Site icon Ostatnia Tawerna

Pora na jatkę! – recenzja gry „Serious Sam 4”

9 lat – tyle czasu fani musieli czekać na powrót Poważnego Sama. Wyczekiwany dzień wreszcie nadszedł i bohater ponownie chwycił za broń, aby trzebić armie najeźdźców z kosmosu. Jak mu poszło tym razem? Sprawdzamy!

Z kącika Nostalgeeka

Seria Serious Sam została stworzona przez chorwacką firmę Croteam, a pierwszą część wydano w 2001 roku. Jej fabuła nie była zawiła, a sama gra polegała w większości na parciu do przodu i zabijaniu wszystkiego, co się rusza. Czasem tylko wymagano od nas odnalezienia jakiegoś ukrytego przycisku czy rozwiązania prostej łamigłówki. Gra zasłynęła przede wszystkim dzięki swojemu niezwykłemu humorowi. Bohater bardzo często rzucał żarcikami, podobnie zresztą jak jego komputer osobisty. Twórcy umieścili przy okazji wewnątrz poziomów mnóstwo ukrytych przejść i obiektów, które również wywoływały uśmiech na ustach graczy. Tytuł zawitał także do naszego kraju, gdzie stworzono polską wersję językową. Serious Sam szybko stał się kultowy. Nic dziwnego, że już rok później ukazała się druga część, która okazała się równie dobra, o ile nie lepsza od swego pierwowzoru. Więcej na ich temat poczytać możecie na naszej stronie. Przez kolejne dziewięć lat gracze dostawali jedynie Sama w wersji deluxe albo HD. Dopiero w 2011 wydano Serious Sam 3: BFE, który nie stał się takim hitem, jak jego poprzednicy. W 2012 zapowiedziano czwartą odsłonę przygód Poważnego Sama, którą poznać mogliśmy dopiero teraz.

Witaj Europo

Akcja gry Serious Sam 4 rozgrywa się niedługo przed wydarzeniami przedstawionymi w trzeciej części i wyprawą bohatera do Egiptu. Tym razem nasza przygoda rozpoczyna się we Włoszech, a w kolejnych misjach podróżować będziemy przez inne europejskie kraje, w tym Francję czy Rosję. A podczas wycieczki naszym zadaniem będzie, jak zwykle zresztą, zabijanie przybyszów z innych galaktyk. Oto bowiem Mental pragnie przejęcia władzy nad Ziemią i w tym celu wysyła do boju swoje niezliczone armie. Szansą na ratunek dla naszej planety jest oczywiście Sam, który tym razem nie będzie działał sam (przepraszam za słaby żarcik)! W jego misji towarzyszyć mu będą komandosi znani jako Earth Defense Force.  Wspólnie chwytają oni za wyrzutnie rakiet, strzelby, piły łańcuchowe, działa laserowe i inne miniguny i stawiają czoła wrogowi.

Lata lecą, Sam wciąż (nie)poważny

Jeśli graliście w którąś z wcześniejszych wersji Serious Sama to wiecie, czego spodziewać się po czwartej części. Ponownie dostajemy pierwszoosobowy FPS, a naszym zadaniem jest eliminowanie wrogów, którzy pojawiają się z każdej strony. Po drodze znajdziemy oczywiście kilka zagadek oraz ukrytych przejść czy przedmiotów. Twórcy postanowili, że nie będziemy mieli łatwego życia. W jednej chwili przeciwko nam może stanąć nawet 10 tysięcy przeciwników! Oto prawdziwa jatka, jakiej oczekiwaliśmy! A prowadzić ją będziemy mogli samotnie lub też ze znajomymi. Istnieje bowiem tryb kooperacyjny, w którym możemy dołączyć w sieci do drużyny i wspólnie eliminować hordy kosmitów.

A jak prezentują się nowości? Tu też nie będziemy specjalnie zaskoczeni. Jak zwykle do naszej dyspozycji oddano kilka nowych rodzajów broni. Wśród wrogich jednostek znajdziemy nieznane dotąd rasy kosmitów. Oczywiście wędrować będziemy po nieodwiedzanych wcześniej lokacjach. Ponadto nie będziemy walczyć sami. W misjach towarzyszyć nam będą NPC, czyli żołnierze z Earth Defense Force. Ich zadanie jest dokładnie takie, jak nasze – strzelanie do wszystkiego, co się rusza. My z kolei będziemy mogli im wydać kilka prostych poleceń, ale przez większość czasu nie będziemy mieli wpływu na naszych partnerów. Nie musimy się też specjalnie o nich troszczyć, bowiem nie sposób, aby zginęli, jeśli scenariusz tego dla nich nie przewidział. Jak zwykle usłyszymy też sporo żartów w wykonaniu Sama, ale także jego kolegów. Będziemy mogli także nieco ulepszać naszego bohatera za pomocą punktów, które wydamy na „drzewko talentów”. Dzięki temu w zamian za zabicie wroga Sam się trochę podleczy lub częściej wypadnie mu przedmiot w postaci amunicji czy pancerza. I to w zasadzie tyle. Cała frajda z gry skupi się więc na eliminowaniu tysięcy, jeśli nie milionów, wrogów. A trwać ona będzie przez około 10 godzin. O ile oczywiście wcześniej się Wam nie znudzi.

Zabawa w pięknym otoczeniu

Firma Croteam kolejny raz postawiła nie tylko na strzelaninę, ale i humorystyczną otoczkę gry. W czasie kolejnych misji usłyszymy i zobaczymy mnóstwo żartów. Szkoda tylko, że najwięcej z nich pada w cutscenach, które momentami są zbyt długie. Wtedy też pojawi się dylemat, czy chcemy oglądać je do końca, by parsknąć śmiechem, czy jednak wolimy wrócić do ratowania Ziemi.

Plus dla twórców należy postawić za oprawę muzyczną. Ta jest odpowiednio dostoswana do tego, co dzieje się na ekranie. Przyspiesza, gdy hordy wrogów mkną w naszym kierunku, zwalnia w momencie podążania wąskimi uliczkami, a i potrafi być bardziej ponura w mrocznych zakamarkach, z których za chwilę ma wyłonić się przeciwnik. Dodatkowego smaczku dodają znane melodie dopasowane do miejsca, w którym jesteśmy. Przykładowo, w Rosji usłyszymy Kalinkę, a we Francji fragmenty Marsylianki.

Największą zaletą Serious Sam 4 jest jednak oprawa wizualna. Wędrując po ulicach Rzymu czy skacząc po dachach budynków, poczujemy się, jakbyśmy faktycznie byli we Włoszech. W jednym z ukrytych momentów będziemy mogli nawet zagrać w piłkę nożną. Niezwykle urokliwe są także pola we Francji, a i może nam się zrobić chłodniej, gdy dotrzemy do pola podbiegunowego. Jeśli więc akurat wokół nas nie ma tysięcy wrogich jednostek, których jedynym celem jest uśmiercenie nas, to warto zatrzymać się na chwilę i po napawać widokami. Zresztą nie tylko krajobrazy są wspaniałe. Docenić należy także samych kosmitów. Nie wiem, co brali twórcy, aby stworzyć tak pokręcone stwory rodem z mitów Cthulhu i psychodelicznych horrorów, ale efekt jest bardzo dobry. Oczywiście odświeżono także dobrze znanych nam już przeciwników. Jeśli tylko Wasza karta graficzna na to pozwoli, koniecznie odpalcie grę na najwyższych detalach i cieszcie się nią w najlepszej jakości!

Fani usatysfakcjonowani

Serious Sam 4 nie wnosi niczego nowego do świata gier, ani nawet do samej serii. Złośliwi mogliby uznać, że to monotonna produkcja, w której po prostu należy iść przed siebie i strzelać. A żeby było mniej ciekawie, twórcy dodali więcej przeciwników, żeby rozwałki było jeszcze więcej. I faktycznie tak jest. Proste sterowanie, łatwe zagadki i jatka na całego. Dorzucono jedynie trochę modeli broni i postarano się o oprawę fabularną, która też nie jest szczególnie odkrywcza. Prawdziwi fani Sama docenią jednak najnowszy produkt Croteam. Bohater nadal jest zabawny, a żeby było weselej, ma teraz kumpli o podobnym poczuciu humoru. Przeciwników też nigdy nam nie braknie. Dodatkowo mamy miłą dla ucha muzykę i piękną oprawę graficzną. Nic, tylko usiąść wygodnie i uratować Ziemię. Bo to przecież niezwykle poważne zadanie!

 

Nasza ocena: 7/10

Serious Sam 4 to FPS, który pewnie nie wciągnie nowszych graczy. Wielbiciele serii spędzą jednak przy niej czas bardzo miło i nie będą żałować niczego.

Grafika: 9/10
Udźwiękowienie: 8/10
Fabuła: 5/10
Grywalność: 6/10
Exit mobile version