Site icon Ostatnia Tawerna

Nec Hercules contra plures – recenzja wczesnego dostępu „Zeus’ Battlegrounds”

Marzyliście kiedyś, by być jak Herakles albo Perseusz? Teraz macie okazję spełnić Wasze sny. Pamiętajcie jednak, że nie jesteście sami, a tym najlepszym może być tylko jeden.

Zeus’ Battlegrounds, jak sama nazwa wskazuje, przenosi nas do starożytnej Grecji, gdzie jako półbogowie walczymy o względy najwyższego z bóstw w dobrze znanej formule battle royale. Czy warto już teraz założyć sandały i ruszyć do walki w tej produkcji free-to-play?

Lepsza jest bieda zesłana od Boga niż bogactwa ze skarbca – Echnaton

Gry traktujące o walce do ostatniego żywego przyzwyczaiły nas do tego, że gracze wybierają miejsce rozpoczęcia boju poprzez zrzut z przelatującego nad terenem wehikułu – samolotu, śmigłowca czy autokaru unoszonego balonami. Studio Industry Games nie zamierzało jednak psuć starożytnego klimatu wciskanym na siłę latającym urządzeniem. Nim bezlitosny zegar oznajmi nam początek zabawy, pojawiamy się na podniebnej platformie, w której centrum spoczywa wielki tron z zasiadającym nań samym Zeusem. Miłośnik igraszek ze wszystkim, co się rusza, spogląda na pojawiających się herosów z niezwykłą surowością i musi się od nich nieustannie opędzać. Choć władcy piorunów uderzyć nie można, wielu śmiałków rzuca się na niego z pięściami, by po chwili wzbić się w powietrze po celnym uderzeniu gromowładnej ręki. Sam lot ku ziemi również robi wrażenie, gdyż jako boskie córy i synowie nie przejmujemy się takimi drobiazgami jak spadochrony czy lotnie. Spadamy zaś jako najprawdziwsza kula ognia, by ku uciesze Deadpoola, w akompaniamencie wybuchu, wykonać stylowe superhero landing.

Zeus’ Battlegrounds reklamuje się jako „pierwsza gra battle royale oparta na broni w zwarciu” i faktycznie można tu zauważyć bardzo spory asortyment mieczy, toporów, młotów i im podobnych. Oręż możemy dobierać w różnych konfiguracjach, a jednocześnie da się ustawić dwa zestawy przypisane do klawiszy numerycznych, dzięki czemu mamy możliwość szybkiego przełączania pomiędzy odmiennymi stylami walki. Jak jednak wygląda ich użytkowanie? Tu niestety Zeus’ Battlegrounds rozczarowuje, niezbyt przykładając się do realistycznego oddania kunsztu bitewnego.

Podobnie jak w innych produkcjach battle royale, tak i tu potyczka ogranicza się do nieustannego podskakiwania i wymachiwania narzędziem mordu w nadziei na przypadkowe trafienie. W tym momencie cały misternie budowany klimat umiera na naszych oczach, kompletnie odbierając przyjemność z pojedynków. Dość spory minus jak na grę skupiającą się w głównej mierze właśnie na walce w zwarciu. Na szczęście do dyspozycji graczy został oddany również cały szereg dystansowych zabawek w formie łuków, kusz, kul i pocisków żywiołów lub specjalnych mocy. A te, ponieważ już całkiem poprawnie wykonane, w późniejszych etapach gry skutecznie odsuwają broń białą na dalszy, bardzo odległy plan, co tym bardziej kłóci się z głównymi założeniami produktu.

Człowiek mądry umie uczyć się od wrogów – Arystofanes

Rozpoczynanie z zawieszonej w powietrzu platformy i lot w postaci kuli ognia to nie jedyne oryginalne pomysły Industry Games. Warto wspomnieć o rozsianych po mapie świątyniach, w których możemy pozyskać wspomniane wcześniej unikalne zdolności, potrafiące przechylić szalę zwycięstwa na rzecz ich posiadacza. Miejsca kultu bóstw są łatwe do znalezienia, ale uzyskanie błogosławieństwa wymaga pozostawania przez chwilę na równej, otwartej przestrzeni, przez co jest to dość ryzykowne przedsięwzięcie – nawet niebezpieczniejsze od polowania na pojawiające się w losowych miejscach skrzynie z najlepszym ekwipunkiem.

Wspomnieć należy też o zbrojach, choć nie tylko w kontekście ich przyjemnie hellenistycznego wyglądu. Twórcy gry zaimplementowali całkiem ciekawie działający system skradania wymagający od nas nieco kombinowania. Co ma to wspólnego z odzieniem? Otóż założenie pancerza sprawia, iż idąc, zaczynamy dość hałaśliwie zaznaczać swoją obecność ocierającymi się o siebie blachami, czyniąc nasz marsz dość transparentnym. Sprawę rozwiązuje tradycyjne chodzenie w przykucu, ale tu też czeka nas niespodzianka, bowiem wyciszenie automatycznie przestaje działać, gdy do ręki weźmiemy łuk lub kuszę. Zaczajenie z bronią dystansową staje się dzięki temu znacznie utrudnione, nieraz wymuszając walkę w zwarciu.

Warto wspomnieć też słowo o występujących w grze środkach lokomocji, czyli koniach i rydwanach. Choć dość toporne w kierowaniu, te pierwsze nie obawiają się przeprawy przez wodę, drugie natomiast… cóż, czy jest coś bardziej epickiego niż uzbrojony wojownik mknący rydwanem?

Panta rhei – Heraklit

Nie da się ukryć, że starożytna Grecja miała swoją niepowtarzalną stronę wizualną i Industry Games doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Zarówno na platformie startowej, jak i placu boju wyraźnie czuć, że twórcy przyłożyli się do oddania hellenistycznego klimatu. Wioski, stajnie, świątynie i inne zabudowania wyraźnie wskazują na okres historyczny, do którego nawiązują, a otaczająca je natura nic nie ujmuje z poczucia podróżowania po terenach południowej Europy. Także uzbrojenie i pancerze wyraźnie budują wrażenie obcowania ze światem Platona i Arystotelesa. Problem pojawia się jednak w przypadku wody, która wygląda, jakby ktoś zaprojektował ją kilkanaście lat temu i już wtedy niezbyt umiejętnie wywiązał się z powierzonego mu zadania.

A jak wypada warstwa audio? Same odgłosy są jak najbardziej poprawne, gorzej jest z muzyką. Oczywiście w czasie samej rozgrywki jej nie uświadczymy, wszak taka jest specyfika battle royale, jednak utwór występujący w menu, choć dość ciekawy i charakterystyczny, nijak nie pasuje do starożytnego świata. Nadmienić trzeba, że jest on też stosunkowo krótki i przy dłuższym oczekiwaniu na wejście do walki zapętlona kompozycja potrafi szybko zacząć męczyć. Szczęśliwie twórcy zdają sobie sprawę, że na początku swej drogi gry tego typu mogą mieć problem z zebraniem większej bazy graczy, dlatego obecnie umożliwili oni rozpoczęcie zabawy już przy kilkunastu zawodnikach, przez co początek nowej rozgrywki zwykle ratuje nas od niechybnego znienawidzenia oprawy audio.

Zeus’ Battlegrounds zdecydowanie ma potencjał do wprowadzenia powiewu świeżości do dość młodego, ale już poważnie wyeksploatowanego gatunku. Choć gra jest aktualnie w bardzo zaawansowanym stadium, zdecydowanie wymaga jeszcze nakładu czasu, zwłaszcza poświęconego dopracowaniu systemu walki, któremu daleko do tego pokazanego w zwiastunach. Oby studio Industry Games poradziło sobie z poprawieniem najważniejszego przecież elementu ich dzieła, by nie utonęło ono pośród zmasowanej fali przeciętnych battle royale.

 

Exit mobile version