Addie? Imię, którego nie zdradzi swojemu rozmówcy nawet jego posiadaczka. Historia, opowiedziana na kartach powieści przez Victorię Schwab, koncentruje się właśnie na Addie – dziewczynie, która chciała być niczym drzewo, rosnąć dziko i nie należeć do nikogo. Jej marzenie się spełniło, ale… czy na pewno tego chciała nasza Addie?
Ktoś, kto pamięta moje imię
Francja. Rok 1714. Młoda Adeline za wszelką cenę chce uniknąć małżeństwa z mężczyzną ze swojej wioski, Rogerem, i bycia macochą dla trójki jego pociech. Aby uniknąć zmiany stanu cywilnego, zawiera ona pakt z Lucyferem, którego imię brzmi – o zgrozo! – Luc. Zbieg okoliczności? Tytułowa bohaterka też w to nie wierzy! Ów faustowski pakt ma wpływ na całe jej życie – przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Pomimo znaczących ograniczeń, o których dowiaduje się w trakcie swojej ziemskiej wędrówki, nawiązuje ona niezliczone kontakty z przypadkowymi osobami, wchodzi z nimi w relacje, angażuje się, a oni… oni tak po prostu ją zapominają. Brak szansy na bycie zapamiętaną staje się przekleństwem dawnej Adeline. Odrzucenie starego imienia i przyjęcie jego zaktualizowanej i niewątpliwie skróconej formy – Addie – to pierwszy krok do zmiany. Jak wiele jednak będzie musiała poświęcić protagonistka, żeby odnaleźć swoją drogę? Kogo pozna w księgarni trzysta lat po opuszczeniu rodzinnej wioski? I czemu On będzie ją pamiętał, mimo że nikt inny nie ma takiej możliwości? Gwarantuję, że poszukiwanie odpowiedzi na sześciuset stronach powieści to największa przyjemność!
Cisza nie koi
Addie dostała ostrzeżenie – nigdy nie módl się do bogów, którzy odpowiadają po zmroku. Skuszona perspektywą niezależności i niczym nieskrępowanej wolności dziewczyna-marzycielka-idealistka zdecydowała się poświęcić swoje dotychczasowe życie na rzecz czegoś nowego, pozornie wymarzonego. Ale wciąż nieodgadnionego. Jak się szybko okazuje, Addie zupełnie inaczej wyobrażała sobie zmianę. Wraz z bohaterką przemierzamy ulice Londynu nieograniczone czasem, w ciszy. Nie akcja jest tu najważniejsza, ale kreacja otaczającej protagonistkę rzeczywistości i jej emocje – tęsknota, udręczenie, smutek, zwątpienie. Nie brakuje romantycznych wątków, jednak ich obecność wpisuje się w nietuzinkowy klimat opowieści: czytelnik nie ma pewności, czy te relacje mają sens w kontekście całej historii. Oryginalność wątku to kolejny z elementów, które pozwalają na nieograniczone zachwyty nad książką. Czytając Niewidzialne życie Addie LaRue, poznajemy przede wszystkim protagonistkę i jej osobowość, jednak – co ciekawe – do drugoplanowych bohaterów równie szybko się przyzwyczajamy. Śledzimy ich losy, współodczuwamy i czekamy, aż powrócą do nas w kolejnych rozdziałach. Schwab kreuje rzeczywistość w bardzo oryginalny sposób, a jej pomysłu na zakończenie historii Addie nie można zapomnieć. Książkę charakteryzuje nietrudny język, przeplatany poetyckimi wtrąceniami. Sposób przekazywania informacji nie jest więc skomplikowany. Niewidzialne życie Addie LaRue można z powodzeniem czytać również w oryginale.
Inna perspektywa
Niewidzialne życie Addie LaRue to wyjątkowa propozycja dla czytelnika w różnym wieku. Należy przyznać, że Schwab stworzyła powieść uniwersalną – dla starszej młodzieży i dorosłych, chociaż raczej nie została przypisana do konkretnej grupy czytelniczej. Być może nie wszystkim spodobają się częściowo niebieskie strony książki (na pewno przyciągną Wasz wzrok w księgarniach!), co może przywodzić na myśl papeterię szkolną, jednak dla mnie jest to jeden z wielu dobrych pomysłów poznańskiego wydawnictwa We need YA. Wydaje mi się, że kreacja Addie powinna spodobać się większości czytelników, jednak pomysł na pozostałe postaci – m.in. Luca, Henry’ego – może budzić różne, skrajne emocje: z jednej strony są oni niejako katalizatorami akcji, z drugiej – chcielibyśmy wiedzieć o nich więcej i więcej. Autorka wielokrotnie przypomina czytelnikowi, ile piegów ma tytułowa Addie, opowiada również o jej licznych, niekoniecznie przyjemnych łóżkowych ekscesach. Odbiorcy, skuszeni chwytliwym opisem wydawniczym, oczekujący propozycji literackiej o niekwestionowanej elegancji treściowej, mogą mieć poczucie, że wielowątkowa książka to tak naprawdę tanie romansidło. Niewidzialne życie Addie LaRue powinno być jednak postrzegane jako nośnik treści osobliwych, na pewno nie dla każdego, ale zasługujący na miano współczesnego fenomenu literackiego dla wybranych. Skuszeni?
Nasza ocena: 8,7/10
Opowieść o przemijaniu i samotności. Jedna z najciekawszych premier 2021 roku!Fabuła: 8/10
Bohaterowie : 8/10
Styl: 9/10
Wydanie i korekta: 10/10