Site icon Ostatnia Tawerna

Opisać nieopisywalne. Recenzja „W górach szaleństwa” autorstwa H.P. Lovecrafta

W chwili obecnej większość podróży jest w sposób znaczący utrudniona – nie znaczy to jednak, że musimy zupełnie zrezygnować z odkrywania nieznanego. Australia, Egipt, Arabia i Antarktyda to cztery kierunki, których zwiedzanie oferuje nam nie kto inny, jak Lovecraft. Czytelnik musi się jednak mieć na baczności, bo amerykański mistrz grozy przygotował atrakcje zdecydowanie odbiegające od tych, do których przywykliśmy…

Stare w nowej odsłonie

W górach szaleństwa to kolejna propozycja skierowana do fanów Lovecraftowskiego horroru, która zasila serię zbiorów opowiadań wydanych przez Vesper – czytelnicy pragnący poczuć gęsią skórkę mogą sięgnąć także do dostępnych na rynku Kotów Ultrahu, Zewu Cthulhu czy Zgrozy w Dunwich. Na wstępie warto jednak zaznaczyć, że góry szaleństwa to nie tylko tytuł najlepiej znanego opowiadania Lovecrafta, ale także całego zbioru, w którym znajdziemy trzy zdecydowanie mniej znane historie – Cienia spoza czasu, Bezimiennego miasta i Pod piramidami. Choć opowiadania te nie są nowością na rynku polskim, pierwszy raz pojawiają się w tłumaczeniu Macieja Płazy. Na marginesie warto także wspomnieć o niezwykle ciekawym posłowiu autorstwa Mikołaja Kołyszko. Jego spostrzeżenia pozwalają na spojrzenie na mityczne światy stworzone przez Lovecrafta z perspektywy religioznawstwa czy etnologii, co definitywnie wzbogaca doświadczenia czytelnicze

Cena odkryć

Na pierwszy rzut oka bohaterów wykreowanych przez Lovecrafta łączy głód nieznanego, napędzany nie tylko ciekawością świata, ale także imponującym postępem naukowym, który otworzył przed człowiekiem wiele nowych możliwości. Bohaterowie pojawiający się na kartach W górach szaleństwa to w dużej mierze właśnie ludzie intelektu – są żądni wiedzy i pragną odegrać swoją rolę w pogoni za postępem. Poszukiwania zaginionych miast, podróże w czasie i przestrzeni, wyprawy na skute lodem pustkowia czy błądzenie w egipskich podziemiach mogą przypominać przygody Indiany Jonesa, szybko okazuje się jednak, że to, co początkowo może jawić się jako ekscytujące zaproszenie, staje się pułapką. Autor prezentuje bowiem świat, który aż roi się od pradawnych, mrocznych sił, tak rożnych od tego, co znamy, że wymykają się one opisowi. Choć naukowym przełomom często towarzyszyło wrażenie ludzkiej wszechmocności, opowiadania Lovecrafta mogą być traktowane jako skuteczna przeciwwaga do tej tendencji, ukazując idee postępu jako nieuchwytną mrzonkę, za którą można zapłacić najwyższą cenę.

Oswajanie niesamowitości

Próby opisania tego, co nieopisywalne, pociągają za sobą także językowe eksperymenty. Lovecraft na kartach swych opowieści powołał do życia zupełnie nowe uniwersum, które jednocześnie pociąga i odpycha. Być może właśnie na przekór niemożności nadania kształtu tej mrocznej rzeczywistości, Lovecraft decyduje się na zastosowanie niezwykle szczegółowych opisów, które przypominają sprawozdania przygotowywane przez wytrawnych badaczy. I choć fakt ten jest z pewnością znany wszystkim wiernym fanom opowieści pióra Lovecrafta, warto zaznaczyć, że poza uderzającą szczegółowością, opisy obecne w jego opowiadaniach uderzają także rozległością, co może zniechęcić nawet najbardziej zapalonych odkrywców. Paradoksalnie, mimo drobiazgowości opisów, horror obserwowany oczami wykreowanych przez autora badaczy wcale nie zostaje oswojony – wydaje się on jedynie obnażać ułomność naszej percepcji, która pozwala tylko na fragmentaryczne rejestrowanie niesamowitości otaczającej nas rzeczywistości.

Lekcja pokory

W górach szaleństwa, podobnie jak reszta twórczości pióra Lovecrafta, nie jest zbiorem łatwym w odbiorze – zarówno w wymiarze egzystencjalnym, jak i językowym, amerykański pisarz nie ucieka się do półśrodków. Nie o samo obcowanie ze światem wymykającym się naukowemu poznaniu jednak chodzi, ale raczej o  pobudzenie do refleksji, która prowadzi do raczej mało pocieszających wniosków. Lovecraftowska wizja człowieka jednoznacznie podważa idee linearnego postępu. Mimo że od debiutu autora minęło sto lat, nadal ciężko odmówić jego perspektywie słuszności, jednak w tym przypadku powiedzenie, że lekarstwo od trucizny dzieli tylko dawka, okazuje się być niezwykle trafne.

Nasza ocena: 6,5/10

Dla czytelników, którzy poza możliwością zanurzenia się w interesujące światy szukają także filozoficznej refleksji.

Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 7/10
Język: 4/10
Wydanie i korekta: 10/10
Exit mobile version