Dick Grayson nie jest już nastolatkiem walczącym ze złoczyńcami u boku jednego z najsłynniejszych superbohaterów. To mężczyzna, empatyczny, inteligentny ale przede wszystkim wkraczający w świat dorosłych. Jak radzi sobie na własną rękę w Blüdhaven?
Skomplikowane związki
Każdy fan bat-rodzinki wie, że życie sercowe Nightwinga jest skomplikowane. Nie tylko swojego czasu – jak to nawet określono w niniejszym komiksie – baraszkował ze Starfire, spotykał się również z Batgirl czy Huntress. Widać zatem, iż pociągają go silne i niezależne kobiety, aczkolwiek w pewnym stopniu niedostępne. Nie oszukujmy się, niezwykle trudno jest pogodzić życie superbohatera z codziennością (za przykład niech posłuży choćby Spider-Man), a co dopiero dwojga osób prowadzących podwójne życia.
Grayson jednak dojrzał z wiekiem i nieco się ustatkował. Dzięki temu udało mu się stworzyć w miarę – ze względu na wspomniane powyżej utrudnienia – solidny i normalny związek z Shawn Tsang. Co ciekawe kobieta była niegdyś super złoczyńcą w Gotham. Tim Seeley opiera fabułę swojego komiksu właśnie na związku Nightwinga z Defacer. Dzięki temu poznajemy pierwszego Robina z nowej, dotychczas nieeksplorowanej strony. Muszę przyznać, iż jest to zabieg niezwykle ciekawy, który przyciągnął mnie do serii Nightwing.
Mentor
Nightwing musi umrzeć! to jednak nie tylko opowieść o dojrzewaniu i kontaktach Dicka Graysona z jego kobietą. Seeley sprytnie wplótł do scenariusza obecnego Robina, który bądź co bądź, jest postacią bardzo kontrowersyjną. Ten zaledwie trzynastoletni chłopiec, zmagający się z typowymi dla jego wieku problemami, nie jest lubiany przez fanów komiksów o Batmanie. Damian Wayne uważa się za jedynego prawowitego spadkobiercę dziedzictwa Mrocznego Rycerza – co zresztą jest uzasadnione ze względu na to, iż jest jego biologicznym synem. Gdy chłopak czyta w Internecie komentarze sugerujące, że to Nightwing jest najlepszym Robinem, dostaje białej gorączki i wyrusza do Blüdhaven, by raz na zawsze ustalić, kto tak naprawdę zasłużył na to miano. Dzięki postaci Damiana czytelnik może zobaczyć, czym dokładnie Dick Grayson różni się do Brucea Waynea. A uwierzcie mi, wbrew powszechnej opinii, tych mężczyzn dzieli sporo.
Deathwing
Wróćmy jednak do fabuły jako takiej. Przybycie Damiana do Blüdhaven pokrywa się z tym, iż Shawn zostaje porwana. Zrozpaczony Dick wyrusza na poszukiwania ukochanej, w czym oczywiście pomaga mu młody Robin. Wkrótce okazuje się, iż bohaterowie wpadli w pułapkę. By uratować Defacer, Nightwing będzie musiał nie tylko zmierzyć się ze swoją złamaną wersją Deathwingiem, ale również zdać sobie sprawę z tego, kim jest i czym się kieruje w życiu.
Podsumowanie
Przyznam szczerze, że pierwszy tom opowiadający o przygodach Nightwinga w ramach DC Odrodzenie był bardzo miernym komiksem. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. Obserwowanie przemiany superchłopca w prawdziwego superbohatera jest bardzo przyjemnym doświadczeniem. Cieszę się, że ktoś w końcu na poważnie potraktował Dicka Graysona i pozwolił mu wyjść z cienia Batmana. Z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń w kolejnych albumach!
Nasza ocena: 8,5/10
Jeśli jesteś ciekawy, jak od kulis wygląda życie bohatera, sięgnij po serię opowiadającą o Nightwingu.Fabuła: 8/10
Oprawa: 8/10