Postrzelone akcje, czarny humor i brutalne, krwawe sceny w kolorowym wydaniu – to wszystko w solowej serii komiksów o byłej dziewczynie Jokera – Harley Quinn.
Błazeńskie absurdy
Harley Quinn to zwariowana seria pod szyldem DC Odrodzenie autorstwa Amandy Conner i Jimmy’ego Palmiottiego. Znalazły się tutaj też takie znane nazwiska jak John Timms, Chad Hardin, Alex Sinclair czy Hi-Fi. Na przestrzeni pięciu tomów przeczytamy mnóstwo groteskowych historii, z których niełatwo wyłuskać główną fabułę. Po tym, jak Harley przedstawia siebie i swoich dziwacznych przyjaciół: Poison Ivy, Kozła, Jajko, Wielkiego Tony’ego, wypchanego bobra (świrunia lubi czasem z nim porozmawiać) i jej własny wrotkarski gang Harleyek, od razu przechodzimy do jednej z najbardziej wariackich historii – pojawienia się zombich w Nowym Jorku. Harley odnajduje mnóstwo niekrytej przyjemności z dokonania na nich krwawej jatki! W tym samym zeszycie bohaterka zakłada punkrockowy zespół. To jeszcze nic, bo w piątym tomie będzie kandydowała na burmistrza! Po drodze zmierzy się z gigantycznymi mrówkami, kanibalami zjadającymi bezdomnych czy tajemniczą Batfanką. To jedynie niektóre z szalonych atrakcji tego kolorowego cyrku.
Na ratunek miastu!
Pędzące, wydumane wątki przeplata lekko zarysowana fabuła o pomocy, jakiej Harley udziela szefowi policji, Spoonsdale’owi, z którym nieoficjalnie współpracuje w trudnych przypadkach, gdzie przydatne są jej furiackie i brutalne metody.
Mimo że główna bohaterka jest dość porywcza i bywa bezlitosna, to pod tą powłoką w gruncie rzeczy jest dobrą osobą, ale gdy ktoś zajdzie jej za skórę, to niestety musi się liczyć z tym, że czeka go krwawa zemsta słynnej psycholki.
Czasem wydaje się, że zabija lub torturuje kogoś po prostu dla chorej przyjemności, ale zawsze chwilę potem wychodzi na jaw, że ta osoba zasłużyła na karę. Są to mocno naciągane zwroty akcji. Aczkolwiek tutaj można uznać, że pasują do całej szalonej konwencji.
Pomijając jej psychopatyczne skłonności, robi dużo dobrego dla miasta: karmi bezdomnych, dba o zwierzęta, staje do boju z hordą zombie, a nawet zakłada strój superbohaterki, by wspólnie z Power Girl i Atlee stoczyć walkę z potężnym najeźdźcą, chcącym zawładnąć światem.
Krótko mówiąc… tragifarsa
Jak na tragikomedię przystało, bitwa z nim nie jest pompatyczną batalią. Harley próbuje przekonać go, że przejęcie Ziemi siłą nie jest dobrym pomysłem, bo ludzie zaczną strajkować, w rezultacie czego być może już nigdy więcej nie zje on pysznych hot-dogów.
Nierealnym i niekiedy przykrym opowieściom towarzyszy czarny humor, który bywa też dość prostacki. Jest trochę małych sprośnych żarcików. Kiedy np. Harley, zapytana o wspólną przyszłość ze swoim chłopakiem, odpowiada beknięciem, albo gdy w swoje urodziny wpada w objęcia Power Girl, komentując zderzenie z jej biustem słowami: „przyniosłaś prezenty!”. Cały ten niegrzeczny cykl komiksów jest trochę jak erotoman gawędziarz. Z jednej strony widzimy Harley, która prawie w samych majtkach biegnie w zimie na spotkanie ze Świętym Mikołajem a z drugiej – całkiem zabawną cenzurę nagości, gdy na plaży nudystów przypadkowe przedmioty w kadrze zasłaniają intymne części ciał. Ma to przeznaczenie jedynie humorystyczne, bo przedstawione tu brutalne historie oczywiście i tak nie nadałyby się do pokazania młodszym czytelnikom. Choć seria ma w sobie też coś bajkowego… Kolorystykę!
Harley w krainie czarów
Wielobarwność tej serii bardzo przypadła mi do gustu. Są tu zarówno posępne, ciemne barwy oddające klimat szemranych porachunków, jak i mnóstwo żywych odcieni podkreślających ciepłe relacje głównych bohaterów. Znajdziemy też kilka przerywników z psychodelicznymi wzorami, gdy Harley traci przytomność lub opowiada swoje sny, gdzie znajdziemy nawiązanie do znanych bajek: Czarnoksiężnika z Krainy Oz i Alicji w Krainie Czarów.
Choć kolorystyka jest na wysokim poziomie, to przyznam, że sama kreska nie zawsze jej dorównuje. Zdarzają się potknięcia, kiedy bohaterowie zupełnie nie przypominają samych siebie z twarzy albo kilka osób przypadkowo miewa dokładnie takie same miny i rysy. Dużą wpadką jest też obraz na monitoringu stróża zoo, gdzie widzimy bazgroły wyglądające gorzej niż rysunek czterolatka.
Graficznie z cyklu wyróżniają się także dwa króciutkie bonusowe komiksy innych twórców i alternatywne okładki dołączone na końcu niektórych zeszytów – całkiem miły dodatek!
Nasza ocena: 8/10
Jak dla mnie bardzo przyjemna rozrywka! Lubię takie słodko-gorzkie smaki. Przed sięgnięciem po Harley Quinn warto nastawić się, że jest to tragikomedia i oprócz wesołych wątków można tu napotkać równie dużo dramatu.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 8/10
Warstwa wizualna: 7/10
Wydanie: 10/10