Site icon Ostatnia Tawerna

Nietypowe rozwiązania – recenzja komiksu „Deadpool. Weasel idzie do Piekła”, t. 3

W najnowszym komiksie wydanym w Polsce przez Egmont Deadpool musi sobie poradzić z Malekhitem, Trollami, Mephisto, Weaselem, Dobranoc, Nightmarem i koszmarami! A do tego czeka go jeszcze pożegnanie ze scenarzystą! I to wszystko na zaledwie 112 stronach! Ale jak sam nas informuje już na okładce: Spokojnie! Da radę!

Trzy historie

Komiks Deadpool. Weasel idzie do Piekła zaczynamy od wielkiego, marvelowskiego eventu, jakim jest Wojna światów. Tytułowy bohater zostaje wysłany do Australii, aby poradzić sobie z pracującymi dla Malekhita Trollami. Na szczęście w walce nie będzie sam. Pomogą mu tamtejsi superbohaterowie, złota rybka oraz koledzy z grupy Defenders. Następnie Wade spotka swojego dawnego wroga oraz samego Mephisto, który zaproponuje mu nietypowy kontrakt. Wreszcie Wade zostanie wynajęty przez ośmioletniego Petera i poproszony o pomoc w uporaniu się z nocnymi koszmarami. W tym celu nasz Najemnik z Nawijką „pożyczy” od Doktora Strange’a Amulet Agamotto i odwiedzi samego Nightmare’a!

Wade przejmuje recenzje!

Cześć tawerniacy! Z tej strony Deadpool (pewnie wcale się nie domyśliliście po tym śródtytule)! Postanowiłem sam napisać dla Was kilka słów o komiksie. Bo ile może czytać tych samych i oklepanych opisów? Jeśli ich Wam brakuje i potrzebujecie czegoś do zaśnięcia, to wejdźcie na… albo… i tam dostaniecie to co zawsze (jeśli nie widać nazw innych stron, to pewnie Dawid albo Ines z korekty mi wykropkowali. Korekta nie umie się bawić). Ale odbiegliśmy od tematu. Deadpool (to ja). Weasel (to już nie ja) idzie do piekła to zeszyt totalnie odjechany i przezabawny. Jestem w nim sobą na maxa, a zabawa jest przednia! I to już od pierwszej strony, gdzie strzelam najlepszymi żartami jak z karabinu, a nawet robię coś w stylu Luisa z Ant-Mana (to ten ziomek, co zagrał go Michael Pena). Dobrym humorem, ciekawymi pomysłami, błyskotliwością, siłą, sprytem i swym wdziękiem radzę sobie z Trollami (Daredevil tylko trochę mi pomaga), a później nawet Mephisto nie daje mi rady. Jak lubicie easter eggi, to po drodze nawiązuję do Waszego ulubionego Władcy Pierścieni, 27 sukienek i Pretty Woman. Zastanawiacie się, jak to możliwe? Stary Deadpool jeszcze nie raz Was zaskoczy swym geniuszem! Później Skottie Young wrzuca jakieś swoje pożegnanie. A, zapomniałem wspomnieć? To on odpowiada za scenariusze do dwóch pierwszych przygód. Później są te sentymenty i wzmianki o Ryanie Rynoldsa (spoko gość, prawda?) i przechodzimy do Neila Gaimana, i Sandmana. Wróć, Dana Schwartza i Nightmare’a. Tu jest całkiem dobry plot twist i nawet nieco powagi pod koniec. No i satysfakcji ze skopania jednego zwyrola. I wypłata od ośmiolatka. Ogólnie same dobre motywy, więc koniecznie musicie przeczytać!

To cały ja!

Muszę przyznać, że rysownicy się bardzo starali, żeby pokazać mnie w całej krasie i okazałości. I nie słuchajcie plotek, wcale nie stałem z pistoletem przy ich głowie, czekając na drobne potknięcia! To były tylko takie żarty i wcale bym im nic nie zrobił! Nie wiem, dlaczego sędzia mi nie wierzył. Tak czy inaczej Nic Klein, Scott Hepburn i Reilly Brown zrobili to, co do nich należy. Cały czas jestem w centrum uwagi i wypadam kapitalnie (i przez okno). W sumie skoro macie mnie, to nie wiem, czy ktoś potrzebuje jeszcze czegoś innego, ale chłopaki zadbali o mnogość detali, wartką akcję, dobrą kreskę i takie tam inne rzeczy, co zwykle recenzenci podkreślają w opisach i powtarzają przy każdej okazji. Oni chyba wszyscy mają jakiś wzór i tylko przestawiają kolejność i dodają innych bohaterów, nie sądzicie? Także wszystko gra i buczy i jest na czym oko zawiesić (w końcu chyba tylko Kapitan Ameryka ma lepszy tyłeczek niż ja). Ładna Australia, Piekło i Koszmary. A i parę fajnych, mocno psychodelicznych fragmentów z mojej głowy. Ogólnie – chłopaki dali radę!

Bierzcie i czytajcie!

Tom trzeci z moim przygodami jest ekstra! Powtarzam – bierzcie i czytajcie! Co? To za mało na podsumowanie? Eh, dobra. No to jak wiecie kocham Marvela, więc ich chwalę, że ogólnie dalej mam pracę. A do Waszego kraju (Polskę też oczywiście kocham, wcale się nie podlizuje) trafiłem dzięki Egmontowi (kolejne serduszka). W środku znajdziecie przygodę, kadry, chmurki z tekstami. Jak to w komiksie, spodziewaliście się czegoś innego? Dorzucono też kilka okładek, a tam jeszcze więcej mnie! Jestem nawet ja przy tęczy i na jednorożcu! Czy może być coś lepszego? Szach-mat, teraz musicie kupić (albo pożyczyć, tylko nie mówcie Egmontowi, że tak się da) i przeczytać! I tyle. Nara Tawerniacy, do następnego!

PS. Jest też trochę krwi i przekleństw, więc to niby komiks dla starszych, ale nie łudźcie się – Wasze dzieci nie takie rzeczy widziały, a słownictwem jeszcze Was by zawstydzili. Innymi słowy – dajcie dzieciakom czytać!

Nasza ocena: 9,1/10

Dobra humorystyczna przygoda dla fanów Najemnika z Nawijką. Deadpool rządzi!

Fabuła: 8,5/10
Bohaterowie: 9,5/10
Oprawa graficzna: 8,5/10
Frajda z czytania: 10/10
Exit mobile version