Kiedy Daniła Dobrynin powrócił z dalekiej wyprawy w rodzinne strony, nie czekało na niego nic poza zgliszczami. Gdy on walczył o środki do życia dla swojej rodziny i przyjaciół, wilki przyszły do jego domu i odebrały mu wszystko. Zatem nie pozostało mu już nic innego, jak zadbać o swój ostatni przywilej, ten który przysługuje każdemu pokrzywdzonemu. Prawo do zemsty za doznane krzywdy. Zapraszam serdecznie do recenzji ostatniej części trylogii napisanej przez Denisa Szabałowa w uniwersum Metro 2033.
Ostatnie z Praw
To, co Głuchowski zaczął dwanaście lat temu w Rosji, doczekało się godnych kontynuacji. Fani uniwersum Metro 2033 mieli już okazję zapoznać się z twórczością Denisa Szabałowa w Prawie do użycia siły oraz Prawie do życia. Obie książki były dobrze napisane i zostały ciepło przyjęte przez krytyków i fandom Metra. Czy zatem autorowi udało się godnie zakończyć serię o Dobryninie?
Z bohaterem pierwszych dwóch tomów spotykamy się ponownie, kiedy ten dociera do Sierdobska, gdzie mieści się jego rodzinny bunkier. Niestety nie czeka go tam nic dobrego, tylko śmierć i ruina. Kiedy on wyruszył w słusznej sprawie w świat, do jego schronu zapukali żołnierze Bractwa z niecnymi zamiarami. Danile pozostał zatem tylko jeden cel, zemścić się i wymierzyć zdrajcom zasłużoną karę. Z tego powodu po raz kolejny wyrusza w drogę, tym razem jako dowódca grupy ocalałych ze szturmu.
Ostatni tom trylogii Konstytucja Apokalipsy udanie zamyka serię. Po pierwsze mamy wszystkie elementy z poprzednich części, które stanowiły o ich sile, czyli wartką akcję, dobrze ukazaną sztukę przetrwania i profesjonalne podejście do tematyki wojskowości. Autor trzyma się sprawdzonego przepisu i dba o detale. Opisy przygotowań przed walkami i samych starć są bardzo ciekawe i nie pozwalają przerwać lektury, a większość militarnego żargonu zrozumie nawet laik. Nieobeznanym w temacie dodatkowo pomagają strategicznie umieszczone przypisy.
Od potyczek po regularną wojnę
Jeśli chodzi o skalę zmagań, to w Prawie do zemsty Szabałow nie patyczkuje się i sięga po ciężki kaliber. Będą zatem potyczki sprzętu pancernego i setek ludzi oraz pojedynek żołnierzy w pancerzach wspomaganych “unikom”. Czytelnik otrzyma także odpowiedź na pytanie, co tak właściwie jest takiego szczególnego w schronie Dobrynina. Czy niesamowicie rozbudowana organizacja jak Bractwo zajmowałaby się byle bunkrem, gdyby w okolicy nie było czegoś niespotykanie cennego? Rzecz jasna nie zabraknie także spotkań ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Mutanci i anomalie to chleb powszedni literatury postapokaliptycznej.
A jak prezentują się postacie w tej części? Przyznam się, że jak dla mnie prawie wszystkie, poza głównym bohaterem, wypadły dość blado. Niby mamy młodzież ze schronu, dawnych towarzyszy broni, ale w tej części są oni mało rozpoznawalni. Ot grupka przybocznych, którym Daniła będzie mógł wydawać rozkazy, podszkolić, poczuć się niemal jak przyszywany ojciec. Tylko niestety niewiele z tego wynika. Poszczególne osoby z oddziału mieszają się i nie wzbudzają chęci dogłębniejszego zżycia się z nimi. Już ciekawszy jest staruszek Sidorycz jako przewodnik po Penzie czy dowódca wojskowy Funtikow. Postacie wokół Daniły są tylko tłem i powodem do popychania naprzód fabuły.
Skoro jesteśmy przy historii, to przydałoby się ją ocenić. Sama w sobie nie należy do specjalnie oryginalnych. W Prawie do zemsty mamy do czynienia z typowym motywem „straciłem wszystko, pora ruszyć w drogę, żuć gumę i kopać tyłki; zbieram ekipę; idę nakopać tym złym”. Trzon jest dość banalny. To wyjaśnienia tajemnic związanych ze schronem sierdobskim i jego okolicą są najciekawsze. Autor umiejętnie wplótł je na tyle dobrze w fabułę trzeciego tomu, że czytelnik nie chce odrywać się od tej pozycji, bo oprócz akcji, której się spodziewa, chce także poznać odpowiedź. Nawet jak jedna tajemnica się rozwiązuje, to zaraz potem pojawia się kolejna i ani na moment nie tracimy zainteresowania książką. Przyznam się, że jak dla mnie to właśnie te sekrety ratują Prawo… przed zaszufladkowaniem powieści jako kolejna pozycja postapokaliptyczna z tymi samymi motywami. Może gdyby postacie były ciekawsze, całość bardziej zapadłaby mi w pamięć. Lecz nie zrozumcie mnie źle. Książka jest dobra, czyta się ją przyjemnie i szybko, pomimo prawie pięciuset stron. Jednakże, niestety, wciąż tylko dobra.
Każda historia ma swój kres
Jak zatem podsumować Prawo do zemsty? To udane zakończenie całej trylogii. Dostajemy dużo akcji, strzelanin, wybuchów, rozwiązania wcześniejszych tajemnic i jeden ciekawy zwrot akcji. Niestety nijacy bohaterowie nie zachęcają do przywiązywania się do nich i przez to ich losy nie są dla czytelnika wystarczająco dramatyczne. Jest to dobra pozycja do przyjemnego książkowego odstresowania między innymi, bardziej wymagającymi pozycjami.
Zatem miłej lektury, łapcie swojego wiernego wintorieza i ruszajcie na trasę wyegzekwować ostatnie ze swoich praw.
Nasza ocena: 7/10
Choć nie rewelacyjne, to na pewno udane zakończenie trylogii Konstytucji Apokalipsy z uniwersum Metro 2033. Duża ilość akcji i tajemnice powodują, że książkę czyta się bardzo przyjemnie.
Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 4/10
Styl: 9/10
Korekta i wydanie: 9/10