Site icon Ostatnia Tawerna

O żółwiu, testowaniu pomysłów i urokach pracy w zespole – rozmowa z Bartoszem i Tomaszem Minkiewiczami na temat serialu „Wilq“

Polacy nie gęsi, lokalnych superherosów mają. Z okazji redakcyjnego miesiąca superbohaterów rozmawiamy z Bartoszem i Tomaszem Minkiewiczami twórcami komiksu Wilq oraz jego animowanej adaptacji.

Damian Lesicki – Ostatnia Tawerna: Wilq. Negocjator był dla fanów nie lada wydarzeniem. Pierwszy polski superbohater na ekranie od czasów Hydrozagadki, udana adaptacja rodzimego komiksu, no i filmowy debiut Wilqa. Zanim jednak podyskutujemy o animacji, chciałbym cofnąć się do lat 90. i porozmawiać o początkach waszego superbohatera. Jego geneza sięga szkolnych czasów, prawda?

Bartosz Minkiewicz: Wilq zadebiutował najpierw jako seria karykatur moich kolegów z liceum. Potem te rysunki zmieniały się w krótkie komiksy rysowane w zeszytach na lekcjach. Sam Wilq, zanim stał się superbohaterem, był różnymi postaciami – na przykład rycerzem i androidem (w zależności od komiksu).

Tomasz Minkiewicz: To było takie typowe bazgranie na ostatnich stronach zeszytów, żart był prosty i mocno hermetyczny. Kilka tych komiksów zachowało się do dziś.

„Wilq. Negocjator“ – kadr z filmu

DL: Muszę o to zapytać: skąd pomysł na znak, który Wilq nosi na piersi?

TM: Nie ma w tym, wbrew pozorom, jakiegoś głębszego sensu.

BM: Po prostu kolega będący pierwowzorem postaci hodował żółwia.

DL: W jaki sposób Wilq i spółka trafili do druku?

BM: Wyslaliśmy jedną historię na próbę do pisma Produkt. To, jak ciepło przyjmowane były kolejne odcinki Wilqa publikowane w Produkcie, ośmieliło nas do wydania samodzielnego zeszytu.

TM: Pierwszy nakład, fakt, że niski, sprzedał się na pniu. Drugi też. Przy trzecim wiedzieliśmy, że to może być dłuższa seria. Pomysłów nam nie brakowało, a sprzedaż rosła.

DL: W końcu opolski superbohater pojawił się na ekranach. Najpierw były to reklamy napojów, a później udało się wystartować z Negocjatorem. Jak narodził się pomysł animowanego Wilqa?

BM: Spotkaliśmy Leszka Nowickiego – animatora, reżysera i producenta nagradzanych animacji 2D. Mieliśmy pracować przy innym projekcie, ale ostatecznie zabraliśmy się za Wilqa.

TM: Od dawna mieliśmy w głowach różne pomysły na to, jak wyjść poza komiks z naszym bohaterem. Oczywiście nie porzucając całkiem tego medium. Rozmawialiśmy z wieloma ludźmi i w końcu trafiliśmy na Leszka, który nie dość, że ma warsztat, to też świetnie czuje Wilqa, jego humor i klimat.

DL: Film był planowany jako odrębna całość czy miał stanowić zapowiedź serialu?

BM: To miał być w założeniu jeden film krótkometrażowy. Chcieliśmy przetestować przeniesienie komiksu na ekrany, sprawdzić, czy to ma sens.

TM: To był taki trochę poligon doświadczalny dla nas obu. I ciekawe doświadczenie, do tej pory współpracowaliśmy tylko z jedną osobą przy wydawaniu komiksu. Mowa o Marcinie Mastykarzu, który był kimś w rodzaju naszego managera. Ale jego praca nie miała wpływu na warstwę wizualną lub scenariuszową komiksu. W pracy nad animacją musieliśmy część roboty „kreatywnej” oddać innym fachowcom. Animacja, produkcja, udźwiękowienie i tak dalej. To było ciekawe obserwować, jak przy Wilq pracuje tylu ludzi i każdy dodaje coś fajnego do produkcji.

„Wilq. Negocjator“ – kadr z filmu

DL: W jakim stopniu odcinki będą różniły się od krótkometrażówki?

BM: Będą miały bardziej serialowy charakter. To znajdzie odzwierciedlenie w bardziej skomplikowanych scenariuszach, szybszym tempie, większej różnorodności postaci, miejsc i wątków.

TM: Zachowując klimat komiksu, chcemy, żeby Wilq był serialem, a nie komiksem adaptowanym na serial.

DL: Kolejne odcinki będą oparte na materiale z albumów czy będą to całkowicie nowe historie? A może coś pomiędzy? Możecie zdradzić jakieś informacje na temat fabuły?

TM: Bedą oparte na historiach z albumów, ale dosyć dowolnie skompilowanych, zmienionych, wzbogaconych o nowe wątki. Fabuła ma jak najszybciej i najpełniej wprowadzić widza w specyfikę świata Wilqa. Będzie to typowy dla tej serii komiksowej absurdalny humor czerpiący z konwencji historii superbohaterskich.

Planowaliście 13 odcinków. Nic się nie zmieniło? Ile będą trwały?

BM: 13 odcinków długości 8 do 10 minut każdy.

TM: Z racji tego, że w Wilq jest gęsto od żartów i akcji, 10 minut to idelna długość dla odcinka.

Powrócą aktorzy Eryk Lubos oraz Marian Dziędziel, którzy wystąpili w Negocjatorze. Usłyszymy jeszcze jakieś znane głosy?

BM: Będą znane. Wstrzymamy się z ogłoszeniem całej obsady, zdradzając na razie, że udało nam się do projektu zaangażować na przykład Romę Gąsiorowską i Mirosława Zbrojewicza.

TM: Eryk Lubos i Marian Dziędziel to aktorzy, bez których głosów (i mistrzowskiej interpretacji) nie wyobrażamy sobie animowanego Wilqa. Na szczeście obaj panowie chętnie przystali na dalszą współpracę.

DL: A kto zagra Doktora Wyspę?

BM: Wiktor Loga-Skarczewski.

DL: Twórcy komiksów nieraz pojawiają się w filmach o stworzonych przez siebie postaciach. Stan Lee znany jest z epizodycznych ról w filmach Marvela, na ekranie mogliśmy też zobaczyć Franka Millera. Czy macie w serialu jakieś cameo?

BM: Nie.

Bartosz Minkiewicz i Tomasz Minkiewicz – twórcy „Wilqa“

DL: Jakich widzów chcielibyście przyciągnąć? Do kogo kierowany jest animowany Wilq?

BM: Do ludzi, którzy ogladają animowane seriale dla dorosłych, do dotychczasowych czytelników Wilqa, ale przede wszystkim do dorosłych osób preferujących podobne do naszego poczucie humoru, a nie czytających komiksów.

TM: Do wszystkich, którzy lubią abstrakcyjny humor i mają dystans do superbohaterów w trykotach.

DL: Puśćmy wodze fantazji. Gdyby kręcono aktorską ekranizację Wilqa, to kto zagrałby głównych bohaterów?

BM: Mam jakiś opór przed wyobrażaniem sobie czegoś takiego. Lepiej, żeby taka ekranizacja nie powstała.

TM: Wilq jest zbyt mocno związany z charakterystycznym rysunkiem Bartka. Aż tak, że nie ma sensu dywagować na ten temat.

DL: To kiedy będziemy mogli zobaczyć serial? I gdzie?

BM: Na przełomie 2018 i 2019. Co do miejsca to producent ma wstępne plany, ale przy obecnych możliwościach, jakie daje internet, sprawa wymaga jeszcze dokladnych ustaleń.

TM: To cała frajda pracy w dużym zespole, nie wiemy wszystkiego. Póki co wiemy, że w przyszłym roku pojawi się kolejny zeszyt z przygodami Wilqa Superbohatera, a pod koniec 2018 pewnie uda nam się wydać kolejny integral.

DL Na zakończenie poproszę o parę słów komentarza od samego Wilqa dla czytelników Ostatniej Tawerny.

BM: Wilq już teraz zaprasza wszystkich do oglądania serialu. Wszystkich oprócz studentów, rowerzystów, wesołych grubasów, fanów Władcy Pierścieni i Austriaków – cholernych nazistów.

TM: Pełną listę poda bezpośrednio przed premierą.

Exit mobile version