Zawsze zastanawiałam się, co by było, gdybym umiała przewidzieć przyszłość swoją albo kogoś z moich przyjaciół? Czy to zmieniłoby moje życie? Potrafiłabym funkcjonować normalnie, wiedząc, że czyjeś losy potoczą się źle? A gdybym na dodatek była w stanie podróżować w czasie? O tym, co mogłoby się wydarzyć w alternatywnych rzeczywistościach, opowiada w swojej książce Rebecca Stead.
Prosta historia
Miranda, bohaterka Gdy tu dotrzesz, ma dwanaście lat i jest całkiem zwyczajną dziewczynką, borykającą się z problemami, jakie miewa się w jej wieku – sprzeczkami z koleżankami ze szkoły czy mamą, pierwszymi fascynacjami chłopakami. Jej największe zmartwienie to relacja z najlepszym przyjacielem, Salem, który nagle odsuwa się od niej i udaje, że nie poznaje jej na ulicy.
Życie nastolatki gwałtownie się zmienia, kiedy we własnym domu znajduje liścik od tajemniczego nadawcy, kogoś, kto zdumiewająco dobrze zna ją samą i dokładnie przewiduje nadchodzące zdarzenia. Niestety, przepowiada również śmierć jednej z najbliższych dziewczynce osób. Miranda jest przerażona, tym bardziej, że dziwne przypadki zaczynają się piętrzyć wokół niej. Ktoś kradnie klucz do jej mieszkania, tajemniczy bezdomny zaczepia ją na ulicy, a po mieście biega nagi mężczyzna, który potrafi rozpływać się w powietrzu.
Żadne z rozsądnych wytłumaczeń nie wydaje się prawdopodobne, pozostają więc tylko te niezbyt logiczne – najwyraźniej naszą bohaterkę odwiedził podróżnik w czasie. Tylko kto nim jest i przede wszystkim, co spowodowało jego wizytę?
Literatura dla młodzieży?
Powieści Rebeki Stead oficjalnie należą do gatunku young adult, czyli przeznaczonego dla młodzieży. Wydaje mi się, że Gdy tu dotrzesz najbardziej przypadnie do gustu właśnie kilkunastolatkom, chociaż i starsi czytelnicy z pewnością znajdą coś dla siebie, ponieważ autorka porusza bardzo uniwersalne tematy – na przykład dużo miejsca poświęca rozważaniom na temat przyjaźni.
Miranda, właściwie odkąd pamięta, większość czasu spędza z Salem, swoim sąsiadem, i wydaje jej się, że taka relacja będzie trwać wiecznie. Kiedy chłopak przestaje mieć dla niej czas, dziewczynka zupełnie nie potrafi się odnaleźć i przez chwilę tkwi w przekonaniu, że już nigdy nie znajdzie nikogo bliskiego. Ale paradoksalnie ta samotność otwiera jej oczy na innych ludzi i nagle okazuje się, że w jej najbliższym otoczeniu jest przynajmniej kilka ciekawych osób, z którymi można interesująco spędzać czas, a dzięki temu życie na nowo nabiera kolorów.
W interesujący sposób zostały również przedstawione relacje między dziewczynką a jej matką. Akcja książki rozgrywa się w 1978 roku, w zupełnie innych realiach, w których nie było niczym dziwnym to, że kilkunastolatki wracały ze szkoły same do domu, z kluczem zawieszonym na szyi. Nasza bohaterka też jest takim dzieckiem, obciążonym dość dużą, jak na swój wiek, odpowiedzialnością, ponieważ nie zna swojego ojca, jej wychowaniem zajmuje się tylko dużo pracująca mama, nie mająca dla córki zbyt wiele czasu.
Miranda powoli zaczyna zauważać, że ich status materialny jest nienajlepszy, że koleżanki mieszkają w dużo ładniejszych apartamentach, mają drogie ubrania, a nawet biżuterię, a rodzice poświęcają im mnóstwo uwagi. Musi sobie jakoś z tą świadomością poradzić, ale po początkowym żalu dociera do niej, że nie za wszystko winę ponosi jej mama, robiąca co w jej mocy, żeby przetrwać i zapewnić swemu dziecku jak najlepsze warunki.
Miłą odmianą jest też to, że akcję umieszczono w latach siedemdziesiątych i mamy możliwość powrotu do świata, nie rządzonego wszechobecne teraz telefony i komputery, a ludzie – jeśli chcą się spotkać, to po prostu to robią, bez kilkutygodniowego wcześniejszego umawiania się. Rzeczywistość, w której żyje Miranda, mimo wszystko wydaje się być bardziej przyjazna od naszej, a dla młodszych czytelników pewnie jest równie odległa i nierzeczywista jak czasy średniowiecza.
Czy warto?
Moim zdaniem Gdy tu dotrzesz będzie dobrą propozycją dla osoby zaczynającej swoją przygodę z science fiction, bo autorka przystępnie wytłumaczyła kwestie podróży w czasie, a potencjalnie skomplikowane problemy wyjaśniła w prosty sposób, zrozumiały nawet dla kogoś niezbyt obeznanego z astrofizyką czy budową czasoprzestrzeni. Konstrukcja książki jest przejrzysta, całość podzielono na krótkie rozdziały, niekiedy jedno- czy dwustronicowe, dzięki czemu czyta się ją szybko i przyjemnie. Dziwi mnie tylko to, że wydano ją w Polsce dopiero teraz, bo w Stanach ukazała się w 2009 roku. Jeśli szukacie prezentu świątecznego dla młodszej siostry czy kuzynki, to śmiało możecie zaryzykować i kupić Gdy tu dotrzesz, całkiem prawdopodobne, że zaszczepicie jej pasję do czytania oraz literatury science fiction i fantasy.
Nasza ocena: 7/10
Miła i lekka lektura na zimowy wieczór!Bohaterowie: 7/10