Site icon Ostatnia Tawerna

Pora umierać – recenzja komiksu „Śmierć”

Gaiman ma na swoim koncie wiele wybitnych, intrygujących i oryginalnych utworów. Czy jego wizja Ponurego Żniwiarza może być zaskakująca?

Niezwykła twórczość Neila Gaimana

Cenię sobie dzieła stworzone przez Neila Gaimana, szczególnie doceniam jego kreatywność. Z tego powodu zawsze chętnie zanurzam się w wykreowane przez niego światy. Do tej pory ledwie w niewielkim stopniu liznąłem uniwersum Sandmana w Księgach Magii. Na szczęście Śmierć to pozycja dość niezależna. W pierwszej historii co prawda Sen wspomina o pewnych wydarzeniach, które miały miejsce wcześniej, niemniej nie wpływa to na odbiór całości. Zatem, jak ktoś chciałby jedynie zobaczyć Gaimanowską wizję upersonifikowanej śmierci, to śmiało może skusić się na ten komiks. Przechodząc do sedna, na ponad trzystu stronach zamieszczono siedem opowieści, z czego dwie najdłuższe podzielono na trzy rozdziały. W pierwszej historii zatytułowanej Odgłos jej skrzydeł wraz ze Snem poznajemy, jak wygląda praca Śmierci! Kolejna historia opowiada o dramacie pewnej kobiety, która pragnęłaby umrzeć, ale nie może. W pierwszym z najdłuższych komiksów pod tytułem Wysoka cena życia Śmierć spędza jeden dzień na Ziemi, jako zwyczajna śmiertelniczka. Wraz z poznanym przypadkowo chłopakiem rozkoszuje się każdą chwilą życia! Śmierć w Wenecji natomiast opowiada o mężczyźnie, który ujrzał swego czasu najpiękniejszą kobietę na świecie. I nie przestał o niej myśleć, a wręcz pragnął ją jeszcze zobaczyć. Tym bardziej że oczekiwała od niego pomocy… przy otwarciu bramy do opuszczonej posiadłości. Sama fabuła w tych wszystkich historiach wcale nie jest najważniejsza, bo często bardziej służy za pretekst do snucia refleksji na temat śmierci i sensu życia. Co ciekawe na końcu tomu zamieszczono króciutką historię, w której Śmierć w trosce o zdrowie czytelników pokazuje, jak używać prezerwatyw!

Co ciekawego Ponury Żniwiarz może powiedzieć o życiu?

Gaimanowska Śmierć emanuje radością, energią, po prostu nie sposób jej nie polubić. Wydaje się o wiele milszą i sympatyczniejszą osobą niż Sen, bo jest empatyczna i pomocna. Na dodatek wygląda uroczo; zwraca uwagę jej blada cera, rozczochrane czarne włosy czy gotycki styl ubierania. Choć do mnie bardziej przemawiają mroczniejsze wizje Śmierci, to jednak protagonistka stworzona przez Gaimana zauroczyła mnie. Spodobał mi się też Sexton z Wysokiej ceny życia. Ujęło mnie szczególnie jego podejście do świata, albowiem pragnie on popełnić samobójstwo, ponieważ nie widzi sensu w ludzkim życiu. Wszystkie historie trzymają przyzwoity poziom, choć ostatecznie żadna jakoś szczególnie nie zapada w pamięć. Najsłabiej natomiast wypada drugi najdłuższy komiks, czyli Pełnia życia, bo według mnie jest zbyt przegadany. Często na jednej stronie mieści się aż szesnaście albo dwanaście kadrów, w których widzimy jedynie twarz danej postaci i dymek wypełniony kilkoma zdaniami. Według mnie bardziej interesująca jest postać Śmierci niż szczegółowa opowieść o życiu prywatnym.

Urocza Śmierć

Oprawa graficzna jest niezła, szczególną uwagę zwraca postać Śmierci. Na każdym kadrze wygląda bosko, podobnie zresztą jak jej brat Sen. Jednakże żadna scena raczej nie zapadnie mi w pamięć na dłużej. Choćby dlatego, że szesnaście kadrów na stronie raczej nie zachęca do podziwiania kreski rysowników. Za to zachwyciła mnie szczególnie bogata galeria wypełniona wizerunkami Śmierci narysowanymi przez rozmaitych twórców. Z ciekawostek – zbiór otwiera wstęp napisany przez piosenkarkę Tori Amos. Do wydania nie mam większych zastrzeżeń, jak zwykle Egmont wydał solidny produkt!

Czy ze Śmiercią można się dogadać?

Jeśli Gaiman maczał w czymś palce, to można się spodziewać, że będzie to co najmniej bardzo dobre. Tak jest i tym razem. Co prawda ten komiks nie przypadł mi do gustu aż tak bardzo jak Historie prawdopodobne czy też Księgi Magii, ale nie żałuję ani chwili spędzonej z tą pozycją. Co prawda troszkę się rozczarowałem, bo Śmierć to prosta, refleksyjna, obyczajowa opowieść z udziałem tytułowej bohaterki, a ja oczekiwałem czegoś trochę bardziej spektakularnego. Niemniej Gaimanowska Śmierć zachwyciła mnie pod każdym względem, cieszę się, że mogłem zobaczyć zupełnie inny obraz Ponurego Żniwiarza.


Nasza ocena: 7,1/10

Śmierć to przyjemna opowieść o wyjątkowo sympatycznej tytułowej bohaterce!



Fabuła: 6,5/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa graficzna: 6,5/10
Wydanie: 8,5/10
Exit mobile version