Site icon Ostatnia Tawerna

O młodzieży dla młodzieży – recenzja filmu ,,Mroczne umysły”

Od komercyjnego sukcesu Igrzysk śmierci wytwórnie filmowe prześcigają się w tworzeniu mrocznych opowieści o nastolatkach walczących ze swoimi ciemiężcami. Schemat jest zazwyczaj podobny – grupa odważnych, młodych ludzi buntuje się przeciwko złym dorosłym i walczy o wolność. Mroczne umysły jest dziełem idealnie wpasowującym się w powyższy schemat, jednak czy wyszło mu to na dobre?

Nastolatkowie kontra cały świat

Film w reżyserii Jennifer Yuh Nelson przedstawia świat opanowany przez tajemniczą, nieuleczalną chorobę zabijającą miliony dzieci. Te, którym udaje się przeżyć, zyskują potężne umiejętności, przez dorosłych klasyfikowane odpowiednimi kolorami – zielone, niebieskie i żółte są bezpieczne, natomiast posiadacze barwy czerwonej i pomarańczowej zostają natychmiast zabijani.

Główna bohaterka, Ruby, jest pomarańczowa. Aby przeżyć, przez lata ukrywa swoje niezwykłe zdolności, lecz nagle zostaje zdemaskowana przez władze ośrodka dla dzieci, w którym mieszka. Miejscowa pani doktor pomaga jej uciec z centrum niebezpieczeństwa, po czym młoda dziewczyna dołącza do grupki nastoletnich buntowników, których jedynym celem jest ucieczka z dala od ponurej rzeczywistości obozów.

Spore oczekiwania i równie spory zawód

Mroczne umysły jest typowym filmem młodzieżowym, osadzonym w dystopijnym świecie, którymi wytwórnie filmowe bombardują nas w ostatnich latach. Jak widać, moda na historie nastolatków walczących ze złem jeszcze nie przeminęła, wręcz przeciwnie – ten specyficzny gatunek trzyma się mocno jak nigdy. Udowadniają to chociażby takie filmy jak trylogia Więzień labiryntu czy wcześniej wspomniane Igrzyska śmierci, które na świecie przyniosły spore zyski. Twórcy Mrocznych umysłów, wiedzeni wizją łatwego pieniądza, postanowili iść tą drogą i stworzyć wyładowany efektami specjalnymi dramat science fiction, za którym szaleli by młodzi ludzie.

Niestety, w odróżnieniu od ich znakomitych poprzedników, dzieło wytwórni 20th Century Fox nie reprezentuje sobą niczego oryginalnego. Powielanie schematów, przewidywalność, kiepsko zarysowane relacje między bohaterami – tak można określić adaptację książki Alexandry Bracken. Nie potrzebujemy znowu takiej samej, silnej bojowniczki o wolność, słodko-gorzki wątek romantyczny jest do bólu banalny, nawet główny antagonista wydaje się przezroczysty i mało ciekawy. Dzieło Jennifer Yuh Nelson nie wnosi do gatunku absolutnie niczego, jedynie nieudolnie kopiuje bardzo dobrze znane motywy i wątki.

Supermoce w akcji

Pomimo licznych minusów można znaleźć również elementy, za które filmowi należy się pochwała. Film nie zawodzi bowiem, jeśli chodzi o dopracowane sceny i wartką akcję, w której nie ma miejsca na nudę. Większość efektów specjalnych w zamyśle jest dość prosta, jednak to właśnie ta prostota sprawia, że wyglądają bardziej autentycznie.

Kolejną kwestią wartą wyróżnienia jest znakomita gra młodych aktorów, przede wszystkim Amandly Stenberg i Harrisa Dickinsona, którzy wcielili się w głównych bohaterów. Nawet pomimo kiepskiego scenariusza, Stenberg i Dickinson tchnęli życie w postacie Ruby i Liama, zamieniając ich w nastolatków z krwi i kości ze swoimi własnymi marzeniami, problemami i uczuciami. Gdyby aktorzy dostali od twórców coś ambitniejszego, z pewnością daliby z siebie o wiele więcej. Niestety, nie jest to ten rodzaj filmu, w którym można się wykazać. To przede wszystkim kino efekciarskie, stawiające akcję i wybuchy wyżej od ciekawej fabuły.

Podsumowując

W ciągu ostatniej dekady widzowie dostali tyle filmów młodzieżowych, że już niewiele z nich może czymkolwiek zaskoczyć. Twórcy Mrocznych umysłów postawili sobie poprzeczkę zdecydowanie za nisko i wyprodukowali rzecz, których jest aż nadto – kolejną sztampową opowieść o nastoletnich obrońcach sprawiedliwości. Nie jest to kino ani oryginalne, ani poruszające czy skłaniające do myślenia; tak naprawdę to wydmuszka stawiająca głównie na sceny akcji, które same w sobie może i nie są fatalne, ale na pewno nie zapadają na długo w pamięć. Gdyby tę produkcję porównać do potrawy, najbliżej byłoby mu do małego, taniego hamburgera, którego jedynym celem jest zapchanie żołądka na półtorej godziny. Bo właśnie taki jest ten film – zapewnia widzowi krótką, niewymuszoną rozrywkę, po czym natychmiast odchodzi w zapomnienie.

Nasza ocena: 6,2/10

Typowy film akcji z masą efektów specjalnych i płytką fabułą.

Fabuła: 5/10
Bohaterowie: 6/10
Oprawa wizualna: 7/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10
Exit mobile version