Mathieu Mariolle stworzył własne wyobrażenie Kraju Kwitnącej Wiśni, wypełnionego stworzeniami mitologicznymi, a jednym z głównych bohaterów uczynił Musashiego Miyamoto. Czy to wystarczy, aby wciągnąć miłośników Japonii w to uniwersum?
Stworzenia mitologiczne w Kraju Kwitnącej Wiśni
Mathieu Mariolle w Drodze miecza koncentruje się na postaci najsłynniejszego ronina – Musashiego Miyamoto. Jednakże to nie on jest głównym bohaterem, a młody, trzynastoletni chłopak o imieniu Mikedi. To właśnie ów dzieciak w wyniku niespodziewanych okoliczności zostaje uczniem Musashiego. Musi porzucić wygodne życie, aby podążyć drogą miecza. Oczywiście okazuje się, że nie będzie to łatwa podróż. Poza trudami wędrówki czy wymagającymi wyzwaniami Mikedi będzie musiał przede wszystkim zmierzyć się z samym sobą i zdecydować, w jakim kierunku będzie chciał podążyć. Warto podkreślić, że autor postanowił stworzyć własną wersję Kraju Kwitnącej Wiśni, zatem na kartach komiksu poza samurajami spotkamy niesamowite stworzenia (w tym potężne morskie bestie).
Uczeń ronina
Musashi Miyamoto to niewątpliwie ciekawa postać. Z jednej strony wygląda jak brudny, śmierdzący włóczęga, a z drugiej jest wybitnym, niepokonanym szermierzem. Do tego, jak się możemy przekonać, targają nim silne emocje, a przede wszystkim trawi go nienawiść. Poniekąd mamy więc klasyczną historię o zemście, aczkolwiek pierwszy tom koncentruje się jednakowoż na Mikedim i jego próbach podążenia tytułową drogą miecza. Niestety główny bohater nie prezentuje się tak dobrze, albowiem jest po prostu trochę irytujący. Jakoś nie bardzo jestem zainteresowany jego losem.
Japońskie piękno
Oprawa graficzna robi wrażenie. Szczególnie pochwalić mogę rysownika za umiejętnie rysowanie twarzy. Ferniani dba o każdy detal, zręcznie oddaje każdą rysę, skazę, która wyróżnia danego bohatera. Ponadto na pochwałę zasługują wplecione w fabułę dwa mity. Jeden opowiada o powstaniu wyjątkowej pary mieczy, a drugi o niezwykłym tuszu pozyskiwanym z mięczaków. Te czterostronicowe legendy wyróżnia odmienna stylistyka. Czuć magię opowieści, bo kadry są jakby rozmyte, a do tego dominuje tylko jeden kolor. Powoduje to, że mamy wrażenie, jakbyśmy faktycznie słuchali tej opowieści.
Być jak Musashi Miyamoto!
Droga miecza to komiks niezwykle udany. Sama fabuła nie zapowiada się jakoś bardzo oryginalnie, a relacja mistrz-uczeń również jest sztampowa. Niemniej świetna kreska, czy legendy wplecione w fabułę tworzą całkiem ciekawą historię. Do tego Musashi Miyamoto prezentuje się bardzo dobrze, podobnie zachwycają sceny walki z jego udziałem. Tak naprawdę ewentualny zarzut dotyczy rozmiaru tego komiksu. Niestety, ale pięćdziesiąt sześć stron to dla mnie trochę za mało. Na pocieszenie mamy szkicownik, który jest bardzo przyjemnym dodatkiem. Lubię japońskie klimaty, a Droga miecza umożliwia wsiąknięcie w fantastyczny świat samurajów. Chętnie sięgnę po kolejny tom, bo liczę, że w kontynuacji Mariolle i Ferniani pozytywnie zaskoczą mnie ciekawymi pomysłami.
Nasza ocena: 7,1/10
Droga miecza to intrygujący komiks opowiadający o fikcyjnych przygodach ronina Musashiego Miyamoto.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 6/10
Oprawa graficzna: 7,5/10
Wydanie: 8/10