Ubongo. Lines to już kolejna gra logiczna Grzegorza Rejchtmana. Czy wydanie następnej propozycji z serii ma sens?
Rodzina się powiększa
Lines jest siódmą grą z serii Ubongo, a zarazem czwartą wydaną w dużym pudełku z dodatkowymi komponentami, czyli klepsydrą i woreczkiem na klejnoty. Podstawę stanowią oczywiście karty z zadaniami do wykonania, a także klocki, z których będziemy budować rozmaite kształty. Jak wygląda rozgrywka? Z plastikowych podłużnych figur, określonych na dobranej planszy, należy odtworzyć podaną bryłę. Porównując grę do poprzedniczek, należy wskazać największą różnicę: tutaj wszyscy układają to samo. Do tej pory zawsze każdy dostawał swoją kartę i to na niej tworzył wzór. Natomiast w Lines mamy jedną planszę dla wszystkich. Tym samym w tej edycji, bez względu na liczbę graczy, zawsze użyjemy tylko dziewięciu kart na jedną grę. Ponadto zamiast dwóch poziomów trudności mamy aż cztery i to wszystko umieszczono na aż stu sześćdziesięciu dwóch kartach.
Jak zdobywamy punkty? Osoba, która pierwsza wykona zadanie, obraca klepsydrę i dobiera kryształ wart trzy punkty oraz jeszcze jeden losowy z woreczka (są w nim klejnoty o wartości od jednego do czterech punktów). Jeśli innym uda się również stworzyć podany układ, także dostają losowe kryształki (osoba na drugim miejscu otrzymuje jeszcze bonusowy bursztyn wart jeden PZ). I w ten sposób gramy dziewięć rund.
Prostota i elegancja
Ubongo to świetna seria, a wiem, o czym mówię, bo miałem już przyjemność grać w podstawową wersję, a także męczyć się przy edycji 3D. Jakby tego było mało, recenzowałem również Ubongo Extreme. Czy Lines oferuje coś nowego? Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Trzon rozgrywki wydaje się identyczny, aczkolwiek zarazem to odmienne wyzwanie i doświadczenie. Dla mnie na przykład Lines okazało się dość proste, a przynajmniej pierwsze dwa poziomy trudności. Z drugiej strony, podobnie jak w grach na spostrzegawczość, wiele zależy od umiejętności danej osoby. Ubongo 3D było według mnie niebywałym wyzwaniem, kompletnie nie radziłem sobie z najłatwiejszymi zadaniami. Lines wydaje mi się prostsze również od wersji Extreme.
Za to dało mi coś, czego nie doświadczyłem przy innych grach z tej serii. Mianowicie tutaj o wiele łatwiej przychodziło mi zrozumienie zależności pomiędzy poszczególnymi klockami. Już patrząc na samą kartę i dostępne elementy wyobrażałem sobie, jak powinienem zacząć. Dzięki temu rozwiązanie najtrudniejszych zadań dało mi mnóstwo satysfakcji. W Extreme częściej miałem poczucie, że udało mi się stworzyć układ nie dzięki umiejętnościom, a szczęściu.
Uroki gry logicznej…
Subiektywne odczucia podałem, a teraz może skupimy się na elementach namacalnych. Po pierwsze wykonanie, podobnie jak w innych grach z serii, stoi na bardzo wysokim poziomie. Przyczepić się mogę jedynie do oznaczeń na klockach. Według mnie liczby mogłyby być bardziej czytelne. Docenić też muszę regrywalność, bo mamy ponad sto pięćdziesiąt dwustronnych kart, a na dodatek w każdej grze użyjemy tylko dziewięciu. Również świetnym pomysłem jest różnicowanie poziomu graczy. Jeżeli komuś idzie lepiej, to gra na wyższym poziomie (to rozwiązanie sprawia, że nowicjusze tak szybko się nie zniechęcą).
Czy gra ma jakieś większe mankamenty? Ja widzę przede wszystkim dwa. Po pierwsze przez to, że wszyscy gracze układają ten sam wzór, mogą oni podglądać poczynania rywali. Po drugie, podstawowy sposób punktacji z losowym pobieraniem klejnotów jest mocno niesprawiedliwy. Uważam, że lepiej wykorzystać alternatywną wersję, w której osoba na pierwszym miejscu otrzymuje cztery punkty, a każda kolejna o jeden mniej. Trochę też żałuję, że autor nie pokusił się o dodanie piątego poziomu trudności.
Czy warto mieć więcej niż jedną grę z serii Ubongo?
Lines to już siódma gra z wielkiej rodziny, więc zadane pytanie jest bardzo zasadne. Według mnie nie warto inwestować we wszystkie gry z tej serii, bo choć każda oferuje coś innego, to jednak są do siebie zbyt podobne. Niemniej na pewno warto mieć w swojej kolekcji planszówkę z serii Ubongo, bo są to świetne gry logiczne.
Odpowiadając zaś na niezadane, choć oczywiste pytanie, jednoznacznie wskazuję na tę wersję. Lines dało mi mnóstwo satysfakcji, a na kartach zamieszczono aż sto sześćdziesiąt dwa zadania o najwyższym poziomie trudności, więc czeka mnie jeszcze dużo zabawy. Podsumowując, jeśli jeszcze nie masz w swojej kolekcji gry z serii Ubongo, to korzystaj i łap wersję Lines, póki jest jeszcze dostępna.
Nasza ocena: 7,5/10
Ubongo. Lines to kolejna genialna gra logiczna Grzegorza Rejchtmana.Grywalność: 8/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 7/10