Site icon Ostatnia Tawerna

„Ogniste oczyszczenie” – recenzja książki

Wielki wybuch spowodował nieodwracalne starty. Cała nowoczesna technologia należy do przeszłości. Ludzie cofnęli się do czasów sprzed rewolucji przemysłowej. Lecz nie tylko to uległo zmianie. Od czterystu lat na świat przychodzą tylko bliźnięta, zawsze chłopiec i dziewczynka. Jedno z nich jest idealne, a drugie posiada pewien defekt. Po narodzinach Cass i Zacha wszyscy doznają szoku. Oboje są piękni i zdrowi, bez żadnych niedoskonałości. Niestety, jedno z nich musi zostać wypędzone z wioski, gdyż Omegi nie mogą zatruwać życia Alf. Cass, świadoma tego, że wkrótce jej tajemnica ujrzy światło dzienne, postanawia przyznać się do bycia Omegą. Dla dziewczyny oznacza to rozłąkę i walkę o wolność.

Ogniste oczyszczenie to typowa dystopia, w której udręczone własną egzystencją jednostki poddają się istniejącemu systemowi i żyją nad przepaścią, aby w końcu zawalczyć o swoje prawa. Mamy również przedstawioną pesymistyczną wizję świata po wielkim wybuchu. Nawet po czterystu latach ludzie dalej drżą na myśl o tym wydarzeniu. Boją się rzeczy pochodzących sprzed katastrofy, ponieważ doprowadziły one do ogromnego wyniszczenia gospodarczego kraju. Nie wspominając już o Omegach, będących trucizną i zarazą dla Alf. Wszyscy zdają sobie sprawę, że śmierć bliźniaka oznacza koniec ich samych. Uzależnienie od rodzeństwa można bardzo łatwo wykorzystać do celów politycznych.

Taki właśnie świat w swojej powieści stworzyła Francesca Haig. Chociaż posiada doskonały styl pisania, to pierwsze sto stron było dla mnie bardzo monotonne. Cass opowiada w nich o swojej przeszłości, o tym jak dorastała w strachu przed zdemaskowaniem. Jeżeli pojawiały się dialogi, to naprawdę bardzo rzadko. Mimo to z zafascynowaniem śledziłam kolejne losy głównej bohaterki. Po tym, jak została uwięziona przez własnego brata i uciekała przez rury ściekowe, akcja nabrała tempa. Pościg za siostrą, desperacka próba dostania się na Wyspę – jedyną nadzieję dla Omeg i okrutne starcia, które mrożą krew w żyłach. I ostateczny cel głównej bohaterki, czyli uratowanie zdeformowanych ludzi przed wsadzeniem ich do zbiorników.

Najważniejszą kwestię stanowi związek łączący rodzeństwo. Jak już wspominałam, nie mogą oni żyć razem, ale osobno też nie. Odczuwają każdy ból zadany drugiemu bliźniakowi i umierają w chwili jego śmierci. Ta zależność stanowi ogromny problem, którego za wszelką cenę próbują pozbyć się Alfy. Nawet kosztem życia wielu swoim pobratymców, chcą stworzyć swój idealny świat bez udziału Omeg. Mroczna wizja takiej przyszłości to społeczne odrzucenie, zamieszki, podziały na ludzi zwyczajnych i zdeformowanych, odseparowane dzielnice – to już się zaczęło dziać, a w kolejnej części ten ucisk będzie tylko potęgowany.

Cass postawiła sobie niełatwe zadanie: nie dopuścić do ziszczenia się tych wizji, które w głównej mierze są pomysłem Zacha. Główna bohaterka wykazuje się wielką dojrzałością. Do tego jest wizjonerką. Potrafi wyczuć miejsca i ludzi, widzi również nadciągającą przyszłość. Lecz ten dar niesie również ze sobą konsekwencje w postaci conocnych koszmarów o wielkim wybuchu. Cass usilnie stara się wierzyć, że istnieje na świecie miejsce, gdzie Alfy i Omegi mogą żyć razem i wszelkimi sposobami próbuje się tam dostać. Jest to jej jedyna nadzieja na uwolnienie się spod wpływów brata i uratowanie zdeformowanych ludzi przed zbiornikami.

Ogniste oczyszczenie to nie tylko fantastyczna powieść, ale również książka traktująca o prawach człowieka do życia, wolności i bezpieczeństwa. Pierwszy tom jest zaledwie wstępem do niezwykle emocjonującej trylogii. Wbrew pozorom to jedna z lepszych dystopii, jakie udało mi się w ostatnim czasie przeczytać.

Exit mobile version