Z początku było ciężko. Natłok informacji, z którymi miałam problem, faktycznie nieco mnie zniechęciła do dalszej kontynuacji czytania. Jednak z uporem osła brnęłam dalej. Było warto. Po kilkudziesięciu stronach książka zaczęła wciągać.
Poważnie, treść dopiero po kilkudziesięciu stronach zaczęła mi się podobać. Uważam, że to dość trudny tytuł. Czas na kilka słów o fabule.
Peryferal rozgrywa się w dwóch przyszłościach. Pierwsza przyszłość jest podobna do naszej teraźniejszości. Właśnie tam żyje Flynne Fischer. Nie ma pracy, czasem bogaty grasz wynajmie ją, by w zastępstwie za niego zagrała w stymulacji wojennej online. Brat Flynne, Burton, żyje za skromną rentę za rany odniesione w wojnie, do której dorabia jako ochroniarz w sieciowej przygodówce.
Następna przyszłość dzieje się kilkadziesiąt lat później. Tam spotkamy Willa Nethertona. Zajmuje się on reklamą w firmie Milagros Coldiron. Ten czas jest dobry dla wszystkich bogaczy, bo prawie tylko oni żyją na Ziemi.
Te dwa światy mają ze sobą wiele wspólnego. Łączy je chiński serwer, dzięki jakiemu można wysyłać informacje między przyszłościami, oraz wielki kataklizm, który dostrzegli zbyt późno.
William Gibson nie cacka się z czytelnikiem. Od razu wrzuca nas do świata, nie tłumacząc niczego. Już na samym starcie dzieje się bardzo dużo, co chwila jest przedstawiana nowa postać. Przez to, jak już wcześniej wspominałam, czytanie pierwszych kilkudziesięciu rozdziałów (a mamy ich aż sto dwadzieścia cztery) okazuje się bardzo ciężkim i mozolnym zadaniem. Wiele osób może to zniechęcić, jednak warto się poświęcić i przemęczyć z początkiem książki. Im dalej w las, tym bardziej wciąga ta książka. Mniej więcej w połowie pozycji pisarz powoli zaczyna wyjaśniać, co się dzieje, ale na swój sposób. Trzeba czytać między wierszami oraz uważnie przyglądać się rozmowom głównych bohaterów.
Nie powiem, motyw podróży w czasie w literaturze jest niezwykle ciekawy, ale zarazem bardzo trudny do przedstawienia. Już nie wspomnę o tym, że w wielu książkach ten wątek jest pokazywany w niemal identyczny sposób. W Peryferalu tak się nie dzieje. Pisarz zupełnie inaczej podszedł do podróży w czasie, co jest dodatkowym atutem książki.
Peryferal to typowa książka Williama Gibsona. Ciężki początek, dużo niedopowiedzeń, setki króciutkich rozdziałów. Fani twórczości autora wiedzą, czego można się spodziewać po jego najnowszej pozycji. Natomiast osoby, które nie miały styczności z innymi książkami Gibsona, mogą czuć się zagubione i osaczone, jednak powinny dać szansę tej powieści. Przyznaję, że ja po raz pierwszy spotkałam się z twórczością tego artysty. Polecam.