Wolsung to polska, steampunkowa gra fabularna. Swoją premierę miała w 2009 roku. Od tego czasu ukazało się sześć jej dodatków. Jej aktualnym wydawcą jest firma Micro Art. Studio z Gdyni, a jednym z głównych twórców Łukasz Perzanowskim, z którym mieliśmy przyjemność przeprowadzić wywiad.
Ostatnia Tawerna: Kiedy i w jaki sposób narodził się pomysł na Wolsunga?
Łukasz Perzanowski: W 2011 roku Sebastian Makowski, właściciel Micro Art Studio, stwierdził, że chciałby wyprodukować grę figurkową w rozmiarze skirmish (10-20 modeli na stronę). Zadanie opracowania zasad przydzielił Jankowi, Wojtkowi i mnie. Lecz nie czuliśmy się na siłach, by stworzyć jej autorski świat. Będąc ówcześnie w dobrej komitywie z Puszonem z Kuźni Gier, Sebastian dogadał się na licencję na osadzenie naszego skirmisha w świecie Wolsunga.
OT: Skąd Pan czerpie kolejne pomysły na rozwijanie gry?
ŁP: Jak to w Wolsungu bywa: z popkultury, filmów, książek i seriali. Wszystko wymieszane w wielkim tyglu i doprawione humorem.
OT: Czy pamięta Pan, jaka była pierwsza stworzona przez Pana figurka?
ŁP: Osobiście nie tworzę modeli figurek, więc w kontekście Wolsunga mogę co najwyżej powiedzieć, do jakiej figurki – jako jednej z pierwszych – zaprojektowałem zasady. Odpowiadałem za opracowanie reguł do klubu Jesionu i Dębu. Jedną z pierwszych postaci, do jakich zaprojektowałem zasady, był chyba Sir Lance Oakroot. Część z tych reguł w fazie testów została mocno zmieniona bądź wręcz porzucona, ale sam klimat pozostał od początku ten sam.
OT: Jakie są dalsze plany wobec gry?
ŁP: Klub Alven Yard (policja), nowe scenariusze, rozwijanie pozostałych pięciu klubów. Ostatnio z uwagi na inne uwarunkowania odbywa się to wolniej niż planowaliśmy.
OT: Gdyby przyszedł do Pana gracz, nie mający jeszcze do czynienia z grą i powiedział, ze chce zacząć, to co by mu Pan poradził?
ŁP: W pierwszej kolejności znaleźć kogoś w bezpośrednim otoczeniu, kogo można tą grą zainteresować – kolegę, dziewczynę lub kogoś, z kim może regularnie i bez wysiłku zagrać. Potem kupić dwa startery klubów, które się najbardziej podobają. Następnie zacząć grać!
OT: Jak zaczęła się Pana współpraca z Micro Art Studio?
ŁP: Od wykonywania zleceń malowania figurek i armii, a następnie produktów firmy.
OT: Jakie są Pana marzenia związane z grą?
ŁP: Nowa postać do każdego klubu co miesiąc, pękające w szwach forum i grupa na FB…
OT: Czy myślał Pan o przeniesieniu gry do świata wirtualnego? Lub stworzeniu filmu na jej podstawie?
ŁP: Nie. Jest to pytanie do Artura Ganszyńca, twórcy świata Wolsunga i dużej części gry fabularnej Wolsung – Magia w świecie pary.
OT: A od czego Pan zaczynał swoją przygodę z grami?
ŁP: Z grami bitewnymi, a dokładniej od trzeciej edycji Warhammera 40k.
OT: Jaki jest Pana ulubiony system gier?
ŁP: Obecnie Infinity, w drugiej kolejności chyba Bolt Action.
OT: Czy grywa Pan w RPG? Może Dungeons and Dragons albo Warhammer?
ŁP: Na studiach grywałem, teraz nie mam na to czasu. Gdy znajduję czas dla siebie na grę to wiele łatwiej jest mi wygospodarować dwie godziny z jednym przeciwnikiem na grę bitewną, niż ponad sześć z trzema, czterema innymi osobami na RPG.
OT: Czego możemy Panu życzyć w przyszłości?
ŁP: Zdrowia i żadnych polityków.
I tego życzymy! Dziękujemy serdecznie za wywiad panu Łukaszowi oraz firmie Micro Art. Studio.