Serce na sznurku autorstwa Małgorzaty Domagalik zaprasza czytelnika w niecodzienną podróż do krainy, która zdecydowanie częściej pojawia się w filmach przyrodniczych niż w opowiadaniach. Na biegunie północnym każdy centymetr gruntu zdaje się być skuty arktycznym lodem. Czy jednak dosięgnął on również serc mieszkańców?
Focze opowieści
Jedną z rzeczy, które czynią Serce na sznurku książką niezwykłą, jest fabuła. Domagalik zabiera bowiem czytelnika wprost do arktycznego królestwa zwierząt. Bohaterką opowiadania jest sympatyczna młoda foczka nazywana po prostu Foką. Poznajemy ją w raczej mało sprzyjających warunkach – Foka straciła właśnie swoją mamę, która zginęła z rąk kłusowników. Bohaterka jest jednak wyjątkowo rezolutnym stworzeniem, a w dodatku nie ma absolutnie żadnych uprzedzeń, które są tak widoczne zarówno u dorosłych ludzi, jak i u wielu zwierząt pojawiających się w opowiadaniu. Te dwie cechy sprawiają, że odważna bohaterka trafia wprost na próg domu śmiertelnego wroga wszystkich fok – niedźwiedzia polarnego.
Przez żołądek do serca
Niedźwiedź polarny, który jest kolejnym bohaterem Serca na sznurku, jest nazywany przez rodzinę i przyjaciół Ksawerym. W swoich rodzinnych stronach ma opinię ekscentryka. Łatka ta nie przylgnęła do niego bez powodu – niedźwiedź zupełnie nie przejmuje się społecznymi konwenansami. Ulubionym zajęciem Ksawerego jest gotowanie, gdyż, jak sam twierdzi, „na własne sadło również trzeba zapracować”, dlatego też całe dnie spędza w fartuchu, krzątając się po kuchni i przyrządzając wykwintne dania. Mimo iż początkowo widzi w Foce jedynie kolejną przystawkę, to pewna tragiczna nowina i następujący po niej dziwny splot wydarzeń pozwalają na nawiązanie niecodziennej więzi między stworzeniami, które musiały połączyć siły, aby osiągnąć wspólny cel.
Gdzie diabeł nie może, tam Fokę pośle
Małgorzata Domagalik wykreowała wielowymiarowe postacie, które w zaskakujący sposób igrają z wyobrażeniami czytelnika, który podświadomie przypisuje stereotypowe cechy charakteru bohaterom. W Sercu na sznurku nic nie jest oczywiste – im dalej zagłębiamy się w treść, tym częściej okazuje się, że siła mięśni ma niewiele wspólnego z prawdziwym hartem ducha oraz determinacją. Wszystko to okraszone jest niewymuszonym poczuciem humoru, które bazuje na nieporozumieniach wynikających z pewnego paradoksu: foki i niedźwiedzie mieszkały pod jednym niebem i oddychały tym samym powietrzem, jednak ich światy były oddalone od siebie niczym o tysiące kilometrów.
Nie tylko do czytania
Powiedzenie, według którego nie należy oceniać książki po okładce, jest znane każdemu czytelnikowi, jednak Serce na sznurku przykuło moją uwagę właśnie swoim wyglądem. Książka jest oprawiona w turkusową twardą okładkę ozdobioną pracą autorstwa Marcina Piwowarskiego. Ilustracja okładkowa to jednak dopiero początek, gdyż wewnątrz znajduje się około dwudziestu czarnobiałych rysunków artysty. Podobnie jak sama książka, rysunki Piwowarskiego mają dziwną właściwość – sprawiają, że czytelnik czuje w sercu ukłucie melancholii.
Lekcja tolerancji
Książka Małgorzaty Domagalik jest pozycją niezwykłą. Mimo iż została wydana ponad dziesięć lat temu, świetnie wpisuje się w obecne tendencje na rynku, zgodnie z którymi książki skierowane do najmłodszych powinny nie tylko bawić i poruszać wyobraźnię, ale także uczyć. Nie chodzi tutaj jednak o zwykłą naukę, którą można odebrać, siedząc w szkolnej ławce. Serce na sznurku opowiada o miłości, trosce i odwadze, które razem pozwalają przekraczać wszelkie granice, nieważne jak różni od siebie jesteśmy na pierwszy rzut oka. Jest to lekcja, którą odrobić powinny nie tylko dzieci, ale także wielu dorosłych.
Nasza ocena: 9/10
Mimo iż Serce na sznurku jest skierowane głównie do dzieci, pozycja ta trafi także do starszego czytelnika, który ceni sobie historie wywołujące ukłucie w sercu.Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 10/10
Wydanie i korekta: 7/10