A gdyby tak przestępcy połączyli siły i pokonali superbohaterów? Gdyby świat opanowało zło i nie było cienia nadziei na lepsze jutro? I gdyby Wolverine nie chciał więcej wysuwać swoich szponów? Właśnie taki świat ukazany został w komiksie Wolverine. Staruszek Logan.
Porzućcie wszelką nadzieję…
Red Skull, Kingpin, Mysterio, Magneto oraz cała reszta superzłoczyńców postanowiła połączyć siły, uderzyć w jednym momencie i zetrzeć w proch superbohaterów. I ta sztuka im się udała. Na świecie nie ma już Kapitana Ameryki, Iron Mana, Spider-Mana czy Cyclopsa. Od tamtego starcia minęło prawie pięćdziesiąt lat. Starzy przestępcy, jeśli nadal żyją, siedzą w swoich apartamentach i umacniają swą władzę. Na świecie pojawiają się nowi. Ponieważ ludzie żyją na skraju ubóstwa, niezbędna jest walka o przetrwanie. Wszyscy tu nie mają skrupułów. Przetrwają tylko najsilniejsi. Na tej postapokaliptycznej Ziemi żyje jednak jeden z ostatnich członków X-Menów i Avengersów, czyli Wolverine. Od lat nie wysuwał swoich szponów. Zamiast tego żyje na farmie z żoną i dwójką dzieci, uprawiając rolę. Prowokowany nawet nie próbuje się bronić. Nie pozwala mu na to jego mroczna przeszłość. Pewnego dnia zjawia się u niego dawny znajomy, jeden z ostatnich ocalałych bohaterów – Hawkeye. Proponuje Loganowi, aby wspólnie wyruszyli z pewną tajemniczą misją. Wizja zarobienia gotówki, której aktualnie brakuje Rosomakowi, sprawia, że godzi się na propozycję i wkrótce obaj staruszkowie wyruszają przez Stany Zjednoczone, aby dostarczyć paczkę pewnemu człowiekowi.
Bardziej i mniej spodziewane
Wolverine. Staruszek Logan to komiks pełen paradoksów. Z jednej strony doskonale wiemy, jak się zakończy. Możemy przewidzieć, do czego posunie się zarówno sam Rosomak, jak i jego przeciwnicy. A jednak trzyma nas w napięciu i potrafi mimo wszystko zaskoczyć. Najciekawszym twistem fabularnym, a jednocześnie tajemnicą, na której odkrycie czekamy, jest to, dlaczego Logan postanowił nigdy więcej nie wysuwać swoich szponów. Kiedy już dowiadujemy się, w jaki sposób wrogowie złamali Wolverine’a, jednocześnie nie dowierzamy i mu współczujemy. Ale też liczymy, że wreszcie zmieni on zdanie i skopie tyłek komu trzeba.
Na dużą pochwałę zasługuje tu utrzymanie odpowiedniego klimatu. Jest on gęsty, ciężki i mroczny. Świat zniszczony przez złoczyńców, wyjałowiony, pełen wychudzonych i brudnych ludzi sprawia, że możemy poczuć przygnębienie. Ta postapokaliptyczna wizja świata nie należy do najwspanialszych. Całości dopełnia ciągły rozlew krwi. Komiks skierowany jest do osób pełnoletnich. Twórcy nie zawahali się w nim pokazać śmierci poprzez dekapitacje, rozrywanie na strzępy czy rozstrzeliwanie. Członki ciała i wnętrzności co rusz latają przed naszymi oczyma, choć przyznać należy, że nie na samej masakrze ten zeszyt się opiera. Udało się więc zbalansować proporcje pomiędzy przygnębiającym widokiem nędzy a rzezią.
Warto też wspomnieć o przeciwnikach Logana. Mogą oni nam się wydawać jednocześnie zabawni i przerażający. Podstarzały Red Skull zbierający trofea po superbohaterach wzbudza w nas litość, ale jednocześnie pewną złość. No bo jak to się stało, że zabił on Iron Mana czy Kapitana Amerykę? Z kolei Venom, który postanowił za swego nosiciela wybrać Tyranozaura, wywołuje uśmiech na twarzy, ale i uznanie dla pomysłowości scenarzysty.
Świeży klasyk
Wolverine. Staruszek Logan swoją światową premierę miał w czerwcu 2008 roku. Polscy czytelnicy, w swoim rodzimym języku, po raz pierwszy mogli przeczytać go w 2014 roku, dzięki Wielkiej Kolekcji Marvela. Teraz wydawnictwo Egmont ponownie wypuściło go na rynek.
Za scenariusz do komiksu odpowiada Mark Millar – człowiek, którego chyba przedstawiać nikomu nie trzeba. To właśnie on odpowiadał za takie serie jak Sędzia Dredd, Swamp Thing, Kick-Ass, Kingsman czy Superman, a dla Marvela tworzył scenariusze chociażby do Ultimate X-Men czy Fantastycznej Czwórki. Za oprawę graficzną odpowiada z kolei Steve McNiven, który rysował Kapitana Amerykę, Strażników Galaktyki czy New Avengers.
Choć od premiery Staruszka Logana minęło zaledwie jedenaście lat, to przez fanów już został on uznany za klasyk. Dzięki pozytywnemu przyjęciu postanowiono kontynuować serię. W styczniu 2016 roku ukazał się Staruszek Logan. Berserk, a następnie cztery kolejne zeszyty z tej serii. Opowiadały one o dziejach podstarzałego Logana w trakcie i po zakończeniu wydarzeń związanych z Tajnymi Wojnami. Za ich scenariusz odpowiadali Brian Michael Bendis i Jeff Lemire. Oprawą graficzną zajął się natomiast Andrea Sorrentino. Komiks posłużył także jako inspiracja do nakręcenia filmu Logan z Hugh Jackmanem w roli głównej.
Decyzja należy do Was
Jak wspomniałem, Wolverine. Staruszek Logan otrzymał bardzo dobre recenzje, a fani przyjęli go ciepło. Nie obyło się jednak bez słów krytyki. Najbardziej wytykany był tu przewidywalny i sztampowy scenariusz. Dużo osób sugerowało też, że jest to kopia Mad Maksa i Bez przebaczenia. Niektórym brakowało także wstępu do całej historii, twierdzili, że została ona opowiedziana niejasno i niespójnie. Także samo zakończenie budziło sporo kontrowersji. Pomimo tych zarzutów większość fanów pokochała nową odsłonę Rosomaka. To, co przeżył i w jaki sposób potraktował go los, faktycznie sprawia, że może nam być go żal. Trudno też mu nie kibicować. Z nadzieją czekamy, kiedy wreszcie pojawi się słynne „snikt” i nasz bohater ruszy do boju. A kiedy wreszcie do tego dochodzi, widać, że jest najlepszy w tym, co robi. A to, co robi, nie jest zbyt miłe. Sami więc musicie się przekonać, czy Wolverine. Staruszek Logan faktycznie zasłużył na miano klasyka. Osobiście byłem nim zachwycony i z czystym sumieniem polecam go również Wam.
Nasza ocena: 8,6/10
Wolverine. Staruszek Logan to kolejna wariacja na temat przygód jednego z najsłynniejszych antybohaterów Marvela. Mroczny, pełen krwi i zwrotów akcji powinien spodobać się nie tylko fanom Rosomaka.Fabuła: 6,5/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 9/10
Bohaterowie: 10/10