Usagi Yojimbo. Saga t. 6 to kolejny zbiorczy tom opowiadający o przygodach długouchego ronina. Czy i ten wolumin nadal zachwyca fascynującymi pomysłami?
Więcej tego samego
Stan Sakai stworzył niesamowitą serię. Przygody długouchego ronina wciągnęły mnie, jak żaden inny komiks. O szóstym tomie mógłbym powiedzieć naprawdę wiele dobrego, ale tak naprawdę byłoby to powtarzanie kwestii, które pojawiły się w moich wcześniejszych recenzjach. Główny bohater prezentuje się po prostu znakomicie i zachwycanie się nim za każdym razem nie ma sensu. Podobnie sytuacja wygląda z genialną kreską Stana Sakaia. Widać jaki ogrom pracy musiał włożyć autor w stworzenie tego komiksu – nie sposób nie docenić wszelkich detali, jakie pojawiają się na kadrach. Zamiast więc chwalić znów te same elementy, które trzymają cały czas bardzo dobry poziom, skupię się na nowych postaciach i najciekawszych przygodach Usagiego.
Jei powraca!
Skoro wszystkie tomy Usagiego Yojimbo są świetne, to dlaczego warto sięgnąć akurat po księgę szóstą? Odpowiedzieć na to pytanie nie jest tak łatwo, bo mnie osobiście wiele elementów zachwyciło w tej pozycji. Po pierwsze powraca Jei, czyli jeden z ważniejszych antagonistów całej serii. Usagi nie raz się już z nim mierzył, ale tym razem demon zamieszkał w ciele Inazumy. Na dodatek za jej głowę wyznaczono nagrodę, a więc poluje na nią cała masa najemników. Historia jest dynamiczna, pełna ciekawych zwrotów akcji, a co najważniejsze na scenę wkraczają dwaj nowi bohaterowie. Bezdomny Pies to łowca nagród, rywal Gena, a zarazem jego sojusznik. Ich relacja jest zadziwiająca, skaczą sobie do gardeł, a z drugiej strony często ze sobą współpracują, co niestety zwykle nie prowadzi do niczego dobrego. Prócz niego na Inazumę poluje także tajemniczy samuraj, który nie cofnie się przed niczym, byle ją dopaść. Najciekawszy w tym tomie jest motyw snów, koszmarów. Niezwykle przerażająco, a także intrygująco prezentują się choćby majaki Usagiego.
Smutna jest droga wędrownego ronina
Prócz opowieści koncentrującej się wokół Inazumy, na szczególne wyróżnienie zasługuje Most łez, bo wprowadza nową, ciekawą postać – Mayumi, która za wszelką cenę chce się wyrwać z miasta. Poruszyła mnie ta historia. Tym bardziej, że na końcu książki zamieszczono alternatywne zakończenie. Uświadamia ono, że mogło wszystko potoczyć się inaczej, ale, jak to w życiu bywa, pewnych rzeczy nie da się cofnąć. Wyjęty spod prawa to z kolei opowieść poświęcona współpracy Gena z Bezdomnym Psem, dzięki niej możemy się przekonać, że obaj najemnicy różnią się między sobą choćby pod względem moralności. Ostatnia, krótka historyjka pod tytułem Saya skupia się na kulturze japońskiej, a mianowicie na tym, co się stanie, gdy ronin trąci pochwą miecz innego samuraja. Bardzo przyjemna historia na zakończenie i do tego pouczająca. Oczywiście to nie wszystkie historie z tomu szóstego, jest ich całkiem sporo, w tym zabawna, jednostronicowa opowieść o tym, jak ninja chciał wykiwać Usagiego.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to wygląda ona cudownie. W tym tomie szczególnie spodobał mi się pojedynek toczony podczas ulewy. Te sceny wyglądają epicko, choć w jednym kadrze nie było widać padającego deszczu. Autor dba o każdy detal, ale czasem jakieś maleńkie i nieistotne potknięcia mu się zdarzają.
Zaproszenie na jubileusz!
Jeśli chodzi o wydanie, nadal nie mam do czego się przyczepić. Zamiast więc się czepiać, wspomnę o ciekawych dodatkach, jakie znalazły się w tej księdze. Mianowicie zamieszczono tam komiks i inne elementy związane ze świętowaniem wprowadzenia na rynek setnego zeszytu o przygodach długouchego ronina – miało to miejsce w styczniu 2007 roku. Rozbawił mnie ten dodatek, była to miła i niespodziewana odskocznia od historii o Usagim. Ponadto ponownie zamieszczono okładki w kolorze, a także notatki Stana – garść ciekawostek z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Dlaczego warto podążyć za królikiem samurajem?
Usagi Yojimbo. Saga t. 6 to perełka, albowiem wszelkie elementy składowe wypadają perfekcyjnie. Mamy bohaterów z krwi i kości, z którymi można się zżyć. Każdy rozdział to interesująca fabuła, pełna ciekawych zabiegów czy nawiązań do kultury Kraju Kwitnącej Wiśni. Przy Usagim Yojimbo nie sposób się nudzić, a co najważniejsze, taki zbiorczy tom jest w stanie porządnie nasycić czytelnika spragnionego wrażeń. Dla mnie to jedna z najlepszych serii komiksów, jaką dane mi było czytać. Szósty tom Sagi nadal trzyma wysoki poziom, a wręcz zachęca, aby z niecierpliwością oczekiwać na kolejne przygody długouchego ronina. To po prostu pozycja obowiązkowa!
Nasza ocena: 8,6/10
Historie o Usagim są genialne – szósty tom to pozycja obowiązkowa dla każdego.Fabuła: 9/10
Oprawa graficzna: 8,5/10
Wydanie: 8,5/10
Bohaterowie: 8,5/10