Site icon Ostatnia Tawerna

Nie wszystko złoto, co się świeci – recenzja komiksu „Trzy duchy Tesli. Spisek prawdziwych ludzi” tom 2.

Akcja drugiej części Trzech duchów Tesli toczy się w roku 1942, podczas gdy druga wojna światowa na dobre rozpędziła swoje śmiertelne tryby, powoli trawiąc Europę i pozostałe kontynenty. Tym razem główny bohater musi stawić czoła wrogom dużo bardziej niebezpiecznym niż kąśliwi rówieśnicy lub demoniczni sąsiedzi. Czy tak cienki komiks potrafi sprostać tak zawiłej historii?  Przekonajmy się.

Między młotem a kowadłem

Kolejna część Trzech duchów Tesli zabiera czytelnika w historyczną podróż, w której ma on szansę przyjrzeć się zmaganiom dwóch mocarstw walczących o panowanie nad światem. W tym celu zarówno Japonia i Niemcy łączą siły w wymyślaniu coraz to nowych typów broni mających im zapewnić upragnioną władzę. Dziwnym zbiegiem okoliczności, w centrum wielkiej polityki znajduje się niepozorny chłopiec o imieniu Travis, którego czytelnicy  mogli już poznać w części pierwszej. Mimo iż zawsze udaje mu się znaleźć w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, nie zamierza on stanąć po stronie zła.

Stawka większa niż pieniądz

Aby zachować równowagę fabularną w każdej historii oprócz bohaterów negatywnych powinniśmy znaleźć także tych pozytywnych, którzy dadzą czytelnikowi nadzieję na szczęśliwe zakończenie opowieści.  Nie inaczej jest w przypadku Trzech duchów Tesli. Poza mocarstwami japońskim i niemieckim istnieje jeszcze jedna strona konfliktu, która walczy zupełnie w innym interesie. Tajemnicza grupa skupia się wokół pokojowo nastawionego Nikoli Tesli, wielkiego konstruktora urządzeń wytwarzających prąd przemienny oraz jego sprzymierzeńców, którzy również wsławili się ważnymi wynalazkami. Istnieje jednak jeden problem: wszyscy członkowie grupy, włącznie z samym Teslą, są martwi. Na szczęście brak fizycznej formy na ziemi nie przeszkadza im walczyć z przeciwnościami…

Przy tak porywającej akcji bohaterowie komiksu zazwyczaj przechodzą wiele transformacji, szczególnie jeśli tom jest kolejnym z serii. W przypadku Trzech duchów Tesli tak się jednak nie stało. Autor ucieka się do wyjątkowo sztampowych rozwiązań – podczas gdy pozytywne postacie są zazwyczaj prezentowane w sytuacjach budzących współczucie i sympatię czytelnika, antagoniści są ukazani wyłącznie w złym świetle, a informacje o nich ograniczone są do minimum. Sytuacja ta sprawia, że świat Trzech duchów Tesli jest mało realistyczny, a postacie w nim zaprezentowane zbyt przewidywalne, co niestety czyni lekturę mniej wciągającą.

Ozdoba każdej półki   

Trzy duchy Tesli jako seria są utrzymane w bardzo spójnej stylistyce, która zdecydowanie wyróżnia je na rynku komiksowym. Podobnie jak część pierwsza, Spisek prawdziwych ludzi ozdobiony jest efektownymi złotymi tłoczeniami. W środku znajdziemy rysunki Guilhema Beca. Za kolory oraz scenariusz odpowiada natomiast Richard Marazano. Artyści ponownie łączą się w zgrany duet, tworząc prace zaskakujące klimatycznością oraz dynamicznością. Na końcu znajduje się prawdziwa gratka dla każdego fana komiksów: autorzy uchylają rąbka tajemnicy i pozwalają czytelnikowi zobaczyć proces powstawania dzieła poprzez porównanie storyboardów Marazano oraz szkiców Guilhema.

Nie wszystko złoto, co się świeci

Część druga Trzech duchów Tesli ma wszystkie cechy wyróżniające świetny komiks – mamy tutaj piękną oprawę graficzną, przyciągające wzrok wydanie oraz burzliwy okres historyczny jako tło. Największą słabością zdaje się być grubość komiksu – mimo iż fabuła znakomicie łączy wszystkie wątki w logiczną całość, to jednak tak cienki tom nie jest w stanie udźwignąć wielowątkowości prezentowanej opowieści ani zbudować wielowymiarowych postaci.

Nasza ocena: 8,7/10

Trzy duchy Tesli. Spisek prawdziwych ludzi polecam osobom, które lubią zawiłe fabuły będące mieszanką wielkiej historii oraz thrillerów.

Fabuła: 6/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 10/10
Exit mobile version