Od kilku lat tradycyjne przygodówki point-and-click przeżywają renesans. Nietrudno o znalezienie nowych produkcji w starym stylu czerpiących z klasyki gatunku. Niektórzy twórcy stawiają na mechaniczną prostotę i wizualne fajerwerki, inni na nowinki techniczne i pikselozę na ekranie. Whispers of a Machine to przedstawiciel tego drugiego podejścia. Czy jednak w tym wypadku okazało się ono słuszne?
Nie zapomnij o fabule
W Whispers of a Machine wcielamy się w Verę Englund – specjalną agentkę wysłaną do zbadania morderstw w małym miasteczku na północy. Vera jest cybernetycznie ulepszona, dzięki czemu ma wyjątkowe zdolności pomagające jej w prowadzeniu śledztwa. Gra jednak nie mówi nam wiele więcej. W toku rozgrywki poznajemy co prawda stopniowo tło historyczne świata, dosyć intrygujące zresztą, ale zdecydowanie najwięcej zdradza nam opis gry w mediach.
Klimatycznie to mroczne science fiction pokazujące dystopijne czasy, w których sztuczna inteligencja (a co za tym idzie właściwie wszelkie komputery) została zakazana. Ten świat wydał mi się interesujący, jednak zabrakło jakiegoś fabularnego wprowadzenia lub większej liczby informacji przekazywanych graczowi na temat przeszłych zdarzeń.
Jeśli jednak chodzi o samą historię, w której bierzemy udział, to oceniam ją bardzo dobrze. Opowieść mnie wciągnęła i z przyjemnością rozwiązywałam kolejne drobne łamigłówki w celu posunięcia fabuły do przodu. Także zakończenie okazało się satysfakcjonujące, szczególnie że nie zawsze jest takie samo. Wciąż jednak czuję pewien niedosyt w kwestii znajomości przedstawionego świata.
Bądź kim zechcesz
Chociaż informacje, które otrzymujemy o głównej bohaterce również są szczątkowe, to jednak nietrudno się z nią utożsamić. Dzieje się tak głównie dzięki różnorodnym kwestiom dialogowym – to od gracza zależy, jakie nastawienie będzie mieć jego postać, w jaki sposób będzie się odnosić do ludzi i na nich reagować.
Co ciekawe, dokonywane przez nas wybory mają wpływ nie tylko na fabułę, ale także na umiejętności, którymi dysponujemy. W zależności od tego, czy Vera zachowuje się bardziej stanowczo, analitycznie czy empatycznie, różnią się kolejne ulepszenia, które zyskuje w toku rozgrywki. A co za tym idzie – różnią się sposoby rozwiązywania zadań i zagadek. Bardzo ciekawe rozwiązanie, które zwiększa regrywalność przygodówki.
Wskaż i kliknij w nowym wydaniu
Z różnorodnymi umiejętnościami Very wiążą się też mechaniczne nowinki wprowadzone w Whispers of a Machine. Jest to gra w dużym stopniu detektywistyczna i to właśnie specjalne zdolności postaci pozwalają nam na prowadzenie dochodzenia. Na początku dysponujemy między innymi skanerem do zbierania i porównywania śladów oraz skanerem biometrycznym, dzięki któremu możemy wykryć, kiedy nasz rozmówca coś ukrywa. Wykorzystanie tych oraz kolejnych, zależnych od naszego charakteru zdolności jest bardzo intuicyjne, a urozmaica rozgrywkę.
Czy jest to bardzo nowatorskie? Może i nie, ale jednak wprowadza pewną różnorodność i sprawia, że w grze do rozwiązania łamigłówek niezbędne jest coś więcej niż tylko bezmyślne klikanie na wszystkie elementy ekwipunku. Jednocześnie nie zdarzyły mi się zagadki zbyt trudne lub frustrujące, które wstrzymywałyby postępy fabularne.
Rozgrywka jest dosyć krótka (pierwsze przejście gry zajęło mi około 6,5 godziny), jednak warto do Whispers of a Machine podejść minimum dwa razy, żeby na kilka sposobów przejść te same fragmenty i dotrzeć do różnych zakończeń. Każde z nich może się okazać równie satysfakcjonujące.
Jakie ładne piksele
Na równie wysokim poziomie co rozwiązania mechaniczne stoi też oprawa wizualno-dźwiękowa. Chociaż od pierwszych sekund naszym oczom ukazuje się urocza pikseloza przypominająca chociażby dawne przygodówki z serii Indiana Jones (tylko nieco bardziej wygładzona i dopieszczona), to w tym wypadku ma to sporo sensu. Mroczny klimat historii został świetnie oddany poprzez oprawę graficzną, która nie pokazuje zbyt wiele, pozostawiając spore pole do popisu naszej wyobraźni. Kolorystyka jest ponura i przygaszona, dobrze podkreślając atmosferę północnego miasteczka.
Ze stroną wizualną współgra także oprawa muzyczna – ścieżka dźwiękowa jest klimatyczna i dobrze dopasowania do historii, podkreślając ją w odpowiednich momentach. Nie mogę jednak powiedzieć, żeby jakoś wyjątkowo się odznaczała. Ot dźwięki, których co prawda dobrze się słucha w trakcie zabawy, ale równie szybko się o nich zapomina po wyłączeniu gry.
Solidna propozycja wśród współczesno-klasycznych przygodówek
Odpowiadając na pytanie z pierwszego akapitu – w tym przypadku połączenie klasycznego podejścia z ciekawymi rozwiązaniami mechanicznymi i solidnie skonstruowaną fabułą sprawdziło się bardzo dobrze.
Zarówno historia, jak i umiejętności postaci zależne od jej charakteru (a co za tym idzie, od wyborów gracza) to dosyć odświeżający pomysł, który chętnie zobaczę w kolejnych przygodówkach. Wizualnie i dźwiękowo Whispers of a Machine też wypada dobrze. Również fabularnie nie mogę tej grze wiele zarzucić. Opowieść mnie wciągnęła, a jedyne czego żałuję, to fakt, że w tak krótkiej rozgrywce nie było czasu na mocniejsze rozwinięcie świata. Chętnie zagrałabym w inne produkcje osadzone w tej samej rzeczywistości.
Was również zachęcam do sięgnięcia po najnowszy tytuł od studia Clifftop Games. Sama na pewno będę śledzić ich dalsze losy.
Nasza ocena: 8,2/10
Równocześnie oryginalna oraz bardzo klasyczna przygodówka point-and-click, odznaczająca się wciągającą fabułą, ciekawymi rozwiązaniami mechanicznymi oraz solidną oprawą wizualno-dźwiękową. Ogromny plus za jej regrywalność.Grafika: 8/10
Udźwiękowienie: 8/10
Fabuła: 8/10
Grywalność: 9/10