Site icon Ostatnia Tawerna

Nawet empatia nas nie uratuje – recenzja książki „Empatajzer”

Kiedyś myśleliśmy, że media społecznościowe pozwolą ludziom zbliżyć się do siebie i lepiej zrozumieć. Okazało się to jednak bardziej skomplikowane… Ale gdyby tak móc bezpośrednio doświadczyć czyichś uczuć? To powinno zadziałać, prawda?

Społeczeństwo postapo

Po pandemii niektóre kraje bardzo się przyzwyczaiły do lockdownu, a mimo starań ekologów wisi nad nami widmo kryzysu wodnego. Fantastyka, co charakterystyczne dla tego gatunku, podchwytuje nasze codzienne lęki i tworzy z nich nowe światy. To ostrzeżenia, które, miejmy nadzieję, nie okażą się predykcjami. Mniej więcej taką drogą poszły dwie historie ukazujące się prawie w tym samym czasie: audioserial Sen o wolnym świecie Łukasza Migury i książka Empatajzer Aleksandry Borowiec.

U Borowiec podstawą konstrukcji świata przedstawionego wydaje się tytułowy sprzęt do współdzielenia emocji. To rodzaj Snapchata, na którym szeruje się doznania i doświadczenia, chwile radości, rozkoszy i największego bólu. Można dzięki temu pokazać najbliższym, co się o nich myśli. Albo dać posmakować swojego życia obcym, followersom. Świat tej książki jest niesamowicie ciasny, obejmuje w zasadzie tylko jedno miasto o czterech dzielnicach – w tym tylko jednej bogatej. Podobno gdzieś tam dalej jest jakiś świat, nawet Europa, ale nie ma to w zasadzie żadnego wpływu na mieszkańców Pattium.

Nie wiemy do końca, co ukształtowało świat tego państwa-miasta. Była jakaś zaraza, brak wody jest ewidentnym i naczelnym problemem tego małego ekosystemu, więc nastąpiła katastrofa ekologiczna. Wprowadzono więc szereg regulacji i ograniczeń, a najbiedniejszych zgoniono do getta i otoczono murem. Teraz, po wielu latach, ma on zostać zburzony. I to wokół tego teoretycznie radosnego wydarzenia narastają liczne niepokoje. W tym momencie dziejowym jakoś próbują się odnaleźć, a jeszcze lepiej ustatkować, bohaterowie książki: policjantka, jej dziewczyna przedszkolanka, lekarz związany z niespełnioną artystką oraz młode małżeństwo na dorobku.

Wielkie zmęczenie, mały spleen

Empatajzer to dobry tekst, napisany jasnym stylem, potrafiący pokazać światy wewnętrzne postaci, dający czytelnikowi posmakować suchego powietrza Mizerii, w której mieszka biedota, i pozornych wygód ciasnych mieszkań klasy średniej. Jednocześnie to nie aż tak dobra powieść – jej konstrukcja opiera się na symetriach, śledzimy losy trzech nieszczęśliwych par, które wbrew powiedzeniu Tołstoja są do siebie szalenie podobne. Borowiec stara się też poruszyć trochę zbyt wiele ważnych tematów – dostępu do dóbr, praw reprodukcyjnych, relacji międzyludzkich, nierówności społecznych, protestów z nimi związanych, a wreszcie władzy czy może raczej poczucia własnej ważności bohaterów. Przez nagromadzenie przesłań bohaterowie stopniowo obracają się w papierowe analogie, a ich kolejne decyzje lub spadające na nich nieszczęścia stają się przewidywalne. Broni się na szczęście główna postać, policjantka, do pewnego stopnia także dlatego, że jej relacja z przełożonym jest chyba jedyną satysfakcjonującą więzią międzyludzką w Empatajzerze.

Kolejnym ważnym wątkiem spinającym poszczególne historie jest pattiumski odpowiednik Facebooka – tytułowy sprzęt pozwalający dzielić się uczuciami. Wydaje się, że to jedyne, co „produkuje się” w mieście, jego dobrobyt ufundowany jest w całości na pomyśle Inżyniera i Współtwórcy. Ponownie, to dość jasna alegoria mediów społecznościowych i ich oderwanych od rzeczywistości twórców oraz tego, jak bardzo zarządzający feedem żerują na jego twórcach i odbiorcach.

Mimo dobrego stylu nie czytało mi się tej powieści łatwo. Borowiec nagromadziła problemy społeczne do poruszenia, przez co czasem trudno się zorientować, dokąd ma prowadzić dany wątek. I czy w ogóle dokądś prowadzi, czy jest tylko rodzajem głośnego myślenia, które powinno odpaść w redakcji. Chyba najbardziej nadmiarowy był dla mnie wątek młodego małżeństwa, a właściwie młodego męża, którego żona jest bardzo papierowa i stereotypowa. Te rozdziały mają pozwolić na zajrzenie do firmy produkującej empatajzery, co można było spokojnie pokazać bez tworzenia dodatkowych bohaterów. Całość zyskałaby wówczas na dynamice, a może znalazłoby się też więcej miejsca na pokazanie, dlaczego właściwie empatia nie może zbawić świata.

Empatajzer bardzo udanie pokazuje czytelnikowi trud życia w pełnym ograniczeń Pattium. Poczujecie zmęczenie bohaterów, być może poruszą was ich wybory, czasem zupełnie nieetyczne. Jednocześnie w warstwie intrygi kryminalnej czy metaforyki ta książka nie przynosi większych zaskoczeń, a z części wątków autorka mogłaby z powodzeniem zrezygnować, żeby rozwinąć je w zupełnie innej powieści lub kontynuacji tej historii.

 

Nasza ocena: 7/10

Ciekawie pomyślany świat postapo, dobry styl, ale zbyt duże nagromadzenie wątków i problemów społecznych. Dla czytelników lubiących mocno alegoryczne powieści.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 8/10
Exit mobile version