Site icon Ostatnia Tawerna

Nietypowa rozrywka. „Star Wars. Kirigami” – recenzja

Origami, czyli sztukę składania papieru, kojarzy chyba każdy i to niezależnie od tego, czy kiedyś miał okazję podążać za precyzyjnymi wskazówkami, by ostatecznie uformować kartkę w kształt żurawia, psa czy jakiegoś kwiatu. Co to takiego to kirigami? Jego cel jest niezwykle podobny do wspomnianego wcześniej origami – polega na uzyskaniu określonej formy, by to osiągnąć, papier można jednak nacinać i sklejać.

W październiku ubiegłego roku, nakładem wydawnictwa Egmont, ukazał się zbiór wzorów do kirigami. Album Star Wars. Kirigami autorstwa Marca Hagana-Guireya stanowi nietypową rozrywkę i to nie tylko dla fanów nietuzinkowych sposobów na spędzanie wolnego czasu.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić

Idea kirigami wydaje się prosta: wzór na kartce jasno wskazuje, w którym miejscu należy naciąć papier, a gdzie odpowiednio go zagiąć, by osiągnąć określony kształt. W teorii nie brzmi strasznie, jednak praktyka okazuje się być znacznie bardziej skomplikowana. Cała technika wymaga sporej precyzji oraz ogromu cierpliwości. Przyda się również wygodne miejsce i coś ostrego, czym można będzie wyciąć odpowiednie formy (nożyczki od razu odradzam, są zdecydowanie zbyt nieporęczne i mało „zwrotne”, by się sprawdzić), osobiście polecam nóż do tapet. Warto też mieć pod ręką linijkę, która znacznie ułatwi cięcie po długich, prostych liniach.

Z kwestii technicznych warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że autor sam proponuje, by jego wzory skserować na papierze o odpowiedniej gramaturze – po pierwsze, jeśli się pomylimy i naszego błędu nie uda się naprawić klejem lub taśmą klejącą, to zawsze będziemy mogli zacząć od nowa, po drugie nie zniszczymy książki podczas całego procesu wycinania. Osobiście polecam też znaleźć jakąś podkładkę, którą możemy położyć nie tylko pomiędzy kartkami albumu (o ile zdecydujecie się jednak nie powielać wzoru), ale też pod nimi, by uchronić stół przed zniszczeniem lub porysowaniem.

A w dłoniach trzymam cudo

Ucieszyłam się jak dziecko, gdy okazało się, że będę miała okazję zrecenzować album Star Wars. Kirigami, zaspokaja on bowiem nie tylko moją miłość do wszelkiej maści kolorowanek, wycinanek i tych wszystkich aktywności, które śmiało można zaliczyć do kategorii „kreatywne spędzanie czasu”, jednocześnie daje niesamowitą możliwość ponownego odkrywania jednego z moich ulubionych uniwersów. Każdy z piętnastu zawartych w albumie modeli przypomina zupełnie inną scenę, przywołując wspomnienia, towarzyszące chwili, gdy oglądałam ją po raz pierwszy, śledząc z wypiekami na twarzy losy poszczególnych postaci. Jeśli do czegoś w całej sadze miałam słabość, to były to w dużej mierze pojazdy – ścigacze, ślizgacze, myśliwce, niszczyciele i ogromne maszyny kroczące.

W Star Wars. Kirigami nie zabraknie budzących grozę mechanizmów, które mają na swoim koncie życia wielu rebeliantów, lub w inny sposób zapadły w pamięć fanom sagi. Ciekawą kwestią jest to, że wzory nie zostały posegregowane na podstawie ich poziomu trudności, ale chronologicznie, zgodnie z momentem pojawiania się w Gwiezdnych wojnach. Najpierw więc czeka nas model ścigacza młodego Anakina, na którym w Mrocznym widmie wygrał pamiętny wyścig i dzięki temu rozpoczął swoją ścieżkę ku przeznaczeniu, dopiero dalej zobaczymy kultowego i kochanego przez wielu Sokoła Millennium.

To nie tylko wycinanki

Album nie składa się wyłącznie z piętnastu modeli gotowych do wycięcia. To nie tylko linie na kartkach, mające nam pomóc w wycięciu i złożeniu poszczególnych modeli, prócz tego znajdziemy też rysunki koncepcyjne każdego z umieszczonych w książce mechanizmów, instrukcję, a także informacje, w jakim filmie pojawił się po raz pierwszy, co jest w nim takiego wyjątkowego. No i, jakżeby inaczej, zdjęcia przedstawiające już odpowiednio przygotowany model.

Ogromnym plus stanowi to, że już na samym początku dostajemy garść informacji o tym, co będzie nam potrzebne, na papierze jakiej gramatury najlepiej skserować modele i zwrócenie uwagi na fakt, że warto uchronić stół przed pocięciem. Jestem nieszczęśliwa tylko z dwóch powodów: w albumie nie ma wzoru Gwiazdy Śmierci i maszyny kroczącej AT-AT, nie odebrało mi to jednak ani odrobiny przyjemności z czasu, jaki spędziłam nad wzorami. Wydanie Star Wars. Kirigami to wydatek wart swojej ceny.

 

Nasza ocena: 9,5/10

Niesamowita gratka dla fanów gwiezdnowojennej sagi, pragnących przez chwilę poczuć się jak konstruktorzy. Zaleca się cierpliwość i wytrwałość, a efekty będą oszałamiające.

Wydanie: 10/10
Ilustracje: 9/10
Exit mobile version