Życie niechcianej sieroty, odrzuconej nawet przez mających zapewnić mu opiekę księży, nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ani usłane różami. Mags, wydaje się, wyciągnął najgorszy możliwy los na loterii i trafił, jeszcze jako niemowlę, w ręce okolicznego właściciela kopalni kamieni szlachetnych, który przez długi czas nie kwapił się nawet, aby nadać mu jakiekolwiek imię. Gdy tylko podrósł na tyle, by móc pracować – sprzątał dom, kuchnię, stajnie, a w końcu przydzielono go do kopalni. Wtedy rozpoczął się jego największy koszmar, a życiem zaczęła sterować jedna zasada – byle dożyć do momentu, gdy będzie w stanie odejść. Gorzej, że nie miał za bardzo pomysłu, co się stanie potem. Nad tym jednak nie będzie musiał się głowić, gdyż pewnego dnia pojawi się w jego życiu Towarzysz, a Mags zostanie wybrany, aby stać się Heroldem królestwa Valdemaru.
Nowe początki nie tylko Valdemaru
Według wewnątrzświatowej chronologii, Kroniki rozgrywają się mniej więcej sześćdziesiąt lat po Cenie magii, ostatnim tomie trylogii Ostatniego Maga Heroldów. W królestwie panuje spokój, a także coraz więcej małych księstw sprzymierza się z koroną, aby i ich objęła ochrona, którą zapewniają Heroldowie. Odziani w biel, magicznie uzdolnieni mieszkańcy Valdemaru wiernie służą swojemu krajowi, wykorzystując do tego posiadane zdolności – porozumiewają się w myślach oraz podsłuchują myśli innych (Myślmowa), manipulują przedmiotami (Przenoszenie) czy wreszcie spoglądają w dal (Dalekowidzący). Wspomagani przez Towarzyszy, magiczne i tajemnicze istoty, które od stuleci odnajdują na ziemiach królestwa obdarzonych, wybierając ich do służby oraz wiążąc się z nimi na całe życie. Ostatnimi czasy jednak coraz większa liczba tych niezwykłych stworzeń przywozi do stolicy, Haven, kolejnych kandydatów na Heroldów, co oznacza, iż niedługo zakończy się pokój. Gdy do kopalni przybywa Dallen, Mags staje się właśnie wspomnianym przed chwilą kandydatem na Herolda, rozpoczynając nowe życie, zostając jednocześnie jednym z pierwszych kształconych według nowego modelu przygotowania do służby – tak wielu, w tak krótkim czasie. Takie zmiany, z kolei, nie wszystkim się podobają.
Dwie strony medalu
Główny bohater Początku w typowej dla Lackey narracji powoli dorasta w trakcie snutej przez nią opowieści i to temu procesowi – znajdywania miejsca w nowym świecie, nadganiania braków w zakresie edukacji oraz tych interpersonalnych – podporządkowana jest cała, niezbyt rozbudowana czy ambitna, fabuła. Ale też na tym etapie niewiele Mags może zrobić: to trzynastoletnia sierota, wyrwana z jedynego dotychczas znanego jej miejsca, nie znająca świata poza kopalnią. Tym, co zachwyca w tym tomie, okazuje się fakt, że autorka pilnuje, aby przejścia jej protagonisty przełożyły się na jego zachowanie, nie znajdziemy tu zatem nagłych zwrotów w postaci zapomnienia o traumie, pełnego zaufania do otoczenia czy nadrobienia wszystkich braków w kilka dni. Mags ma do pomocy Dallena, który dzieli z nim swoje wspomnienia i objaśnia nową rzeczywistość, co przyspiesza cały proces, ale go nie zastępuje. Poza tym pozostaje jeszcze kwestia edukacji, jaką nowo wybrany Adept musi zdobyć sam.
Świat, który obserwujemy z perspektywy Magsa, dzieli się jakby na dwie części: bezwzględnie okrutną rzeczywistość znaną mu z kopalni, gdzie bogaci dorośli zawsze chcą kogoś wykorzystać, oraz tę nieco sielankową Kolegium Heroldów, tam nauczyciele są cierpliwi i dbają o dobro swoich uczniów. Chociaż w przeciągu tego tomu bohater zaczyna dostrzegać rysy w tym idealnym obrazku, nie są one zbyt głębokie. Właściwie otaczający chłopca ludzie, jak na razie, pozostają zbyt nieskazitelni, a ich motywy niezwykle czyste. Taka kreacja bohaterów nie jest dla Lackey normą. Fakt, autorka ma tendencję do idealizowania swoich protagonistów, jednak nie zapomina o tym, że ci nie są doskonali.
Kroniki Kolegium po polsku
Po Rycerzu Sowy (1999, pl. 2015) Mercedes Lackey na pewien czas zarzuciła tworzenie kolejnych serii osadzonych w świecie Valdemaru, ograniczając się jedynie do pisania antologii opowiadań, do których zapraszała również innych autorów. Aż do 2008 roku, gdy na amerykańskim rynku ukazał się Początek, otwierający, jak się okaże, pięcioksiąg Kronik Kolegium, dzięki wydawnictwu Zysk i spółka możemy go również przeczytać w Polsce. Tym jednak, co w naszej rodzimej edycji nie zachwyca, są tłumaczenie oraz redakcja. Po pierwsze, ciągłość przekładu nazw własnych nie istnieje – tam bowiem, gdzie w wydaniach wcześniejszych tomów jest Przystań, teraz mamy Haven, czyli nieprzełożoną nazwę. Zdolność Magsa nazywana była „myślomową”, zrostem o wiele naturalniejszym niż zastosowana w Początku „myślmowa”. Dziwne rzeczy dzieją się też z pisownią nazw własnych świata przedstawionego – pomijając, że rozmijają się z poprzednimi, to jeszcze panuje w nich chaos. Z punktu widzenia ciągłości Kronik Valdemaru nie jest to pożądana zmiana. Inną kwestią okazuje się też przepuszczenie przez redaktorkę tekstu sporej liczby zdań o wyraźnie anglojęzycznej składni, w wielu miejscach zmieniającej wypowiedzi w niezrozumiałe. Nie zdecydowano się także na unaturalnienie opisów, na przykład poprzez eliminację zbędnych w języku polskim powtórzeń. To, niestety, odejmuje książce sporo uroku i zapewne odstraszy niejedną osobę.
Powroty i początki
Dla mnie Początek jest jak powrót do domu – z serią powieści o Valdemarze spędziłam wiele tygodni, przywiązałam się do bohaterów, pokochałam ich, nie raz również płakałam jak bóbr, ponieważ Mercedes Lackey nie jest wcale autorką oszczędzającą swoich protagonistów. W porównaniu z poprzednimi jej powieściami Kroniki Kolegium wydają się wprowadzać nieco prostszą historię, skoncentrowaną na młodszym bohaterze, ale przeznaczoną nie tylko dla młodszych czytelników. Pomimo nie za dobrego przygotowania polskiego wydania, Początek wciąż cieszy, wciąga oraz przynosi sporo radości. Nie razi nawet prosta fabuła, będąca wyraźnie początkiem dłuższego cyklu. Kroniki Kolegium to w końcu pięć tomów, później kontynuowanych w trylogii Szpiega Herolda (Herold Spy), będzie więc gdzie rozwinąć opowieść o Adepcie Magsie. Ja się już nie mogę doczekać.
Nasza ocena: 6,7/10
Początek to sympatyczna powieść, oddająca ducha historiom ze świata Valdemaru, która wszystkim fanom i fankom ciekawych powieści ze świata fantasy powinna przynieść sporo radości. Bo kto, w końcu, nie marzy, aby jego los odmienił się tak diametralnie, jak głównego bohatera?Fabuła: 7/10
Styl: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Wydanie i korekta: 6/10