Site icon Ostatnia Tawerna

„Necropolis: Brutal Edition” – recenzja gry

Przyznam szczerze, że kiedy otrzymałam do recenzji grę Necropolis, stanowiła ona dla mnie wielką zagadkę. Słyszałam, iż jest to bardzo dobra i klimatyczna produkcja, ale ciężko mi było dowiedzieć się czegoś na temat jej fabuły, postaci czy chociażby uniwersum. I gdy zdołałam osobiście się z nią zapoznać, wiedziałam już dlaczego. I wcale nie poczytywałam sobie tego za wadę.

Necropolis bowiem wcale nas nie rozpieszcza. Zostajemy od razu wrzuceni do świata Mosiężnego i nie wiemy, jaki jest cel naszej rozgrywki. Nie otrzymujemy żadnego intro, a za samouczek musi nam wystarczyć wizerunek na ścianie zawierający wskazówki odnośnie sterowania. Możemy wybrać pomiędzy dwiema klasami postaci, a także – co w mojej opinii zasługuje na uwagę – zdecydować o płci naszego bohatera i dostosować kolorystykę jego ubrań do własnych upodobań, a kiedy nasz awatar jest już gotowy, zanurzyć się w fantastyczny i niepokojący świat gry.

Kraina Mosiężnego to typowa dungeonówka z proceduralnie generowanymi poziomami i nie byłoby w niej zapewne niczego niezwykłego, gdyby nie wyśrubowany poziom trudności. Słyszałam wcześniej, że Necropolis to takie drugie Dark Souls, ale podeszłam do niego na zasadzie: „Ta gra miałaby być za trudna dla mnie? DLA MNIE?”, po czym wybrałam postać, weszłam do pierwszej lokacji i zginęłam w potyczce z najłatwiejszym przeciwnikiem (Git Gud, Magdaleno). Musiało minąć kilka podejść, nim opanowałam zasady rozgrywki na tyle, żeby nie umierać przy pierwszej lepszej okazji, bo śmierć w Necropolis jest okrutna, permanentna i nie przewiduje taryfy ulgowej. Z czasem zaczęłam radzić sobie coraz lepiej i w końcu mogłam zrozumieć, czego oczekuje ode mnie Mosiężny.

Kim jest Mosiężny? Cóż, to ktoś, kto po prostu… jest – wygląda jak piramoidalne bóstwo i jednocześnie władca naszych lochów, który zdaje się mieć okropnie wielką frajdę z obserwowania porażek przeciwników. Nie sprawia jednak wrażenia istoty złej; powiedziałabym nawet, że nie brak mu troski i poczucia humoru. Humor zresztą jest tu obecny na każdym kroku: czarny, cyniczny, po prostu dobry i idealnie wpasowujący się w abstrakcyjny klimat produkcji. Co jakiś czas odnajdujemy na ścianach napisy przekazujące informacje na temat śmiałków czy bogów, których nigdy nie znaliśmy, a mimo to czujemy, że są nam w jakiś sposób bliscy… być może dlatego, że niektórzy z nich równie często umierają.

Dodatkowym smaczkiem jest zbieranie upuszczanych przez wrogów i znajdowanych w porzuconych naczyniach kryształków, za jakie możemy kupować leczące nas jedzenie i mikstury czy specjalne zwoje z zaklęciami. Na uwagę zasługuje również klimatyczna muzyka i bardzo ciekawa grafika, która jedynie z pozoru wydaje się być prosta i oszczędna (projekty pewnych lokacji są obłędne!). To wszystko sprawia, że przemierzanie lochów jest szalenie przyjemne i ekscytujące.

Jednak Necropolis ujawnia swój prawdziwy potencjał dopiero w kooperacji z innym graczem. Jeśli gramy ze znajomym, to śmierć nie jest permanentna, ale nie oznacza to wcale, że trudniej można zginąć. W zasadzie wystarczy jedynie znaleźć się zbyt blisko naszego wymachującego bronią kompana – tak, w tym tytule nawet on stanowi dla nas zagrożenie. Jest to oczywiście źródłem wielu zabawnych sytuacji i sympatycznych nieporozumień, podobnie jak wspólne błądzenie po poziomach czy przypadkowe zrzucanie się nawzajem z platform, czego nieraz razem z redakcyjną koleżanką doświadczyłyśmy. A Mosiężny się z nas śmiał.

Mówi się czasami, że „less is more” i w mojej opinii Necropolis jest idealnym odzwierciedleniem tych słów. To gra-zagadka, która zdecydowanie posiada syndrom jeszcze jednego poziomu i potrafi przykuć do monitora na długie godziny, szczególnie jeśli bawimy się z przyjaciółmi. I osobiście przede wszystkim w tym celu polecałabym kupić  ten tytuł. Ręczę, że będzie on dla was tajemnicą, wyzwaniem i źródłem przeogromnej frajdy. W Necropolis nigdy nie wiecie, co czai się za kolejnym rogiem, ale mimo to – a może właśnie przede wszystkim dlatego – warto wejść w ten świat i osobiście poznać Mosiężnego.

Exit mobile version