Czy można połączyć steampunk, RPG, karciankę i grę turową? Studio Image & Form Games udowadnia, że tak, dając nam do rąk SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech.
Zerknijmy w przeszłość
SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech to gra z gatunku RPG. Odnajdziemy tu także elementy strategii turowej i karcianki. Została ona stworzona przez studio Image & Form Games oraz wydana przez Thunderful Publishing. Tytuł nie jest jednak zupełną nowością. Mamy tu bowiem do czynienia ze spin-offem. Jej początków należy szukać w roku 2010, kiedy to na Nintendo DS mogliśmy zagrać w SteamWorld Tower Defense. Przedstawiony w niej świat i historia, choć jeszcze wówczas raczkująca, graczom spodobała się na tyle, że wkrótce na rynku pojawiły się także SteamWorld Dig i SteamWorld Dig 2, a także SteamWorld Heist. Te tytuły przetestować mogli już także użytkownicy PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch oraz standardowych pecetów. Twórcami wszystkich produkcji było wspomniane już szwedzkie studio Image & Form Games.
Czy w tym lesie są grzyby?
Steampunkowa baśń
SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech osadzona jest, podobnie jak poprzednie tytuły z tej serii, w steampunkowym świecie zamieszkiwanym przez roboty. W przeciwieństwie do wielu klasycznych wizji takiego świata, historia nie rozgrywa się w czasach epoki wiktoriańskiej, a dużo wcześniej, czyli gdzieś w okolicach końca średniowiecza. Naszymi bohaterami są człekokształtne maszyny w postaci rycerza Armilly’ego, czarodziejki Coperniki oraz kowala Galleo. Przemierzają oni świat w celu walki ze złem. Po drodze, za pomocą magii, mieczy i pięści, przyjdzie im pokonywać gigantyczne osy i pająki, gobliny, orki czy czarnoksiężników oraz dowódcę tej armii, czyli Voidu. Oczywiście każdy wróg jest, podobnie jak i nasze postaci, zmechanizowany i metalowy. Czy uda nam się więc ocalić tę fantastyczną krainę?
Czynne nawet w niedziele
As z rękawa
W SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech naszym zadaniem będzie eksplorowanie niezwykle kolorowego świata, zbierania przedmiotów czy rozmowy z napotkanymi postaciami. Najważniejsza będzie jednak walka z armią Voidu. Niemal na każdej planszy napotkamy jednego lub kilku wrogów, którzy nie będą chcieli z nami pertraktować, a po prostu nas zaatakują. Wówczas przejdziemy w tryb turowy. Choć nasi bohaterowie dysponują bronią w postaci magii i miecza, to do starcia niezbędne są nam karty. Kilka z nich dostajemy na starcie. Kolejne zdobywamy lub kupujemy w trakcie wyprawy. Na nich zostało zapisane, co zrobią kierowane przez nas roboty. Mogą bowiem atakować i ciąć, podpalać, zamrażać, ogłuszać czy zatruwać wrogów, ale mają możliwość także leczyć, inspirować czy bronić swoich przyjaciół. Do wyboru dostajemy sześć kart z naszej talii, z czego użyć możemy trzech w każdej rundzie. Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z tych dobranych, dwie z nich możemy wymienić na inne, dobrane losowo. Musimy przy tym dobrze przemyśleć naszą strategię, gdyż często najpierw musimy skorzystać słabszych kart, które dodadzą nam energii potrzebnej do użycia tych silniejszych. Przy okazji, jeśli uda nam się zrobić combo, czyli wystawić trzy karty tego samego bohatera (każdy z nich ma bowiem swoją talię, wymieszaną z zestawami pozostałych), to nasz robot będzie mógł wykonać specjalny, czwarty ruch. Kiedy już nasza tura się zakończy, wtedy zaczynają przeciwnicy. Każdy z nich użyje swojej karty i jeśli nadal jedna ze stron będzie mieć jeszcze postaci na planszy, rozpocznie się nowa tura i następne rozdanie. Po zakończonej walce otrzymujemy punkty doświadczenia potrzebne do awansu na wyższe poziomy i możliwość użycia nowych, mocniejszych kart. I tak nasza przygoda będzie trwać, póki nie pokonamy wrogów lub sami nie zginiemy.
Do boju!
Świat pełen humoru
Co do kwestii technicznych, to w SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech jako pierwsza rzuci nam się w oczy piękna, kolorowa i dwuwymiarowa grafika. U wszystkich napotkanych postaci zachwyci nas mnóstwo drobnych detali i płynność ruchów. Tło znajdujące się za nimi wygląda natomiast jak z książek dla dzieci. Z kolei plansze pojawiające się w filmikach zapowiadających kolejny rozdział przygody zostały ręcznie namalowane, co zasługuje na dodatkowe uznanie.
W grze, choć skupiamy się głównie na walce, nie ma jakiegoś rozlewu krwi, a pokonani wrogowie po prostu znikają, przez co nadaje się ona również dla młodszych. Została ona także oprawiona przyjemną muzyką, dopasowaną zarówno do świata, jak i wydarzeń na ekranie. Jedynie same dźwięki wydawane przez roboty, które nie są znanymi nam słowami, mogą nieco irytować. Jednak już same dialogi prowadzone głównie pomiędzy sterowanymi przez nas robotami, a pojawiające się na dole ekranu do czytania, są już świetne. Jest w nich mnóstwo humoru, który wywołuje uśmiech na twarzy, a czasem nawet parsknięcie. Szkoda tylko, że tytuł nie został wydany w języku polskim i osoby nieznające angielskiego, francuskiego, rosyjskiego, włoskiego lub hiszpańskiego nie będą mogły w pełni docenić pomysłów twórców. Na szczęście sama rozgrywka jest na tyle prosta, że nawet bez znajomości języków obcych można w nią zagrać i dobrze się bawić. Tyle że skazani będziemy już tylko na walki.
Pssst, chcesz kupić kartę
Wciągająca, choć monotonna?
SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech to naprawdę świetny tytuł, który warto poznać. Piękna grafika z pewnością Was urzeknie, a sam świat i historia zafascynuje. Dla znających języki obce dobrą zabawą będzie także czytanie dialogów wypełnionych żartami. Najbardziej wciągnie Was jednak sama walka, planowanie strategii, pokonywanie kolejnych wrogów, ulepszanie bohaterów i zdobywanie nowych kart. Największy problem polega tu niestety na tym, że po wyjściu z niej niekoniecznie będziemy chcieli od razu wrócić. W tej produkcji przede wszystkim idziemy naprzód i walczymy z kolejnym rywalem za pomocą kart. Następny ruch i walka. I tak w kółko. Jest to o tyle dziwne, że będąc już w grze, myślimy: „Zabiję jeszcze jednego i kończę”, a zamiast wychodzić ruszamy dalej, bo przecież to szybka walka i jeszcze jedną można stoczyć. Gdy się już oderwiemy, do głowy bardziej wpada: „Znów mam wybierać karty i się bić?” i rezygnujemy z pomysłu. Ostatecznie jednak należy stwierdzić, że więcej w niej plusów i warto po nią sięgnąć. Jeśli zatem lubicie RPG, steampunk, strategie turowe lub jesteście fanami świata znanego z poprzednich wersji SteamWorld, to i po Hand of Gilgamech sięgnijcie. Nie będziecie żałować.
Nasza ocena: 7,7/10
SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech to niezwykle barwny RPG, utrzymany w steampunkowym klimacie, po który warto sięgnąć i wciągnąć się na dłużej.Grafika: 10/10
Udźwiękowienie: 8/10
Fabuła: 7/10
Grywalność: 6/10