Site icon Ostatnia Tawerna

„Obietnica następcy” – czyli (chyba) przedostatni tom „Prawa Milenium”

Niedawno trzecia część serii Prawo Milenium – czyli Obietnica następcy – miała swoją premierę światową oraz polską. Wielu zapewne liczyło, że w książce tej rozwiązane zostaną wszystkie dotychczasowe wątki, jednak autorka jeszcze w lipcu zapowiedziała, że powinniśmy spodziewać się kolejnego tomu. I chociaż część wątków rzeczywiście się zakończyła, to po przeczytaniu książki ma się wrażenie, że czegoś jeszcze brakuje.

Pewne rzeczy się nie zmieniają

Obietnica następcy niestety ma podobne wady jak poprzedzający ją tom. Początek jest nieco zbyt rozwlekły, a nawet lekko nudny. Potem zaś akcja przyśpiesza i książka kończy się, kiedy mamy nadzieję na kolejne kilka rozdziałów. O ile przerwanie powieści w emocjonującym momencie jest zrozumiałe – zwiększa wszak szansę na to, że czytelnicy sięgną po kolejną część cyklu – o tyle zbyt rozwlekły początek jest zwyczajnie rozczarowujący.

Akcja książki toczy się, jak i w przypadku poprzednich tomów, wokół Rielle i Tyena. Również inne postaci, które mogliśmy poznać wcześniej, towarzyszą nam na kartach powieści. Znaczącą rolę odgrywają oczywiście Qall oraz Dahli. Nie bez wpływu na wydarzenia pozostaje przewodzący Odnowicielom Baluka. W trzecim tomie cyklu spotkamy również sympatycznego Tarrena oraz Podróżników, a także różne postaci, które epizodycznie pojawiały się wcześniej.

Rzut oka na bohaterów

Rielle oraz Tyen nie zaskoczą nas zbyt mocno. Ich charaktery zdążyliśmy poznać już w poprzednich częściach cyklu i chociaż niektóre z podejmowanych przez nich działań nie są oczywiste, to jednak w ważnych kwestiach można przewidzieć ich decyzje. Podobnie ma się rzecz z Dahlim, który rzecz jasna wciąż dąży do wskrzeszenia Raena. Ciekawszą postacią jest więc Qall, którego psychikę mamy okazję poznać dopiero w Obietnicy następcy. Obserwowanie jego poczynań jest ciekawe, nawet pomimo tego, że nie patrzymy jego oczami na rozgrywające się wydarzenia. Trochę jedynie zaskakuje fakt, że Qall bardzo szybko dojrzewa i podejmuje decyzje, których po tak młodej osobie trudno oczekiwać.

Wątki romantyczne, które pojawiają się w powieści, są na szczęście stonowane. Jak można się było spodziewać, wcześniej relacja Rielle i Tyena wykracza poza przyjaźń, jednak autorka zgrabnie wplotła ją w fabułę. Perypetie miłosne bohaterów nie są nadmiernie ckliwe, a chociaż momentami są nieco naiwne, to jednak można to wybaczyć. Pewne rozwiązania czynią ich relację nieco mniej przewidywalną i przez to ciekawszą. Związki romantyczne pomiędzy innymi bohaterami również się pojawiają, ale nie są wyciągnięte na pierwszy plan. Dzięki temu powieść nie przeistacza się w romans, a jednocześnie autorka nie pomija tej istotnej kwestii.

Wielki świat, który aż prosi się o eksplorację

Świat przedstawiony ma te same zalety i wady, które zdążyliśmy już poznać w pierwszych tomach Prawa Milenium. Olbrzymia liczba planet i zamieszkujących je ludów to coś, co warto podziwiać. Szkoda, że autorka tak mało uwagi poświęca różnicom pomiędzy rozmaitymi cywilizacjami. Czytelnik zdecydowanie chętniej dowiedziałby się czegoś więcej o rożnych światach, w których bohaterowie spędzają czas. Zamiast tego niestety większość planet otrzymuje co najwyżej kilka zdań opisu i jest tylko przystankiem na drodze podróżujących magów.

Podczas lektury trudno się nie zastanawiać nad ilością magii we wszechświecie. Niemal z każdą stroną widać, że pewne wartości się nie sumują. Skoro w pierwszym tomie Raen musiał czekać przez 20 lat na to, aż cały świat wytworzy dość magii, by mógł z niego uciec, jak to się dzieje, że setki innych światów są aż tak zasobne w magię, że regularne podróżowanie nie zmniejsza w zauważalny sposób ich potencjału magicznego. Oczywiście możemy próbować wyjaśnić to poprzez gęstość zaludnienia i obecność kreatorów, jednak trudno nie odnosić wrażenia, że autorka nie do końca przemyślała tę kwestię. Na szczęście pomimo tego, że problem ten jest zauważalny, nie przeszkadza on zanadto w lekturze.

Obietnica następcy trzyma sensowny poziom. Autorka uniknęła w niej błędów, które sprawiły, że Trylogia Zdrajcy była mało strawna. Niestety jednak trzeci tom Prawa Milenium nie może konkurować z Trylogią Czarnego Maga, którą to uważam za najlepszą pozycję w dorobku Trudi Canavan. Niemniej jeśli tylko pewna rozwlekłość fabuły nam nie przeszkadza, to możemy się dobrze bawić, czytając Obietnicę następcy. Po zakończeniu lektury pozostaje nam zaś oczekiwać na kolejny tom, co do którego mam nadzieję, że sprawi mi sporo przyjemności.

Nasza ocena: 5,5/10

Lektura lekka, łatwa i nawet przyjemna acz mająca pewne niedociągnięcia.



Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 5/10
Wydanie i korekta: 6/10
Exit mobile version