Dlaczego serce samo się rwie na myśl o kilku dniach poza codzienną rutyną? Otoczenie konwentu emanuje szczególną aurą, do której swoją cegiełkę dokłada każdy z uczestników, prelegentów, wolontariuszy czy wystawców. Na ten niedługi czas stajemy się wspólnotą – z uśmiechem poznajemy kolejne osoby i co chwilę nowa atrakcja przyciąga nasze zainteresowanie! O Polconie słów kilka!
Polcon rozpoczęłam dopiero w sobotę rano, a moja przygoda była skrócona aż o dwa dni, a mimo to depresja pokonwentowa i tak mnie dopadła. To moment, w którym życie wraca na właściwe tory – pora na pracę i codzienne obowiązki. Nie jest łatwo ocknąć się po kilku intensywnych dobach, kiedy właściwie szkoda czasu na jedzenie i spanie. Od dziewiątej do dwudziestej drugiej odbywają się prelekcje o najróżniejszej tematyce – wyróżniono blok literacki, popkultury, naukowy i kultury wschodu. Najwięcej czasu spędziłam na literackim i naukowym. Muszę przyznać, że większość prelegentów była świetnie przygotowana i z pasją przedstawiała wybrane zagadnienia. Na przyszłość zapamiętam nazwiska Anety Jadowskiej, Jacka Radzymińskiego, Michała Kosakowskiego, Katarzyny Miszczuk czy Adrianny Fiłonowicz, Na różnych konwentach nie zawsze wskaźniki mojej satysfakcji są takie wysokie, co niekoniecznie bywa złe – bo przynajmniej można chwilę odespać. Wracając do kwestii potrzeby zorganizowania śniadania/obiadu/lunchu to wielce doceniam obecność wielu food tracków, które były na miejscu, dzięki czemu mogliśmy nie wychodzić z strefy Polconu.
Mały niedosyt odczuwam z powodu kilku odwołanych prelekcji, na które miałam wielką chrapkę. A duży (bardzo duży!) głód czułam w związku z brakiem nocnego grania. Jestem w stanie zrozumieć problemy organizacyjne związane z miejscem konwentu – kampusem UMK, ale kiedy cały dzień podążasz za prelekcjami, gośćmi specjalnymi i konkursami, to noc jest najwłaściwszą porą na games room!
Niemniej każde spotkanie z Andrzejem Sapkowskim i Grupą Filmową Darwin budzi mój głęboki entuzjazm, a to przecież nie jedyne atrakcje! Doceniam świetnie zorganizowany konkurs cosplay, szczególnie jego walory techniczne – wiele miejsc na widowni, sporą scenę, grę świateł i dymu. Kunsztowne prace i ich aranżacja sceniczna robiły wrażenie i mogły się należycie zaprezentować.
Dzięki temu wydarzeniu miałam okazję nareszcie zawitać w Toruniu i myślę, że to ogromny plus Polconu – każdego roku można poznać bliżej kolejne miasta. W następnym roku zobaczę, co dzieje się w okresie wakacyjnym w Białymstoku.
Wszystkie fotografie są autorstwa Pauliny Czajki. Zabrania się wykorzystywania ich bez zgody Autorki.