni tytuł z kolekcji, który nawiązuje do najstarszych komiksów Carla Barksa z kaczorkami. Cóż, każdy komiks jest mistrzowski, jednakże tutaj główną zaletą jest radość z czytania krótkich, śmiesznych historii.

Kaczor Donald i rodzina

Gdy czytelnik po raz wtóry zapozna się z kolejnym tomem, to dojdzie do wniosku, że mamy tutaj cały przekrój historii na każdą porę roku. To, co jednak szczególnie przykuło moją uwagę, to cała gama niezbyt grzecznych żartów, które w dzisiejszych czasach zostałyby ocenzurowane i możliwe że nawet niewznowione, jak Zombie Bombie z Życia i czasów Sknerusa McKwacza. Innym przykładem jest niebezpieczna kobieta z Borneo z historii Postrach dłużników. Już sama kwestia, że Donald co chwile rzuca się z rózgą na swoich siostrzeńców, nie stroniąc od kar cielesnych, może wywołać kontrowersje. Zdecydowanie te komiksy z okresu lat 40. przeznaczone są dla starszego czytelnika, znającego realia historyczne panujące prawie 80 lat do tyłu i rozumiejącego ówczesny gag sytuacyjny. Donald, jako zastępczy ojciec, nawet gdy jego siostrzeńcy postąpią dobrze z własnej woli, nie chwali ich, a raczej samego siebie. Nagroda roku dla najgorszego ojca trafiłaby do niego. Nie zrozumcie mnie źle – w historii o kaczkach też znajdziemy wiele treści uniwersalnych dla całej rodziny, jednakże wydaje się, że te pierwsze historie były raczej nastawione na gag sytuacyjny i komedię niż dozę dydaktyki.

W całym tomie chyba najnudniejszą historyjką jest tytułowa Papuga z Singapuru, która nawet jak na lata 40. jest jałowa i kończy się w taki sposób, że czytelnik pozostaje w konsternacji. Najśmieszniejszym komiksem zaś jest ten, w którym po uderzeniu w głowę, poznajemy jak bardzo niepoczytalny potrafi być Donald W tomie zamieszczono też jeden dłuższy tytuł Postrach rzeki i obraz autora tej historii, który nawiązuje do tytułowego komiksu. Również jeden kadr z Daisy zasługuje na uwagę, gdyż jej oczy, a konkretnie źrenice, przybierają formę serduszek, nie odróżniając się przy tym w całym oku. Świetny zabieg graficzny.

Parę interesujących dodatków

Trzeba przyznać, że tym razem dodatki były naprawdę ciekawe. Na samym początku dostaliśmy tekst publicystyczny Tadeusza Tadli, który prezentuje krótką historię tłumaczenia komiksów z Kaczorem Donaldem oraz całego słownictwa związanego z tak zwanym Duckverse. Tekst nie tylko przedstawia nam poszczególnych tłumaczy komiksowych, ale nawiązuje do tego, jak duże piętno odcisnął oryginalny serial Kacze Opowieści,zmieniając Równych Chłopaków w Braci Be czy Kwakburg w Kaczogród. Ponadto podkreślone zostało znaczenie dobrej znajomości polszczyzny przez tłumaczy, którzy dzięki swoim pomysłom mogli przełożyć „nieprzetłumaczalne” żarty i gagi, oraz istota komiksów wydawanych w Norwegii, które z czasem zaczęły napływać również do Polski.

Jeden z przewodnich komiksów w tym tomie to Mądry pies, w związku z tym na samym końcu wydawca dodał wkładkę z opisem wszystkich psów, które pojawiają się na kadrach komiksów Barksa w kaczym świecie. Interesujące jest także dodanie do historyjki Zabawa ogniem kadru dorysowanego po kilku latach, już nie przez Barksa, ukazującego, że Donald jednak ponosi karę za swoje winy.

Przenieśmy się w czasie wraz z kaczkami

Piękne wydanie, szkoda tylko, że znów takie samo jak reszta. Od początku tej serii bowiem, czyli prawie 5 lat, wydawca jest konsekwentny i daje nam taki sam skład, co jest dobre, choć może po podwyżce ceny niektórzy czekali na coś dodatkowego. Niemniej jednak kolejny tom broni się swoją zawartością i pozwala poznać obyczaje i życie amerykańskiej typowej rodziny z przedmieścia, bowiem to na tym wzorowane są historyjki o kaczkach.



Nasza ocena: 9/10

Ktoś kiedyś stwierdził, że Barks to Andersen komiksów XX wieku. Cóż, miał rację!



Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 10/10
Exit mobile version