Z okazji zbliżającej się premiery drugiego sezonu Wiedźmina twórcy ujawniają coraz więcej szczegółów z nowej produkcji. Tym razem pokazali Myriapoda, potwora z którym zmierzy się Geralt.
Promocja nowego sezonu Wiedźmina trwa. W kilkunastosekundowym filmiku, który nie ujawnia zbyt wiele twórcy przedstawili jednego z potworów z którymi zmierzy się Geralt. Myriapod (skolopendromorf) to wijopodobna ośmionoga poczwara z ogromnymi zębami i rogami. Wiedźmin w obronie wykorzystuje runy na mieczu (pomarańczowa poświata) i znak Quen.
W drugim sezonie Geralt (Henry Cavill) przekonany, że Yennefer (Anya Chalotra) zginęła, zabiera Cirillę (Freya Allan) do swojego domu z dzieciństwa. Mury twierdzy Kaer Morhen odgradzają ich od świata wojny, w której królowie, elfy, ludzie i demony walczą o panowanie na Kontynencie. Okazuje się jednak, że większym zagrożeniem staje się tajemnicza moc, którą nosi w sobie księżniczka.
Drugi sezon Wiedźmina pojawi się na Netflixie 17 grudnia.
Poniżej post z filmikiem i cytat z Miecza Przeznaczenia autorstwa Andrzeja Sapkowskiego.
New monsters await. Are you ready? ⚔️
Meet. The. Myriapod. #TheWitcher Season 2. December 17. pic.twitter.com/vgpbjGxIpL
— The Witcher (@witchernetflix) November 25, 2021
Skolopendromorf zaszeleścił w trawie, zadrobił odnóżami i rzucił się na niego, unosząc przednie segmenty, szczękając ociekającymi jadem kleszczami. Geralt zatańczył, przeskoczył przez płaskie cielsko i z półobrotu rąbnął mieczem, mierząc w miększe miejsca, pomiędzy pancerne płyty tułowia. Potwór był jednak zbyt szybki, miecz uderzył w chitynową skorupę, nie przecinając jej – gruby dywan mchu zamortyzował uderzenie. Geralt odskoczył, ale nie dość zwinnie. Skolopendromorf owinął tylną część cielska wokół jego nóg, z potworną siłą. Wiedźmin upadł, przekręcił się i spróbował wyrwać. Bezskutecznie. Wij wygiął się i obrócił, by dosięgnąć go kleszczami, przy czym gwałtownie zadrapał pazurami o drzewo, przewinął się po nim. W tym momencie nad głową Geralta syknęła strzała, stuknęła o pancerz, odskoczyła. Braenn przymierzyła raz jeszcze, szyjąc w niewiarygodnym tempie, ale wiedziała już, że jest za późno. Skorupa osłaniająca ciało potwora była zbyt gruba i pofałdowana by strzały mogły ją naruszyć. Geralt krzyknął cicho, gdy kleszcze wija zagłębiły się w jego ramieniu. Jad był szybki, więc niewiele bolało.